Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

0 - 20 km

Dystans całkowity:1856.84 km (w terenie 352.49 km; 18.98%)
Czas w ruchu:96:26
Średnia prędkość:19.18 km/h
Maksymalna prędkość:60.35 km/h
Suma podjazdów:4247 m
Maks. tętno maksymalne:165 (89 %)
Maks. tętno średnie:135 (72 %)
Liczba aktywności:166
Średnio na aktywność:11.19 km i 0h 35m
Więcej statystyk
6.40 km 6.40 km teren
00:58 h 9:03 km/h
Max: km/h
HR://%
Temp:, w górę: m
Rower:

Nowy Rok - w klimatach biegowych

Środa, 1 stycznia 2014 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 2

A dokładnie to z mapą - nie gdzie indziej, a na Dziewiczej Górze.

Po ostatnich dwóch biegach w tamtej okolicy (17 listopada, wyścig organizowany przez Klub Sportowy Hades - poszło mi fatalnie, nie znalazłem dwóch punktów i wróciłem przemęczony po 150 minutach tułaczki; 15 grudnia, trening liniowy ze zwykłym szukaniem punktów) wiedziałem, że nie będzie lekko. Ale z drugiej strony znajomość okolicy i tego co może człowieka spotkać w tamtejszych rejonach wzrosły.

Na miejsce docieram wraz z dwoma zapaleńcami biegów na orientację (Krzysztofem i Pawłem), którzy mają większe doświadczenie ode mnie. Na dodatek z listy startowej wynika, że startuję chwilę przed nimi, co oznacza, że szybko mnie dopadną i zbiją moje morale ;) Ruszyłem więc swoje i szybko się zorientowałem, że w terenie znajdują się punkty z wczorajszej imprezy (ale nie mają czujników z elektroniką do odbicia, tylko zwykly perforator). Pierwszy punkt znajduję bez problemów, niedaleko wieży, koło której przebiegam, aby dobiec do dwójki. Mijam tutaj wesołą grupkę emerytów tańczących Poloneza dookoła wieży :-D

Kolejny punkt jest najdalej wysunięty na płd-wsch i udaje się go dość szybko znaleźć. Trudnością jest numer trzy, bo nie ma w okolicy niczego charakterystycznego. Na mapie widać, że ma znajdować się w okolicy gęstych krzaków, ale zimą one nie są łatwe do zauważenia. W okolicy spotykam Artura, kolegę który ma sporo biegów za sobą, ale widzę że dzisiaj mu słabo idzie. W końcu odbijamy punkt, który leżał trochę wyżej niż nabiegłem. Do czwórki biegniemy równolegle - ja bardziej na azymut, Artur wybiera łatwiejszy teren. Czasowo wychodzi to samo i po chwili jesteśmy przy kolejnym, która jest tuż przy killerze. Do szóstki zbiegamy prawie do samego parkingu (zbieg z Dziewiczej w takim terenie to ciekawe doświadczenie), a siódemkę odnajdujemy ponownie przebiegając przez killera.

Dalsza część punktów jest w innej części mapy - więc ponownie przebigam koło wieży. Tym razem emeryci śpiewają kolendy :) Ja zbiegam w kierunku ósemki starając się trzymać kierunek (po prostu patrząc na kompas na kciuku, rezygnując z orientowania rzeźbą terenu). Wychodzi nieźle - pomyłka około 100 metrów. Do 9-tki przyjmuję identyczną taktykę, ale tutaj muszę więcej poprawiać, bo więcej ciężkiego terenu do ominięcia. 10-tka, 11-ka i 12-tka idą łatwo. Jest to dla mnie miłym zaskoczeniem, bo w listopadzie to tutaj kompletnie się pogubiłem. Ułatwieniem jest aktualizacja na mapie, na którą naniesiono bieżące rozmieszczenie płotów.

Kolejny długi przebieg mamy do 13-tki. Tutaj częściowo kierując się terenem (wzniesienia i ścieżki), częściowo na azymut. Punkt jest łatwy, bo widać go z drogi. 14-tka jest zaraz obok, ale fajnie schowana za ściętymi krzakami. Do 15-tki biegnę szybciej, bo drogą i utrzymuję tempo gościa przede mną. Odnajdujemy punkt w zagłębieniu, ale jeśli chodzi o tempo to zostaję z tyłu, bo nie mam takiego skilla jak on, gdy teren się zagęszcza. Ostatnie dwa już łatwiejsze i melduję się na parkingu po niecałej godzinie.

Wyników oficjalnych jeszcze nie ma, ale zająłem mniej więcej miejsce 5 (na 14). Artur trochę za mną, Paweł i Krzychu mieli dzisiaj duże kłopoty i chyba zajęli dwa ostatnie miejsca. Dodatkowo chyba mam pierwsze miejsce w przebiegu pomiędzy 13 i 14 :)

Tutaj mapa wraz ze śladem:



Z biegu jestem całkiem zadowolony. Jedynie przy długim przebiegu do 9-tki zwątpiłem gdzie jestem. W pozostałych momentach kontrolowałem sytuację. Kolejne biegi w tym terenie zdecydowanie pomagają :)

Wszystkiego dobrego w nowym roku!

Kategoria 0 - 20 km


10.00 km 0.00 km teren
00:28 h 21.43 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Maksowy serwis Scotta

Wtorek, 16 lipca 2013 · dodano: 17.07.2013 | Komentarze 4

Mój Scott w tym sezonie nie ma lekko. Wpierw został brutalnie (bardzo) potraktowany na MTB Trophy, gdzie wszystkie etapy były w błocie, a dodatkowo dwa z nich w padającym deszczu. Na Bike Adventure także nie otrzymał wytchnienia, bo 3 etapy były błotne, a dwa w deszczu, a momentami wręcz w ulewie. Cud, że jeszcze żyje i chce ze mną współpracować. Ale w Zielonej Górze już wyraźnie miał dosyć i był bardzo głośny.

Odwiedziłem więc serwis na Opolskiej, żeby spróbować uratować stery. Mechanik fajnie je przesmarował i powinny jeszcze trochę podziałać. Rzucił jednak komentarz, że rower jest dość mocno eksploatowany :) Nie zaprzeczyłem.

Później pojechałem do Maksa, na smarowanie tylnej piasty. Dzięki wskazówkom i narzędziom teamowego kolegi udało się całość przesmarować. Mieliśmy tylko problem z bębenkiem, którego nie było jak zdjąć, gdyż zabrakło odpowiedniego klucza. A to on w sumie jest w najgorszym stanie. Przyjdzie prawdopodobnie go wymienić, dzięki czemu piasta nie będzie musiała być zmieniona.

Wielkie dzięki Maks za pomoc. Nie ma co, wiedzę o serwisie masz sporą :)
Kategoria 0 - 20 km


19.80 km 0.00 km teren
00:55 h 21.60 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Po mieście

Sobota, 13 lipca 2013 · dodano: 13.07.2013 | Komentarze 0

Kręcenie po mieście w różnorakich sprawach.

W Decathlonie na Franowie tłum, jakby coś rozdawali. Na parkingu chyba nie było wolnych miejsc. Fajnie, że ludzie interesują się sportami, ale lepiej je uprawiać, niż tylko coś do nich kupować ;)
Kategoria 0 - 20 km


19.79 km 19.00 km teren
01:28 h 13.49 km/h
Max:49.08 km/h
HR:135/165 72/ 89%
Temp:, w górę:590 m

Pokaz łydy

Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 20.05.2013 | Komentarze 8

Przed maratonem w Złotym Stoku należało lekko rozkręcić nogi. Pod biuro zawodów podjeżdżamy autem, ściągamy rowery z dachu i udajemy się na trasę mini. Maciej chwilę za nami, ale później samotnie wraca do Kozielna.

Tempo spokojne, rozkoszujemy się ładnymi widokami i super pogodą. Widoczność obłędna, dawno nie pamiętam abym tyle widział w jednym "ujęciu" :)

Pod koniec podjazdu na Jawornik JP pstryka fotki, trzeba było się zaprezentować:

Prezentacja łydki (WTF?!) © JPbike


Wygląda to co najmniej dziwnie ;-)

Na dół zjeżdżamy po stromej ściance niedaleko punktu widokowego (do tej pory nie udało się tam zjechać bez podpórki). Trzymając się tempa i śladu Jacka zjeżdżam to bez większych problemów. Również późniejsza przecinka w lesie nie stanowi problemu. Bardzo mnie to podbudowuje, bo widzę, że technika poszybowała w górę :-) Z resztą nie tylko u mnie: Mariusz też już nie odstaje nie zjazdach.

Na dole robimy podmiankę z Klosiem, by dać do oceny moją nową szerszą kierownicę, niby teraz jest dużo stabilniej :-) Co tam - sam też czuję, że rower się łatwiej prowadzi.

Testy dużych kół i mojej nowej kierownicy © JPbike


Humory przed startem dopisują :)


8.55 km 5.00 km teren
00:27 h 19.00 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:15.0, w górę: m

Sprawdzenie

Wtorek, 30 kwietnia 2013 · dodano: 30.04.2013 | Komentarze 1

Sprawdzenie nogi i napędu. Świeżości brakuje, jutro w Murowanej może być ciężko.
Po założeniu nowego łańcucha coś biegi trochę przeskakiwały, ale śrubą baryłkową udało się wyregulować.
Kategoria 0 - 20 km


17.23 km 0.00 km teren
00:45 h 22.97 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Do Maksa

Wtorek, 9 kwietnia 2013 · dodano: 09.04.2013 | Komentarze 1

Pomimo usilnych namowom Josipa, nie dałem się wyciągnąć na rower. Niestety wciąż czuję nogi, a poza tym miałem w planach zabawę w mechanika.

Pojechałem więc do Maksa i zrobiliśmy tylny hamulec. Najpierw odpowietrzanie, potem ustawianie klocków.
Krzychu, wielkie dzięki za pomoc, już wiesz kto będzie sponsorem piwa po etapach Adventure ;-)
Kategoria 0 - 20 km


8.80 km 0.00 km teren
00:25 h 21.12 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Do miasta

Niedziela, 24 lutego 2013 · dodano: 25.02.2013 | Komentarze 3

Dojazd do miasta - tylko tyle w weekend przejechane, ale były inne aktywności sportowe :-)

W sobotę biegałem na nartach. Ekipa wyborowa: Maks (drugi raz na biegówkach), Waza (paroletnie doświadczenie) oraz Josip, od teraz przezywany Bjørndalen :-D
Spotkaliśmy się na parkingu koło Dziewiczej. Z Josipem chwilę pobłądziliśmy, tak się tutaj pozmieniało. Nadrabiamy szybkim przygotowaniem się i zaraz biegniemy. Wojtek z Marcinem mocno z przodu, ja na spokojnie z Krzychem. I tak przez większość trasy. Josip momentami krokiem łyżwowym, co mnie trochę zbiło, bo na prawdę dobrze mu szło.

W dwóch miejscach zeszliśmy z ubitych ścieżek i uderzyliśmy w głębszy śnieg.

Ślad w Zielonce © Marc


Bardzo udany wypad. W sumie mogło być trochę dłużej, ale tak przynajmniej czuję niedosyt. Mam nadzieję, że zostanie on spełniony (dopiero) w następną zimę :-)

Za to w niedzielę poszedłem biegać. Chlapa była niemiłosierna, więc nawet nie pomyślałem o rowerze. Godzinka równym tempem, niecałe 11 km, z dość dobrym samopoczuciem. Laczki oczywiście mokre.

Jest tutaj też miejsce aby poruszyć temat poniedziałkowego treningu. W ciągu dnia Josip dał znać, aby pobiegać, a ja nie mam w zwyczaju odmawiać. Początek biegu mieliśmy spokojny, głównie przez pogaduchy. W okolicach osiedla Orła Białego tempo wzrosło i poszła pierwsza tempówka w tempie 4:10-4:20. Krótka przerwa i zaraz następna równie mocna. Tętno osiąga dawno niewidziane 172 (~90%). Nad Maltą chwilę wolniej, ale tylko ze względu na błoto pośniegowe. Na trochę bardziej suchym asfalcie ciśniemy trzecią tempówkę: momentami 4:00/km i tak przez 700 metrów. Masakra. Trochę zostaję za Josipem, ale niewiele :) Końcówka już ledwo, ledwo bo łydy konkretnie dostały. Wojtas walnął IV tempówkę, ja już sobie odpuściłem (biegła akurat jakaś panna, co będę sobie skracał widok ;) ). Dobiegam do domu, a Endomondo pokazuje przebiegnięte 15 km, nieźle. Zobaczymy jak to się odbije na sobotnim biegu (ostatnim z cyklu Z biegiem natury).
Dzięki Josip, to było niezłe!
Kategoria 0 - 20 km


12.10 km 0.00 km teren
00:37 h 19.62 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Parkrun

Sobota, 16 lutego 2013 · dodano: 16.02.2013 | Komentarze 3

Dojazd na Parkrun, czyli cotygodniowy bieg o długości 5 km w parku Cytadela. Debiutowałem.

Trasa ciężka, sporo podbiegów i ostrych zakrętów. Dodatkowym utrudnieniem były resztki zalegającego śniegu. Czas mimo to dość niezły: 24:18.

Myślę, że jeszcze się pojawię na tym biegu. Fajnie tak zacząć dzień od mocniejszego akcentu.
Kategoria 0 - 20 km


6.50 km 0.00 km teren
00:18 h 21.67 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Na myjnię

Niedziela, 10 lutego 2013 · dodano: 11.02.2013 | Komentarze 0

Wreszcie Scott wygląda schludnie. Jednak zimą syf zbiera się bardzo szybko.
Kategoria 0 - 20 km


18.00 km 2.00 km teren
01:00 h 18.00 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:0.0, w górę: m

Na Grand Prix

Sobota, 9 lutego 2013 · dodano: 09.02.2013 | Komentarze 2

Na zawody o puchar mokrej rusałki z cyklu Z Biegiem Natury dojechałem rowerem. Szybkie przebieranie, spotykam Mariusza i Krzycha. Ruszamy truchtem w stronę startu, robimy krótką rozgrzewkę i z małym poślizgiem startujemy.

Zgodnie z zasadą, że pływamy by nie utonąć, biegamy by uciekać, a na rowerze jeździmy dla przyjemności, zacząłem uciekać około 200 osobom, które chciały mnie dopaść. Na początku spokojnie, by wybadać jakie mam szanse. Nie było źle, bo pierwszy kilometr przebiegłem w 4:45, czując za sobą ciągły oddech Krzysztofa. Na podbiegu w okolicy drugiego kilometra nie zwalniam wyprzedzając kilku osobników, co przekłada się na to, że goni mnie teraz jeszcze większa grupa. Mam siły, więc biegnę dalej w tempie 4:45-5:00, czyli niezłym, jak na niewytrenowanego biegacza. Błota nie ma, tłoku już też nie, ale uciekać dalej trzeba. Ciężej zaczyna się robić na chwilę po minięciu 4-ki. Krzysztof przyspiesza, więc robię to samo, przecież nie mogę zostać z tyłu, bo mnie dogonią. Tracę dystans i na metę przybiegam za nim ze stratą około minuty z czasem około 24 minut. Rekordu nie pobiłem, a brakowało sporo bo jakąś minutę. Udało się uciec, czyli podstawowy cel zrealizowany.

Po chwili spotykam szczęśliwego Klosia, który zrobił życiówkę :-) Gratki, widać kto tu mocno pracuje i teraz zbiera owoce. I to zimowe owoce ;-)
Kategoria 0 - 20 km