Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2013

Dystans całkowity:1072.07 km (w terenie 270.00 km; 25.18%)
Czas w ruchu:44:40
Średnia prędkość:24.00 km/h
Maksymalna prędkość:51.94 km/h
Suma podjazdów:4160 m
Maks. tętno maksymalne:173 (93 %)
Maks. tętno średnie:156 (84 %)
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:59.56 km i 2h 28m
Więcej statystyk
8.55 km 5.00 km teren
00:27 h 19.00 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:15.0, w górę: m

Sprawdzenie

Wtorek, 30 kwietnia 2013 · dodano: 30.04.2013 | Komentarze 1

Sprawdzenie nogi i napędu. Świeżości brakuje, jutro w Murowanej może być ciężko.
Po założeniu nowego łańcucha coś biegi trochę przeskakiwały, ale śrubą baryłkową udało się wyregulować.
Kategoria 0 - 20 km


67.66 km 65.00 km teren
03:05 h 21.94 km/h
Max:41.69 km/h
HR:154/167 83/ 90%
Temp:12.0, w górę:650 m

Kaczmarek Electric MTB - Olejnica

Poniedziałek, 29 kwietnia 2013 · dodano: 29.04.2013 | Komentarze 10

Po tygodniu odpoczynku po Dolsku przyszedł czas na rozpoczęcie cyklu Kaczmarek Electric, który dość porządnie reprezentował się w zeszłym roku. Nikt nie narzekał na nudę na trasach, a i organizacja była (prawie) wzorowa. Pierwsza edycja tegorocznego cyklu to Olejnica.

Na miejsce dojeżdżamy w czwórkę z Mariuszem, Maksem i Zbychem. Jesteśmy dość późno, ale formalności załatwiamy błyskawicznie. Dzięki dobrej organizacji, Josip który przyjechał po nas dobre 30 minut, też daje radę zdążyć.

Na rozgrzewkę zostaje mi jakieś 5 minut, więc robię krótkie przetarcie na asfalcie i ustawiam się w sektor, gdzie jest już Zbyszek, a po chwili pojawia się Marcin, a także lekko zestresowany Josip. Ruszamy 2 minuty po I sektorze. Od początku jest dość mocno, ale utrzymuję tempo grupy. Jest to o wiele łatwiejsze, kiedy nie ma przeszkadzających spowalniaczy, gdy znajdą się przypadkowe osoby na starcie. Marcin wchodzi na koło Josipowi i zaczynają mi odjeżdżać. Znam ich możliwości i nie łapię ich, to nie moje tempo. Ja jadę swoje... szukając ludzi na rowerach 29-calowych. Przed długą piaszczystą drogą dogania mnie mała grupka, gdzie są właśnie goście na dużych kołach i chowam się za nimi. Daję też zmianę. Współpraca ładnie się układa, łykamy kilka osób. Nasz peletonik rozpada się na trudniejszym terenie.
Zbliżamy się do sporej górki. Z tyłu słyszę, że to najwyższy punkt trasy i jest tam podjazd 18%. Super, myślę sobie, będzie okazja sprawdzić czy przy takich warunkach przełożenie 26-34 wystarcza. Okazuje się, że jest idealnie. Przyczepności w oponach wielkiej nie mam, ale i tak udaje się podjechać.
Kawałek dalej wjeżdżamy na singiel nad jeziorem, dość długi, ale bardzo prosty. Są tylko 2 trudniejsze miejsca i na drugim muszę się podeprzeć. Potem już kilka łatwiejszych odcinków i rozjazd mini-mega. Około 3/4 osób wraca do mety, ja oczywiście jadę na drugą pętlę. Po chwili tworzymy małą grupę 3-osobową i doganiamy kolejną trójkę. Gdy już się wydaje, że będzie czas na chwilowe uspokojenie tętna wyskakuje przed nas wysoki gość na 29-ce z teamu Baltic Home. Wzrost klienta to jakieś 195 cm, wyższy rower i jadąc za nim tętno mi spada o 15-20 bpm, tak mogę jechać :) Napieramy dość mocno, mijamy znowu kolejnych zawodników. Nie mam wyrzutów sumienia i także wychodzę na zmianę ;-) Nie wiem czy on ma jakiś z tego zysk, ale tak sobie razem pracujemy. W pewnym momencie zauważam, że jadąc za nim mam świetną widoczność... pod jego ręką :P Rewelacja, nie dosyć, że nie czuję prawie oporów powietrza, to jeszcze widzę, czy przed nami są jakieś dziury.
Na bardziej stromych odcinkach dryblas mi ucieka, ale zaraz go dochodzę. W końcu doganiamy Marcina, który ma lekki kryzys. Chwilę jedzie z nami, ale w końcu zostaje. Do nas przyczepia się pijawka, gość z Bike Akademy. Namawiamy go na wyjście na czoło i faktycznie daje zmianę, ale bardzo krótką.
Na singlu nad jeziorem znowu mam małą podpórkę i tracę kontakt z Baltic Home. Muszę nadgonić przed rozjazdem i ostatnie 5 km pokonujemy razem. Wypijam ostatnie łyki z bidonów, blokuję amora i wjeżdżamy na końcowy asfalt. Początkowo jadę na czole, ale reszta nie wytrzymuje napięcia i dzięki temu zajmuję fajną trzecią pozycję. Ostatni zakręt w lewo, znajduję trochę miejsca po wewnętrznej i po wyjściu na prostą staję na pedały... pozostała dwójka zupełnie odpuszcza i wygrywam finisz z grupki. Co za radość ;-)

Czas: 2:55:00
Open 96/170 - 56% stawki
M2 25/31
Współczynnik do najlepszego (nie-elita) 0.82.
576 punktów do generalki. W zeszłym roku najlepszy wynik to było 545, więc widać, że coś się dzieje :)

Znajomi teamowi i nie tylko:

Mariusz 2:41 (tylko 14 minut straty, chyba miałem dzień)
Rodman 2:45 (mocny, as always)
Josip 2:47 (rozkręcił się)
Jakub 2:54 (bliziutko)
ja 2:55
Janusz 2:56 (bliżej mnie niż w Dolsku)
JP 2:56
Drogbas 2:56 (obaj trochę stracili przy zerwanym łańcuchu, ale pierwsze zwycięstwo nad nimi cieszy ;))
Marcin 2:57 (gdyby nie kryzys, to raczej bym go nie wyprzedził)
Maks 3:15 (przygody na trasie)
Zbychu 3:30 (dopiero zaczyna sezon)

Z wyniku jestem bardzo zadowolony. Nie sądziłem, że już na początku sezonu będzie forma, a jednak jest dobrze. Mogę dość długo jechać na wysokim tętnie, odporność na zakwaszanie mam niezłą. Trochę trzeba poćwiczyć nad techniką, bo za dużo tracę na piaskach i zakrętach.

Start © ...


Na trasie © ...



29.27 km 0.00 km teren
01:16 h 23.11 km/h
Max:38.05 km/h
HR://%
Temp:16.0, w górę:120 m

Na mecz półfinałowy

Środa, 24 kwietnia 2013 · dodano: 25.04.2013 | Komentarze 0

Wpierw na myjkę, aby stracić tytuł trzepaka miesiąca nadany ostatnio przez Josipa. Teraz już szosówka wygląda przyzwoicie.

Powrót po meczu przy świetnych nocnych warunkach: dość ciepło, brak wiatru i rewelacyjna widoczność dzięki pełni księżyca i braku chmur :-)
Kategoria 21 - 50 km, Szosa


60.09 km 0.00 km teren
01:57 h 30.82 km/h
Max:42.66 km/h
HR:136/158 73/ 85%
Temp:18.0, w górę:160 m

JJ hardcore

Wtorek, 23 kwietnia 2013 · dodano: 23.04.2013 | Komentarze 3

Czyli ciężki trening z Josipem i Jakubem na szosówkach.

Przejechaliśmy fajnymi drogami, gdzie nie ma dużego ruchu i asfalty są w bardzo dobrym stanie, zima ich nie uszkodziła zbytnio. Dorzucę mapę, jak się uda ją utworzyć, ale jechaliśmy mniej więcej przez Szczodrzykowo, Nagradowice, Gowarzewo i Tulce.

Początkowo z wiatrem, więc średnia bliska 4-ech dyszek. Pod wiatr nadal mocno, koło 3-ech. Co zmiana to małe szarpnięcie, co wiadukt to sprint, nogi cierpiały, bo mięśnie nieźle piekły. Ale i tak mi się podobało. Te 2 godzinki błyskawicznie minęły.

Lubię takie treningi :-)

Albo pulsak zwariował (trochę na pewno), albo miałem super niskie tętno. Zmęczenie po niedzieli zauważalne, więc jakaś relacja jest.


68.20 km 0.00 km teren
03:20 h 20.46 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca

Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 · dodano: 26.04.2013 | Komentarze 0

Dojazdy do pracy przez cały tydzień.
Bez większych przygód, ale zauważam, że co raz więcej osób jeździ po mieście na ostrych kołach. Co ciekawe także dziewczyny są odważne i tego próbują :-) Sam chyba jeszcze do tego nie dorosłem ;)
Kategoria Do pracy


73.05 km 60.00 km teren
03:06 h 23.56 km/h
Max:51.94 km/h
HR:156/173 84/ 93%
Temp:14.0, w górę:640 m

Dolsk - Gogol MTB

Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 · dodano: 22.04.2013 | Komentarze 1

W tym roku Dolsk u Gogola wypadł jako pierwszy maraton sezonu. Mi to całkiem odpowiada, bo jest to jeden z łatwiejszym wyścigów jakie znam.

Na miejsce dojeżdżam z dwoma Krzychami i Josipem. Stresa przedstartowego nie łapiemy, więc na spokojnie dopełniamy formalności i siadamy jeszcze przy kawie. Spotykamy mnóstwo znajomych ludzi i zaczynamy się cieszyć na rozpoczynający się sezon :-)

W końcu udaje się nam ogarnąć i przygotować do startu. Krótka rozgrzewka, ustawienie w sektorach, runda honorowa (nie tak straszna jak się obawiałem) i w końcu wystrzał z armaty. Ruszam ostro, by śledzić co się dzieje na przodzie wyścigu (po 500 metrach z peletonu poszła już ucieczka). Jadę mocno, raczej zbyt, w okolicach 90% tętna. Zapewnia mi to sporą frajdę, ponieważ przez dłuższy moment jestem liderem team-u :-) W końcu wyprzedza mnie Klosiu witając hasłem "Marc, co Ty tu robisz" ;-) Później Krzychu, JP i Josip, więc stawka ustawia się zgodnie z przewidywaniami. Zwalniam, aby ustabilizować tętno i tracę też pozycję na rzecz Janusza (poznanego na Sudety MTB Challenge, fajnie było się znowu spotkać).

Na otwartych odcinkach dość ciężko się jedzie, bo walka z wiatrem nie jest moją mocną stroną. Nadrabiam na podjazdach i technicznych odcinkach. W końcu wsiadam na koło jednego gościowi na kołach 29 i pracuję z nim przez 30-40 km. Nie przeszkadza mi to zupełnie, że jakieś 40% stawki jeździ na większych rowerach. Dzięki temu mogę się dobrze chować przed wiatrem :-)

Około połowy trasy ponownie jest odcinek mini-XC, czuję się na nim dobrze. Jest też mijanka, ale nikogo znajomego nie udaje mi się dostrzec. Po przejechaniu głównej szosy w Dolsku łapie mnie mały kryzys, więc staram się więcej pić i dokończyć żela. Tracę niewiele i znowu chowam się za 29-ką. Czuję, że nogi już mocno dostały, skurcze są blisko, ale przy ostrożnej jeździe powinno być dobrze.

W końcu urywam się kompanowi na dużych kołach i samotnie, przez pola, pod wiatr, zbliżam się do mety. Siły jeszcze mam, więc zyskuję kilka pozycji na ostatnim szutrowym podjeździe. Na metę wjeżdżam samotnie.

Czas: 3:01:21
Open 84/153 - 54% stawki
M2 27/37
0.77.

Klosiu - 2.42
JP - 2.48
Krzychu - 2.48
Josip - 2.53
Jakub - 2.59
Marc - 3.01
Duda - 3.09
Dave - 3.15
Maks - 3.16

Z występu jestem zadowolony, bo jednak się okazało, że maraton nie był taki prosty, jak podejrzewałem. Organizator trochę zmodyfikował trasę znajdując kilka trudniejszych odcinków.
Straty czasowe podobne do zeszłego roku, ale widać, że cała stawka się poprawia (Klosiu zajął wysoką pozycję 30 open).
Na mecie pogadałem chwilę z Jakubem, który był przede mną raptem 2 minuty, ale chyba nie było już sił, by to nadrobić.


62.66 km 35.00 km teren
02:27 h 25.58 km/h
Max:44.52 km/h
HR:145/168 78/ 90%
Temp:18.0, w górę:210 m

Muszki? WTF

Środa, 17 kwietnia 2013 · dodano: 17.04.2013 | Komentarze 4

Na trening w środku tygodnia umówiłem się z Josipem i Krzychem. Początkowo ruszyliśmy przez Starołękę w kierunku Kórnika. Jadąc w terenie, na wysokości Daszewic, zdałem sobie sprawę, że mój HR zbliża się niebezpiecznie do granicy 90%, a ja nadal sobie rozmawiam. Coś tu nie grało, skupiłem się i wsiadłem na koło Josipowi.

Kawałek dalej, gdy tempo nadal było wysokie, wpadliśmy w jakąś grupę mu(e)szek. Skąd one? Jakaś mutacja mająca w du.ie zimę i śnieg? No nic, więcej takich chmar nie spotkaliśmy.

W terenie obok Mieczewa znaleźliśmy kilka fajnych i technicznych odcinków. Sporo porozjeżdżanych przez ciężki sprzęt, ale i tak było nieźle. Po chwili wskoczyliśmy na szosę do Rogalinka i się zaczęło... wspomnę tylko o brakujących przełożeniach i średnich bliżej czterech dyszek. Dobrze, że za Rogalinkiem Josip nam pokazał klimatyczną drogę z płyt wiodącą przez las.

Potem jeszcze trochę pobłądziliśmy przez Babki szukając "singla Josipa", pogoniliśmy jednego szoszona (czuł nasz oddech oraz krew, naturalnie) i skręcił. Cykor.

Wyszedł z tego, co tu dużo mówić, rewelacyjny trening. W nogi weszło konkretnie, momentami zbliżały się małe kurcze. Plecy też dostały, a to najważniejsze, bo oznacza to ich przyzwyczajanie do terenowej jazdy. Dzięki za wspólną jazdę i mam nadzieję na więcej takich wypadów :-)


73.00 km 0.00 km teren
03:15 h 22.46 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca

Poniedziałek, 15 kwietnia 2013 · dodano: 20.04.2013 | Komentarze 0

Dojazdy przez cały tydzień.
We wtorek minąłem takie autko:

Na dwie osoby i dwa rowery na pakę się nadaje :) Trochę pewno mało ekonomicznie, ale jaka stylóóówa :P

Dojazd jeszcze w sobotę na Parkruna, drugi raz pojawiam się na tym biegu. Dość spokojne tempo, aby się nie skatować przed Dolskiem, pewno coś koło 25 minut. Wyniki będą wieczorem (24:49, raptem 30 sekund od pierwszego Parkruna).

Parkrun Poznań © Marc

Kategoria Do pracy


102.09 km 75.00 km teren
04:51 h 21.05 km/h
Max:41.69 km/h
HR://%
Temp:14.0, w górę:640 m

Rowery są super

Niedziela, 14 kwietnia 2013 · dodano: 15.04.2013 | Komentarze 4

A to dlatego, że można nimi jeździć w terenie. I wtedy to nawet są czasami szybsze od samochodów :-)

Stok nad Maltą © Marc


Wycieczka rozpoczęła się nad Maltą, koło źródełka. Zebrało się nas pięciu (JP, Michał Jasskulainen, Klosiu i Drogbas). Ostrym tempem ruszyliśmy w kierunku Pobiedzisk. Koła nawet nie próbowałem trzymać, gdy na czoło wychodził Jarek lub Jacek. Na szczęście szybko wrócili do bliższych mi prędkości i tak sobie dojechaliśmy do podjazdu w Uzarzewie ("niepodjeżdżalny"). Potem skierowaliśmy się w kierunku jeziora Kowalskiego, aby zaliczyć tamtejszy singielek.

Singielek nad Kowalskim © Marc


Pod koniec singla spotkaliśmy jednego gościa w koszulce Goggle. Jak się okazało wcale nie jeździ z nami w teamie i z tego co zrozumiałem, to kiedyś w nim był. Teraz ściga się w teamie Volkswagena (a może się przesłyszałem...). Tak czy inaczej miał ciekawy rower na ramie Peak 29 cali z napędem 1x10 (32 zęby z przodu). Na takim rowerze nie zamierza się ścigać na płaskich trasach :-)

Dalej wjechaliśmy w Puszczę Zielonkę i zarządziliśmy postój we Wronczynie, po którym Jarek zdecydował się na powrót do domu.

Nad jeziorem Wronczyńskim © Marc


Dalsze kilometry mijały bardzo przyjemnie w budzącej się do życia Zielonce. Ludzi bardzo mało, trochę zwierząt (struś komuś uciekł i się nam podejrzliwie przyglądał). Wszystkich doganiał spory głód i zmęczenie, więc kolejny krótki postój zrobiliśmy nad jeziorem Miejskim. Woda w nim okazała się wyjątkowo zimna, ale również czysta. Od tego miejsca, pierwszy raz od pół roku, poczułem wiatr we włosach (tych na łydkach :-P).

Końcówka wycieczki to już wjazd na Dziewiczą (bez Michała, który samotnie wracał do domu) i przejazd przez bardzo zatłoczoną Maltę.

Panowie, co tu dużo mówić, było super. Zima wreszcie się skończyła i mam nadzieję, na więcej takich wyjazdów.

Z niecierpliwością patrzę na zbliżające się maratony. Decyzja zmiany napędu na 2x9 okazała się bardzo słuszna, jeździ się po prostu lepiej. Nie ma takiego mieszania jak z 3 blatami z przodu. Minimalistyczne rozwiązania są po prostu dobre :-) (no może nie jest to 1x10, ale chociaż coś)


46.83 km 28.00 km teren
02:10 h 21.61 km/h
Max:35.71 km/h
HR://%
Temp:12.0, w górę:230 m

Frajda: on

Sobota, 13 kwietnia 2013 · dodano: 13.04.2013 | Komentarze 5

Nie słuchając sceptycznego nastawienia kolegi Maksa, o tym, że będzie błoto i rowery się usyfią, wybrałem się w teren do WPN-u. Błota faktycznie nie było dużo, tylko pojedyncze ścieżki trzeba było omijać.

Całą drogę czułem zmęczone nogi, jednak trening w tygodniu był mocny, a jakoś wcześniej nie miałem takiego wrażenia :-) Może jutro będzie trochę lepiej.

Zrobiłem krótki postój nad jeziorem Góreckim, na którym utrzymuje się jeszcze minimalna warstwa lodu. Później już przez Osową (zjazd downhillowy z małym skokiem zaliczony) do Poznania.

Jezioro Kociołek © Marc

Kategoria 21 - 50 km