Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:648.21 km (w terenie 145.00 km; 22.37%)
Czas w ruchu:28:36
Średnia prędkość:22.66 km/h
Maksymalna prędkość:56.36 km/h
Suma podjazdów:2910 m
Maks. tętno maksymalne:178 (91 %)
Maks. tętno średnie:155 (79 %)
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:64.82 km i 2h 51m
Więcej statystyk
18.31 km 0.00 km teren
00:49 h 22.42 km/h
Max:39.38 km/h
HR:120/152 61/ 78%
Temp:12.0, w górę: m

Krótko po długiej

Czwartek, 30 września 2010 · dodano: 01.10.2010 | Komentarze 4

... przerwie.
Chorowałem trochę i nie jeździłem. Zaczynało już porządnie brakować roweru.
Dodatkowo wieczorem poszedłem trochę pobiegać, trzeba wyczuć czy w ten sposób będę mógł trenować zimą.
W międzyczasie zmierzyłem sobie moje tętno spoczynkowe, wyszło 45, dość nieźle.
Kategoria 21 - 50 km, Szosa


76.00 km 0.00 km teren
04:00 h 19.00 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m
Rower:Eurobike

Wrzesień - dojazdy do pracy

Czwartek, 30 września 2010 · dodano: 01.10.2010 | Komentarze 0

Dojazdy do pracy, tak +/- ponad 50%, reszta tramwaj.
Stan licznika po wrześniu 222.
Kategoria Do pracy


59.80 km 59.00 km teren
02:55 h 20.50 km/h
Max:46.89 km/h
HR:155/170 79/ 87%
Temp:14.0, w górę:420 m

Maraton Michałki

Sobota, 18 września 2010 · dodano: 18.09.2010 | Komentarze 11

Kolejny wielkopolski maraton z klimatem.
Wszystko rozpoczęło się o godzinie 10.00, a właściwie godzinę wcześniej kiedy musieliśmy wraz z Jackiem odstać swoje w kolejce po numerki.
Po załatwieniu formalności szybkie przebranie, dojeżdżamy na stadion, 10 sekund i ruszamy. Nawet nie zdążyłem się rozejrzeć :)
Początek fatalny, zamykam peleton na asfalcie, takie są efekty ruszenia bez kompletnego rozgrzania ani rozciągania. Na asfalcie wyprzedzają mnie wszyscy znajomi.
Pierwszego dochodzę Krzycha, który dość kiepsko się czuje tego dnia, ale jak się później okaże pojedzie Giga (przypadkowo) :) Prądu dostaję około 20 kilometra i wtedy zaczynam ostre wyprzedzanie. Na Giga nie jadę, bo z takim startem to nie będzie żadnej zabawy.
Do Zbyszka dojeżdżam około 40 kilometra, chwilę jedziemy razem. Potem dochodzę do Jacka i dostaję cynka aby spróbować dojść Konrada. Niestety się nie udaje. Mijam jednak mnóstwo bikerów i udaje się pierwszy raz ukończyć maraton w pierwszej połowie :)

Czas 2:51:07 (0.77 czasu najlepszego, 383 pkt. wg Golonki)
Open 87/186 (0.47 stawki)
M2 23/32


69.24 km 60.00 km teren
03:39 h 18.97 km/h
Max:48.43 km/h
HR:149/171 76/ 88%
Temp:20.0, w górę:790 m

64-sto Osieczna MTB Maraton

Poniedziałek, 13 września 2010 · dodano: 13.09.2010 | Komentarze 11

Ten maraton miałem na radarze od dłuższego czasu - blisko i wiele pozytywnych komentarzy od innych bikerów startujących w poprzednich latach.
W sobotę SMS do Jacka, czy chce się ze mną zabrać. Jednak on decyduje się na przejazd ringiem poznańskim. Bardzo dobrze, więcej kilometrów przejechanych, a maratonów jeszcze jest kilka w tym sezonie :-) Do Osiecznej dojeżdżam więc autem samotnie, jadąc przez urokliwy teren pomiędzy Racotem i Wojnowicami. Trzeba będzie tam się wybrać z szosą :-)
Po dojechaniu na miejsce idę się zarejestrować na Giga (nazwa niezbyt pasująca) i szybko zmienić dętkę, bo po wczorajszej zmianie opony okazuje się, że z tyłu zeszło powietrze. Po chwili spotykam Maksa i Zbyszka. Po chwili spotykamy jeszcze Dawida i nowo poznanego Janka. Jedziemy na krótki trening.
Po powrocie na miejsce startu okazuje się, że już wiele wolnych miejsc dla nas nie zostało ;) Wbijamy się więc gdzieś z boku.
Start o 10.30 bardzo szybki, asfaltowy i łatwo o wypadek.
Na starcie w Osiecznej, za mną ciśnie Maks © Marc

Szybko wyprzedza mnie Zbyszek, Rodman na 5-tym kilometrze. Po wjechaniu w teren robi się tylko trochę luźniej, ale próbuję wyprzedzać co niektórych. Na podjazdach trochę brakuje siły. Przy zjeździe długim singletrackiem jestem blokowany przez kilku rowerzystów i tętno spada chyba do 120, masakra.
Po wjeździe na drugą pętlę zatrzymuję się na chwilę, aby podnieść siodełko. Musiało się zsunąć przy którymś zjazdów.
Jestem świadkiem ciekawej rywalizacji w kategorii kobiet, gdzie Pani Dopierała rywalizuje z Panią Swat. Mijają się trochę, raz jedna z przodu, raz druga. Obie są na prawdę mocne, bo pod koniec trasy większość facetów wymiękała na podjazdach, a one jechały. Zachowałem jednak siły i na metę udało mi się wjechać parę minut przed nimi.
Ostatni podjazd pod ścianę 25-30% to niezły pocisk w stronę psychiki zawodników. 62 km w nogach, więc łatwo w takim momencie o skurcz. Udaje się jednak tego uniknąć.
Po wjeździe na metę dłuższe pogaduchy ze wszystkimi poznańskimi bikerami (+nowo poznany Josip). Potem tombola na której udało się wylosować gripy Dartmoora :-) Nie są najlżejsze, ale i tak je założę, bo stare już się kompletnie wytarły. W sumie to zamieniałem je zmienić ;-) Poszukuję jednak żółtych okularów, musiały mi gdzieś wypaść ;(

Czas 3:32, miejsce około 73/122, w M2 to prawie sama końcówka.


91.70 km 0.00 km teren
03:27 h 26.58 km/h
Max:56.36 km/h
HR:128/156 65/ 80%
Temp:22.0, w górę:420 m

Oborniki

Sobota, 11 września 2010 · dodano: 11.09.2010 | Komentarze 2

Pogoda idealna na rower, ciepło, ale nie gorąco.
Przez Biedrusko i Murowaną dojechałem do Obornik, wróciłem przez Sobotę (w tę właśnie sobotę). Ilość postojów ograniczona do minimum (tylko te wymuszone, np. światła drogowe).
W Bolechowie spotkałem trzech szosowców (M3/M4), a później jeszcze raz koło Zielątkowa :) Widać trasa ta dość popularna.
Kategoria Szosa, 51 - 100 km


39.87 km 26.00 km teren
01:44 h 23.00 km/h
Max:50.74 km/h
HR:128/162 65/ 83%
Temp:16.0, w górę:230 m

Kiekrz

Środa, 8 września 2010 · dodano: 08.09.2010 | Komentarze 0

Zbiórka o 17.30 nad Rusałką z Jackiem i Krzyśkiem.
Standardowo przez Strzeszynek do Kiekrza. Tam kilka fajnych single tracków i jeden stromy zjazd bardzo wypłukany przez deszcz.
Mijamy się z KeenJow.
W drodze powrotnej (już bez Jacka) pojechaliśmy odwiedzić Jarka, który właśnie był na etapie czyszczenia rowerów :)
Bardzo udane rowerowo popołudnie :)


27.09 km 0.00 km teren
01:10 h 23.22 km/h
Max:34.59 km/h
HR://%
Temp:15.0, w górę: 40 m

Zakrzewo

Wtorek, 7 września 2010 · dodano: 07.09.2010 | Komentarze 0

Do Krzycha zagrać w Strongholda - i nawet udało się wygrać jako najeźdźca.
Powrót po zmroku, całkiem ciekawe doświadczenie. Ruch mały, niewiele widać, ale fajny klimat.
Kategoria 21 - 50 km, Szosa


147.22 km 0.00 km teren
05:57 h 24.74 km/h
Max:39.04 km/h
HR://%
Temp:15.0, w górę:450 m

Poznań - Kalisz

Niedziela, 5 września 2010 · dodano: 06.09.2010 | Komentarze 4

Zgodnie z wcześniejszymi planami dzisiaj miałem odpuścić sobie PMP (Płaski Maraton Poznański) i pojechać wraz z Kazem z Poznania do Kalisza.
Przed 7 Wojtek wsiadł do pociągu w Kalisza, a ja w tym czasie jeszcze spałem :-) Pobudka po 8 - śniadanie, przygotowanie stroju, roweru i prowiantu, po czym ruszam na dworzec.
Wojtek do Poznania przyjeżdża punktualnie. Wspólnie podziwiamy rowery jakichś downhillowców, którzy właśnie wrócili z gór. Tarcze minimum 200 i te sprawy, niezły czad. Widać, że ten dzień w Poznaniu należy do bikerów :-)
Najpierw jedziemy nad Maltę zobaczyć przygotowania do maratonu. Na Śródce spotykamy Duna, który zaraz startuje z trzeciego sektora. Nad samą Maltą niezły tłok i spotykam jeszcze Marka z Lubonia.
Przed startem maratonu my już uciekamy w stronę ulicy Browarnej/Piwnej. Jedziemy oczywiście ulicami, a nie przez las. Dalej jedziemy do Szczepankowa wyjątkowo dobrym asfaltem, bo świeżo położonym. Przed Tulcami zaczynają się małe kłopoty, bo musimy minąć kilka pieszych pielgrzymek.
W kierunku Środy Wielkopolskiej jedziemy przez Krerowo, którą mijamy bez większych trudności i przy wyjeździe zatrzymujemy się przy sklepie. Szybkie zakupy cukrów (Pepsi + batoniki) i krótka rozmowa z miejscowymi - chyba właśnie wstali i udali się na piwo. Niedziela, godzina 12 to idealny na to czas ;-)
Przez Szlachcin i Winną Górę dojeżdżamy do Miłosławia, gdzie robimy kilka fotek.
Kamienica w Miłosławiu © Marc

Urząd miejski w Miłosławiu © Marc

Kościół w Miłosławiu © Marc

Tym sposobem wjechaliśmy w bardzo urokliwy teren Parku Krajobrazowego Żerkowsko-Czeszewskiego. Ze względu na brak mostów na Warcie, w tym regionie kursują promy. Chcemy poszukać jednego, aby przebić się na drugą stronę do Pogorzelicy. Jedna pani jednak kieruje nas nie na ten który byśmy chcieli, więc z Czeszewa, przez Szczodrzejewo udajemy się do Nowej Wsi Podgórnej. Stamtąd na południe na prom, który tego dnia nie przyjmuje aut osobowych ze względu na małą awarię.
Rowerzystów - bez problemu :-) Mieliśmy szczęście, bo za 10 minut przewoźnik kończył pracę.
W oczekiwaniu na prom do Pogorzelicy © Marc

Merida na promie © Marc

Po drugiej stronie okazuje się, że jest jeszcze ładniej. Teren ograniczony rzekami z większości stron ma to do siebie, że jest tutaj niewielki ruch i mało kto mieszka. Na szczęście szosy mają dobrą jakość, więc teren wręcz wymarzony do jazdy.
Po drodze robimy postój na jedzenie w takim urokliwym miejscu:
Pub, ale za to jaki © Marc

Następnie dojeżdżamy do miejscowości Grab, a później do Gizałek, gdzie właśnie odbywają się dożynki. Chowamy się na chwilę pod przystanek, bo kropi.
Z tamtego miejsca trasa staje się trochę bardziej ruchliwa, bo jedziemy drogą wojewódzką. Jedziemy więc z Wojtkiem na zmiany co 1 kilometr, by szybciej nam ubywało kilometrów. W międzyczasie zatrzymujemy się ponownie na chwilę pod przystankiem, aby przeczekać lekki deszcz.
Do Kalisza dojeżdżamy już zmęczeni, ale zadowoleni. Udało się osiągnąć to co założyliśmy - poniżej 6 godzin. Dość niska temperatura (czuć jakby to powietrze przyszło z Arktyki) i momentami silny wiatr nie ułatwiało zadania.
Ogólnie bardzo pozytywnie, wyjątkowo udana niedziela :-)


57.98 km 0.00 km teren
02:20 h 24.85 km/h
Max:45.17 km/h
HR:124/169 63/ 87%
Temp:15.0, w górę:340 m

Do Biedruska

Piątek, 3 września 2010 · dodano: 03.09.2010 | Komentarze 2

Po pracy pojechałem na Piątkowo by spotkać się z Krzyśkiem. Na szosówkach pojechaliśmy na Morasko, a później do Biedruska. Na kilku podjazdach Krzysiek trochę przycisnął, ale udało się utrzymać jego koło. Jak on nie jeździ, a ja jeżdżę to nasze formy się zrównują ;)
Pod koniec już na prawdę zimno.
Na maratonie w Poznaniu mnie nie będzie - postanowione. Jadę do Wojtka i razem będziemy pokonywać trasę Kalisz - Poznań.


61.00 km 0.00 km teren
02:35 h 23.61 km/h
Max:45.62 km/h
HR:121/178 62/ 91%
Temp:16.0, w górę:220 m

Do Mosiny

Środa, 1 września 2010 · dodano: 01.09.2010 | Komentarze 5

Zaraz po pracy wsiadłem na rower i pojechałem w kierunku Osowej Góry. Tam zrobiłem jeden intensywny podjazd. U góry zadzwoniła do mnie dawno niewidziana koleżanka i wróciłem do Lubonia, aby razem pojeździć.

Po kilku dniach bez większego jeżdżenia jest spora ochota na kręcenie i noga podaje bardzo dobrze. Zastanawiam się czy nie wystartować w maratonie w Poznaniu, bo jest szansa na dobry wynik.