Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2009

Dystans całkowity:775.05 km (w terenie 412.06 km; 53.17%)
Czas w ruchu:41:01
Średnia prędkość:18.90 km/h
Maksymalna prędkość:69.82 km/h
Suma podjazdów:6266 m
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:43.06 km i 2h 16m
Więcej statystyk
38.04 km 0.00 km teren
02:35 h 14.73 km/h
Max:45.66 km/h
HR://%
Temp:22.0, w górę:1094 m

Rudawy Janowickie dzień trzeci

Niedziela, 27 września 2009 · dodano: 28.09.2009 | Komentarze 0


Kategoria 21 - 50 km


54.20 km 27.00 km teren
04:31 h 12.00 km/h
Max:69.82 km/h
HR://%
Temp:16.0, w górę:2837 m

Rudawy Janowickie dzień drugi

Sobota, 26 września 2009 · dodano: 28.09.2009 | Komentarze 0




38.48 km 19.00 km teren
03:16 h 11.78 km/h
Max:60.28 km/h
HR://%
Temp:18.0, w górę:2335 m

Rudawy Janowickie dzień pierwszy

Piątek, 25 września 2009 · dodano: 28.09.2009 | Komentarze 0

Po zjedzeniu śniadania ruszyliśmy na północ w stronę schroniska Szklarka. Pierwszy fragment pod górę po asfalcie nie był trudny, ale szlak odbił w lewo w las. Duża stromizna oraz korzenie i kamienie dały popalić. Musieliśmy zejść z rowerów i resztę podjazdu pokonać na nogach.
Nasze towrzyszki zostawiły rowery przy schronisku i ruszyliśmy w dalszą drogę. Panowie rowerami na Krzyżną Górę, a Panie na Sokolik.
Podjazd okazał się ponad nasze siły. Duża liczba kamieni była trudnością nawet dla osób bez rowerów. Na Sokolik udało się wjechać z drobnymi trudnościami. Tam seria zdjęć z dziewczynami na punkcie widokowym i dalej bardzo przyjemny zjazd do schroniska.
Stamtąd ruszyliśmy do Janowic by przejechać ładną drogą rowerową po północnej stronie rzeki. Następnie udaliśmy się na południe aby wjechać na zamek Bolczów. Tam również podjazd okazał się ciężki i fragmentami musieliśmy prowadzić rowery. Na samym zamku kolejna seria zdjęć i spotkanie z grupą w strojach Piastów.
Kolejnym punktem naszej wycieczki był Skalny Most, którego początkowo nie mogliśmy znaleźć.
Powrót do domu żółtym szlakiem po dobrej nawierzchni i ze świetnymi widokami.


27.58 km 0.00 km teren
01:00 h 27.58 km/h
Max:39.36 km/h
HR://%
Temp:18.0, w górę: m

Malta 3 razy po zmroku

Wtorek, 22 września 2009 · dodano: 22.09.2009 | Komentarze 0


Kategoria 21 - 50 km


82.96 km 57.00 km teren
03:33 h 23.37 km/h
Max:43.90 km/h
HR://%
Temp:20.0, w górę: m

Ponownie trasą maratonu poznańskiego

Niedziela, 20 września 2009 · dodano: 20.09.2009 | Komentarze 0


Kategoria 51 - 100 km


34.88 km 0.50 km teren
02:27 h 14.24 km/h
Max:34.28 km/h
HR://%
Temp:20.0, w górę: m

Kręcenie po mieście w dniu bez samochodu

Sobota, 19 września 2009 · dodano: 19.09.2009 | Komentarze 0




94.00 km 74.00 km teren
03:57 h 23.80 km/h
Max:55.00 km/h
HR://%
Temp:14.0, w górę: m

Skandia Maraton Olsztyn

Niedziela, 13 września 2009 · dodano: 14.09.2009 | Komentarze 0

Zabawa rozpoczęła się standardowo przed godziną 11, kiedy po oznaczeniu numerkami siebie i rowerów zaczęliśmy ustawiać się w sektorach startowych. Wraz z Kazem i Einsteinem w drugim. Tops startował z pierwszego ze względu na nieobecność kilku najlepszych zawodników, a Łukasz z ostatniego, bo to jego debiut w Skandii.
Na chwilę przed startem speaker oznajmia, że pętla będzie dłuższa niż wcześniej planowano i wobec powyższego Grand Fondo to będą cztery rundy, a nie pięć. Szansa na jego ukończenie znacznie wzrosła :-)
Start to oczywiście jedno wielkie szaleństwo. Straszne tempo, przeciskanie i zgubienie kolegów, z którymi chciało się pracować. Po 2 km okazuje się, że trasa mocno zamokła po dwóch dniach opadów. Rocket Ron z przodu sobie radzi, ale nie mogę się dobrze rozpędzić, bo z tyłu Racing Ralph. Cała pętla w wielkim ścisku, ale obyło się bez ekscesów. Jedynie Einstein prawie na mostku zleciał na dół, ale to przez dużą ilość piasku - jego Ozony wołają o zmianę. Duży plus z tłoku był taki, że na końcówce udało się utworzyć wielki pociąg >10 osobowy.

Na drugim kółku krótka przerwa na odpowiedź naturze. W końcu jest dość zimno. Parę kilometrów i udaje się nadrobić stracony czas, doganiając zawodników z którymi wcześniej jechałem. Jest już znacznie mniej tłoczno. Na końcu pętli dublowanie zawodników z rodzinnego. Przy mecie spotykam Łukasza po przeciwnej stronie barierki - ma niezłe tempo.
Początek trzeciej to spotkanie Topsa, który złapał panę. Co za pech. Ja po mału zaczynam sobie uświadamiać, że raczej Kaza nie dogonię. Za bardzo uciekł, głównie na pierwszym okrążeniu. W takim więc razie decyduję się na 4 pętle i dystans Grand Fondo. Idę prawie na maksa, żeby nie zostać zdublowanym. To się jednak nie udaje. Na asfalcie dochodzi mnie najlepsza dwójka z dystansu GF. Przynajmniej pojechałem im chwilę na kole ;-)
Wjazd na czwartą pętlę w kompletnej pustce. Przez parę kilometrów nie spotkałem nikogo na trasie. Bikerzy pokazali się około połowy. Nie było już jednak z kim pracować i końcówka na asfalcie to była typowa walka ze swoimi słabościami.
Maraton zakończony z czasem 3:57 plus wielka radość z pierwszego Giga gratis. Pozycja 70 na 77 startujących, ale okazało się, że głównie bardzo mocni zawodnicy ze sponsorami zdecydowali się na 4 pętle.
Kaz zakończył Mega ze świetnym czasem 2.48 (ok 9 minut przed moim wjazdem na czwartą pętle) i zmieścił się w pierwszej setce. Łukasz 3.02, czyli także bardzo dobrze, szczególnie że dwukrotnie leżał na trasie. Okulary 250 zł, spodenki 50 zł, wrażenia z maratonu bezcenne. Tops i Einstein kilkanaście minut później.
Ogólne wrażenie bardzo dobre. Rozczarowaniem był pakiet startowy (jeden batonik i nic więcej) oraz kiepski bufet. Był słabo wyposażony i rzeczy były fatalnie podawane. Przy wjeździe na ostatnią rundę nie byłem w stanie nic zabrać, bo stało tam pełno osób.
Z niecierpliwością czekam na ostatnią edycję w Kwidzynie. Jeśli się uda, to także pojadę Grand Fondo.
Kategoria 51 - 100 km, Zawody


4.00 km 0.00 km teren
00:20 h 12.00 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:14.0, w górę: m

Przed i po maratonie

Niedziela, 13 września 2009 · dodano: 14.09.2009 | Komentarze 0




38.75 km 28.75 km teren
02:11 h 17.75 km/h
Max:42.28 km/h
HR://%
Temp:20.0, w górę: m

Koło jeziora Wulpińskiego

Piątek, 11 września 2009 · dodano: 11.09.2009 | Komentarze 0

Wymój, Kręsk, Dorotowo, Gągławki, Bartąg, Ruś, Stawiguda, Wymój

Z Wymoju wyjazd w kierunku północno-wschodnim. Po dojechaniu do większej drogi gruntowej skręt na północny-zachód. Dojazd nad jezioro Wulpińskie i skręt na wschód przez Kręsk do Dorotowa. Tam ciekawe ogłoszenie gminy Stawiguda z prośbą o darowizny na budowanie drogi. Przejazd przez tory w kierunku Gągławek, skęt na północ w kierunku Bartąga, a przed nim nawrót w kierunku Rusi.

Stamtąd już na południe do rezerwatu Las Warmiński i dalej na zachód do Stawigudy. Końcówka to szukanie leśnej trasy na Wymój.
Kategoria 21 - 50 km


59.39 km 19.00 km teren
03:04 h 19.37 km/h
Max:39.70 km/h
HR://%
Temp:23.0, w górę: m

Za jezioro Łańskie

Czwartek, 10 września 2009 · dodano: 10.09.2009 | Komentarze 0

Wymój, Miodówko, Pluski, Orzechowo, Rybaczówka, Ząbie, Kurki, Łańsk, Stawiguda

Z Wymoju w kierunku południowo-wschodnim do Miodówka. Przejazd przez szosę i wioskę, bliskie spotkanie z psem (na szczęście wolnym) i dojazd nad jezioro Płuszne Wielkie. Tam skręt na południe do Plusek i dalej na płd-wsch. Próba dojazdu do Kurek kończy się natrafieniem na płot wielkiego ośrodka Caritasu.
Po objechaniu go dojeżdżam do Rybaczówki, a dalej do miejscowości Kurki, gdzie można wynająć kajaki i pojeździć konno.
Dalej jadę na północ wzdłuż jeziora Łańskiego. Próba przjazdu przz Łańsk kończy się dołożeniem dodatkowych 10 km ze względu na kolejny wielki ośrodek (tym razem rządowy). Po objechaniu jeziora Ustrych kieruję się do Stawigudy przez Łynę (obok śluzy) i tory kolejowe. Powrót na Wymój szosą.
Kategoria 51 - 100 km