Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:961.70 km (w terenie 352.80 km; 36.69%)
Czas w ruchu:42:23
Średnia prędkość:22.69 km/h
Maksymalna prędkość:61.43 km/h
Suma podjazdów:5080 m
Maks. tętno maksymalne:170 (91 %)
Maks. tętno średnie:155 (83 %)
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:53.43 km i 2h 21m
Więcej statystyk
58.34 km 54.00 km teren
03:19 h 17.59 km/h
Max:41.90 km/h
HR:141/170 76/ 91%
Temp:25.0, w górę:550 m

Kaczmarek Electric MTB - Boszkowo

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 8

Tym razem na miejsce dojeżdżam z Mariuszem. Dojeżdżamy do Boszkowa, a w nim pustki. Typowy niedzielny poranek, zero ludzi. Coś jest nie tak... jedziemy więc dalej. Dojeżdżamy do miejscowości Boszkowo Letnisko, to pewno tu jest start. Ale nadal zero rowerzystów, żadnych strzałek. Zauważamy jedną, więc skręcamy w prawo. Za chwilę jakiś Opel z rowerami, no więc za nim. Robimy pętlę przez osiedle domków, a koleś z rowerami po prostu tam mieszka ;) Wracamy więc do szosy, cofamy się kawałek i zauważamy strzałki. Wjeżdżamy więc nad jezioro, zgodnie z kolejnymi znakami. Wyciągamy rowery, przebieramy się, podjeżdżamy nad jezioro, a tam... pustki. Kilka osób szykuje się na pływanie żaglówkami, ale rowerzystów brak. I co tu robić, bo już tylko godzina do startu? Dzwonimy do Maksa, ale niewiele nam pomaga. Pytamy więc jednej babki i ona nam mniej więcej tłumaczy jak dojechać do stadniny przy której ma być start. Decydujemy się na dojazd rowerami. Okazuje się, że przejeżdżaliśmy dość blisko parkingu, ale go nie było widać przez małą górkę. Eh, bywa i tak. Na szczęście formalności załatwiamy dość szybko i po krótkich rozmowach z Maksem, Zbychem i Jackiem ustawiamy się w zatłoczonym sektorze.

Dużo o dojeździe było, więc o samym maratonie krócej :)
- start spokojny, ale w olbrzymim tłoku i do 10 kilometra nie było opcji na kręcenie w swoim tempie
- Zbycha widzę na mijance, gdy ma już 6 minut przewagi, ale jedzie Mini, więc się nie oszczędza ;)
- Maks dochodzi mnie dość szybko, trochę razem współpracujemy, bardzo dobrze rozłożył siły i na drugiej pętli mi odchodzi co daje przewagę 7 minut
- umieram przez cały dystans, jednak wychodzi wczorajsze zmęczenie

Start w Boszkowie © Marc


Dojeżdżam na metę, spotykam resztę teamu Goggle. Mariusz bardzo dobre szóste miejsce, Jacek oczko za nim oraz jak się okazuje Maks pierwsze swoje pudło - 3 miejsce :)

Mój wynik:
Czas: 3:14:06
Open 61/61 - dzisiaj się udało, last but not least ;-)
M2 16/16

Na mega ładny tłok, około 370 zawodników.


83.59 km 82.50 km teren
04:07 h 20.31 km/h
Max:49.01 km/h
HR://%
Temp:25.0, w górę:750 m

MTB Maraton Cup - Czerwonak - Giga

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 28.04.2012 | Komentarze 7

Pierwszy maraton w tej serii i pierwsze Giga w tym sezonie.
Na start przyjeżdżam ponownie z Josipem, szybko załatwiamy formalności i zaczynamy marudzić na upał. Przebieramy się, krótki rozjazd razem z Rodmanem i Bloomem, po czym ustawiamy się do sektora.
Giga startuje minutę przed Mega, więc ścisku nie ma, a gigowców startuje raptem 28, więc tym bardziej :-) Start standardowo, czyli od początku ostro, siadam na koło Michałowi i staram się nie zgubić kontaktu. Oczywiście jest dla mnie za mocno i trochę zwalniam, aby jechać swoim tempem. Po 10 minutach mija mnie czołówka Mega, czyli nie kto inny jak Marek Konwa. Do Dziewiczej mijają mnie kolejni megowcy (m.in. Magda Hałajczak), a na pierwszym konkretniejszym podjeździe dochodzą mnie Miniowcy, czyli wielka zgraja z teamu Superiora. Serię XC przejeżdżam bez większych problemów, na dole zerkam na bidony i niestety jednego nie mam :-( Oj, będzie ciężko w ten upał.
Łapię koło dwóch gości z Mega i w tym gronie doganiamy Marcina, by w takiej czwórce dojechać do rozjazdu. Po drodze wyprzedza nas Mariusz z Rodmanem, bo nadrabiają straty po zgubieniu trasy. Po dłuższej chwili łapiemy Jakuba, znajomego Marcina z pracy i we trójkę dobrze pracujemy przez jakieś 30-40 km do polany przy Głęboczku (jeśli dobrze kojarzę). Pod jej koniec Marcin ucieka wcześniej zaliczając fajne błotko :-) Łapię konkretny kryzys, picia co raz mniej, a nie mam pojęcia gdzie bufet. Z jedzeniem niewiele lepiej, bo chyba śniadanie jednak było za małe. Jadę więc dość wolno, ale cały czas mam Marcina w zasięgu wzroku. Spotykamy się na drugim (i ostatnim) bufecie, biorę sporo owoców, napełniam bidon i ruszam. Tempo niewiele lepsze, Marcina w końcu gubię, ale na Dziewiczej jakoś daję radę. Przy ostatnim dość płaskim podjeździe pod wieżę robi mi się strasznie gorąco i schodzę z roweru. Widzę, że wkrótce stracę kolejną pozycję na rzecz Jakuba, który zachował na koniec znacznie więcej sił ode mnie. Wyprzedza mnie na 2-3 km przed metą. Dojeżdżam mocno wymęczony i spragniony, bo znowu miałem sucho w bidonie.

Czas: 4:04:07
Open 21/22 - wow, jednak nie ostatni z kończących :-)
M2 9/9

Wynik słaby, mogło być znacznie lepiej, bo Marcin znowu był w zasięgu, a tak mamy 2:0 - gratulacje :-)
Nauczka na kolejne maratony, by zjeść większe śniadanie i mieć lepszy dostęp do napojów, szczególnie przy upale. Plecaka dzisiaj celowo nie brałem, ale jednak by się przydał.


24.19 km 0.00 km teren
01:08 h 21.34 km/h
Max:34.90 km/h
HR://%
Temp:, w górę: 90 m

Dojazdy

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · dodano: 27.04.2012 | Komentarze 0

Dojazdy w czwartek i piątek.
Kategoria Do pracy, Szosa


40.13 km 0.00 km teren
01:18 h 30.87 km/h
Max:50.24 km/h
HR://%
Temp:15.0, w górę:100 m

Na leniwca

Środa, 25 kwietnia 2012 · dodano: 25.04.2012 | Komentarze 4

Minimalny dystans, który jest dobry gdy się wraca z pracy i nic się nie chce :-)
Ale przynajmniej średnia fajna wyszła.

Byłem dzisiaj chwilę w Starym Browarze i na parkingu stał Chrysler 300C z takim specyficznym matowym lakierem. Wygląda to na prawdę świetnie. I kosztuje też pewno swoje :)
Kategoria AVS >30, Szosa


23.00 km 0.00 km teren
01:05 h 21.23 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca

Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 · dodano: 24.04.2012 | Komentarze 0

Poniedziałek, wtorek - standard. Środa - z rana deszcz, więc sobie odpuszczam.

Czwartek - w drodze do pracy przejeżdżam 2 kilometry, a tu nagle trzask i łańcuch zerwany. Trochę mnie to zaskoczyło, bo jest to jedno-rzędowy, bardzo szeroki łańcuch, który szanse na zerwanie ma mniejsze niż 9-ka czy 10-ka. No chyba, że się mylę :-)
Tak czy inaczej pierwsze zerwanie w życiu, lepiej tu niż na maratonie ;)
Kategoria Do pracy


6.00 km 1.00 km teren
00:20 h 18.00 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:15.0, w górę: m

Rozgrzewka przed maratonem

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 22.04.2012 | Komentarze 2




71.12 km 60.00 km teren
02:56 h 24.25 km/h
Max:49.01 km/h
HR:155/169 83/ 91%
Temp:15.0, w górę:540 m

Dolsk - Gogol MTB

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 22.04.2012 | Komentarze 14

Drugi maraton w tym roku, w ramach cyklu mistrzostw Wielkopolski. Trasa miała być łatwiejsza niż ta w Murowanej Goślinie i tak faktycznie było.
Na miejsce dojeżdżam z Wojtkiem około godziny 9. Przez dłuższą chwilę w aucie za nami jechał Jarek w towarzystwie, ale chyba nas nie rozpoznał :-) Po przyjeździe zauważamy olbrzymią kolejkę do opłat i lekko się załamujemy. Oczywiście zapisy Internetowe nic nie pomagają, każdy swoje odstać musi. Wbijamy się do kolejki, gdzie miejsce trzyma Zbychu, a zaraz pojawia się cały GPAET. Około 10 jesteśmy po wszystkim, ale ludzi czekających nadal mnóstwo. Jedziemy więc na rozjazd, a start w tym czasie przesuwają na 11.30.
Do startu ustawiamy się przy samej taśmie. Kurek gada swoje, a wycinaki ustawiają się przed taśmą, m.in. Kayser, Halejak, Banachowie :-)
Ruszamy z lekkim poślizgiem, niby honorowo, ale ściganie ostre. Po niecałym kilometrze zjazd z asfaltu w teren i pierwsze przygody. Z 3, 4 kolarzy leży, bo było tam faktycznie wąsko i bardzo niebezpiecznie. Dla jednego z nich maraton kończy się już w tym momencie:
Efekty kraksy © Marc

Reszta jedzie swoje. Ja zamulam strasznie, przez jakieś 30 minut. Tętno wysokie, ciężki oddech i dużo straconych pozycji. Po wejściu na poprawne obroty zabieram się za odrabianie strat. Wyprzedzam, szczególnie na podjazdach, gdzie widać że mam mało do wwiezienia po zrzuceniu wagi :-) Na płaskich trzymanie wysokiego tempa idzie gorzej, ale staram się trzymać koła kogo popadnie i wtedy jest lepiej.
Na jednym odcinku dogania mnie Zbychu. Ładnie daje, ale na podjazdach włączam swój "piąty bieg" i mu uciekam. Tracę na chwilę kontakt, bo muszę się zatrzymać po zgubioną pompkę. Na dłuższym odcinku asfaltowym, gdzie udaje się ładnie pocisnąć z grupą miniowców, jego już nie widzę. Mijamy się jeszcze przy punkcie widokowym, z którego ja już zjeżdżam do Dolska. Druga pętla początkowo fajnie się jedzie w grupie, ale gdy Mini skręca do mety jadę już tylko z jednym zawodnikiem z M5. Jedziemy tak razem do samej mety, bo współpraca układa się na prawdę dobrze. Mijamy sporo zawodników, chociaż na trasie już spore pustki. Końcówka bez większych szaleństw, więc spokojnie przekraczam kreskę.
Końcówka maratonu w Dolsku © Marc

Jak się okazuje do kumpli nie straciłem dużo. No może poza Mariuszem, który mi dokłada aż 20 minut. Reszta w okolicach 10-15. Zbychu i Krzychu za mną.
Dokładnie wygląda to tak:
Mariusz 2.35
JP 2.42
Jacek 2.43
Wojtek 2.44
Dawid 2.44
Marc 2.55
Zbychu 3.10
Krzychu 3.24

Pomimo dużej kolejki, to organizacyjnie w porządku - trasa oznakowana bezbłędnie, jedzenie dobre, szybka dekoracja i wyjątkowo szybkie wyniki. Więc mocna czwóra dla Gogola :-)

Czas: 2:55:47
Open 87/176 - 49% stawki - ponownie pierwsza połówka, co za sezon :-)
M2 22/33
Współczynnik do najlepszego 0.78.

KOW 10 - nie było oszczędzania się. Trochę sobie naciągnąłem pachwinę, więc może nawet za mocno pojechałem ;)


51.49 km 0.00 km teren
01:55 h 26.86 km/h
Max:46.07 km/h
HR:127/148 68/ 80%
Temp:11.0, w górę:130 m

Niski tlen szosowy

Środa, 18 kwietnia 2012 · dodano: 18.04.2012 | Komentarze 0

Silny wiatr, nie za ciepło i w efekcie jechało się bardzo ciężko. Ale jakieś kilometry trzeba w tygodniu było zrobić.
KOW 5
Kategoria 51 - 100 km, Szosa


31.00 km 0.00 km teren
01:25 h 21.88 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca

Wtorek, 17 kwietnia 2012 · dodano: 18.04.2012 | Komentarze 0

Trzy dojazdy do pracy.
Kategoria Do pracy


76.32 km 75.00 km teren
03:36 h 21.20 km/h
Max:51.31 km/h
HR:149/168 80/ 90%
Temp:10.0, w górę:730 m

Deszczowy Powerade MTB Marathon Murowana Goślina

Niedziela, 15 kwietnia 2012 · dodano: 16.04.2012 | Komentarze 5

Do Murowanej dojeżdżam późno, około 10.15. Musiałem odespać poprzedni wieczór, ponieważ byłem na kawalerskim kolegi. Przed samym wjazdem na Zielone Wzgórza zatrzymuje mnie straż miejska z informacją, że nie przejadę, bo kolarze jadą. Pokazuję mu rower, że przecież po to właśnie przyjechałem, a ten głupek na to, że muszę czekać. Mówię mu, że godzina chyba mu się pomyliła, ale uparcie blokuje ruch. Na szczęście przybiega zaraz redaktor Kurek i ustawia niebieskiego do pionu. Start jest o 10.45, a nie 30 minut wcześniej!
Szybkie przygotwanie roweru, stroju (fuck - kto wymyślił ten patent na wymianę szkieł?) i jadę w kierunku startu. Krótka rozgrzewka, spotykam Marcina i Krzycha. Z Marcinem udajemy się do IV sektora, w którym czeka już Jacek.
Początkowa część maratonu wez większych przygód, chociaż jedzie mi się słabo. Tłoku wielkiego nie ma, nawet na nowym mostku:
Przed mostkiem nad Wartą © Marc

Rozkręcam się za pierwszym bufetem, zaczynam czuć, że trzymam konkretną prędkość i przestają mnie drażnić wieczne wertepy. Przejeżdżam koło Murowanej, by w sławnej pustyni zaliczyć orła. Winę zwalam na opony :-)
Do Dziewiczej dojeżdżam całkiem sprawnie. Wykańcza mnie trochę before-Dziewicza, którą zapewnił nam GG przecierając szlak przez pagórkowaty lasek. Na dodatek jadę tam przez dobre 15 minut kompletnie samotnie. Na kilera wjeżdżam do 2/3, mimo to zyskuję dwie pozycje. Kolejne trzy skalpy na pozostałych podjazdach, bo robię wszystko w siodle, a sporo ludzi prowadzi. Pod koniec tej sekcji zauważam Marcina i z licznika wynika, że mam do niego stratę dwóch minut. Z tą motywacją ruszam w pogoń i do mety :-)
Ostatni odcinek już z mocno słabymi nogami współpracuję z kolarzem z teamu Moja Honda, bo tempo mamy bardzo podobne. Przed przejazdem kolejowym trochę mu odchodzę, zyskuję kilka pozycji przy pustyni i zadowolony dojeżdżam do mety, pomimo niedoścignięcia Marcina. Zabrakło 30 sekund!
Na mecie spotykam kolejnych znajomych: żonę Marcina, Dudę z dziewczyną, Dawida z dziewczyną, Zbycha i mocarzy z giga Jarka z Jackiem.

Czas: 3:34:47
Open 207/428 (48% stawki - wreszcie pierwsza połowa u GG :-) )
M2 80/125
Współczynnik do najlepszego 0.74 -> 371 pkt. Prawie dokładnie tyle samo co w zeszłym roku. Czyli można powiedzieć, że czołówka mi nie ucieka ;-)
W Złotym Stoku III sektor.

I jeszcze jedna fajna znaleziona fotka. Pełne skupienie przy przejeździe przez wodę :-)
Przejazd przez strumień © Marc