Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:715.82 km (w terenie 244.00 km; 34.09%)
Czas w ruchu:35:40
Średnia prędkość:20.07 km/h
Maksymalna prędkość:64.38 km/h
Suma podjazdów:5745 m
Maks. tętno maksymalne:178 (91 %)
Maks. tętno średnie:149 (76 %)
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:51.13 km i 2h 32m
Więcej statystyk
32.13 km 0.00 km teren
01:14 h 26.05 km/h
Max:36.92 km/h
HR://%
Temp:25.0, w górę: m

Wieczorna szosa

Środa, 29 czerwca 2011 · dodano: 30.06.2011 | Komentarze 0

Po dłuższej przerwie wsiadłem na Meridę. Bardzo gorąco. Powrót około 23 i nadal ciepło.
Kategoria 21 - 50 km, Szosa


64.20 km 0.00 km teren
02:50 h 22.66 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca

Poniedziałek, 27 czerwca 2011 · dodano: 27.06.2011 | Komentarze 0

Poniedziałek, wtorek - do pracy i wieczorem do miasta.
Środa - jeszcze do sklepu, więc wyszło więcej. W drodze powrotnej spotkałem Jacka.
Czwartek - powrót w deszczu.
Kategoria Do pracy


133.45 km 50.00 km teren
05:05 h 26.25 km/h
Max:46.70 km/h
HR:134/178 69/ 91%
Temp:18.0, w górę:420 m

Setka, płaska, ale bardzo szybka

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 26.06.2011 | Komentarze 6

Zgodnie z ustawką zaczęliśmy o 10 na Garbarach. Wcześniej spotkaliśmy się z Josipem na Drodze Dembińskiej dzięki idealnemu timeingowi. Kaz podjechał autem, Zbycha nie było, bo ruszył 2 godziny wcześniej, a niespodziewanie pojawił się jeszcze Jacek.
Zgodnie z planem ruszyliśmy na północ w kierunku szlaku nadwarciańskiego. Po wjechaniu na niego tempo ostro poszło w górę, bo Josip chciał jak najszybciej przejechać szybki odcinek singla. Później już spokojniej pomknęliśmy w stronę mostu w Biedrusku i dalej na północ zgodnie z trasą pierścienia. W okolicach Starczanowa spotkaliśmy Zbycha. Dalej przez teren, obok Śnieżycowego Jara. Z Kazem zostaliśmy lekko z tyłu i po wjechaniu na szosę zaczął się pościg trójki jadącej przed nami. Jak się okazało dojście ich nie było takie proste. Wtedy pyknął mi maksymalny HR, ale po 3 kilometrach ze średnią prędkością >40 udało się ich dogonić. Później już razem na zachód asfaltem przez Oborniki aż do Obrzycka (z przerwą na sklep).
Sklep w drodze do Obrzycka © Marc

Koło Zielonejgóry obejrzeliśmy pałacyk i rynek w Obrzycku.
Pałac UAM koło Obrzycka (miejscowość Zielonagóra) © Marc

Rynek w Obrzycku © Marc

W drodze powrotnej rzut oka na stary most kolejowy i później mocne tempo Josipa, który nadal miał mnóstwo sił.
Stary most kolejowy na Warcie © Marc

Krótki postój w Rokietnicy i później rozdzielenie się. Z Kazem pojechaliśmy do Dąbrówki przez Sady i później lasy zakrzewskie.

Świetny wypad, w bardzo mocnym towarzystwie, co zaowocowały maksymalnym dystansem w tym roku i genialną średnią (życiówka na tylu km-ach). Dzięki wielkie i mam nadzieję na szybką powtórkę.




50.40 km 0.00 km teren
02:20 h 21.60 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca

Poniedziałek, 20 czerwca 2011 · dodano: 21.06.2011 | Komentarze 0

Poniedziałek - do pracy tramwajem (chyba pierwszy raz od 4 miesięcy), wieczorem do miasta już na rowerze.
Wtorek - praca i do miasta
Środa - standardowo praca
Piątek - praca. W drodze 'do' mijałem dziewczynę na fajnym single-speedzie. Rama cała czarna, cieniutkie opony, ale co się rzuca w oczy to różowa przednia obręcz, różowe gripy, różowy pancerz hamulca i różowe siodełko. Do tego takie gadżety jak różowe trampki i okulary (różowe). Ekstra ;-)


41.06 km 15.00 km teren
02:58 h 13.84 km/h
Max:58.81 km/h
HR:131/156 67/ 80%
Temp:22.0, w górę:1350 m

Przełęcz karkonowska

Poniedziałek, 13 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 3

Poprzedniego wieczoru zaplanowaliśmy wjazd na przełęcz, warunkiem była tylko dobra pogoda. Obudziliśmy się o 7 i świeciło piękne słońce, więc się zebraliśmy i po 8 siedzieliśmy już na rowerach.
Standardowo rozpoczęliśmy od podjazdu pod Wang, by później odbić w stronę drogi chomontowej.
Na szczycie Chomontowej © Marc

Później zjazd z niej, bardzo szybki i niebezpieczny, bo dużo luźnych kamieni i te kanały do odprowadzania wody. Po zjeździe na dół skręciliśmy w lewo w szosę w kierunku przełęczy. Początek podjazdu bardzo stromy, ledwo udaje się wyprzedzić ludzi. Maks zostaje z tyłu, Zbycha mijam jak prowadzi. W oddali widać resztę ekipy (Wojtka, Mariusza, Jacka i Andrzeja). Napisy na asfalcie bardzo motywują, wiadomo ile zostało do przejechania. Po około 4 km wreszcie widać końcówkę, również wyjątkowo stromą. Ostatecznie udaje się podjechać, bez zejścia z roweru, by na górze odpocząć i zrobić kilka fotek.
Przełęcz karkonowska © Marc

Potem szybki (bardzo) zjazd i skręt w prawo w kierunku Borowic. Do Miłkowa dojeżdżamy niebieskim, dość technicznym szlakiem. Momentami udaje się zjeżdżać na prawdę szybko, bo Jacek narzuca świetne tempo. Na prawdę bardzo dobrze zjeżdża. Z Miłkowa już pod górę do Karpacza, by się spakować i wrócić do Poznania. Szkoda, że to były tylko 3 dni, ale za to jakie :-)


37.20 km 0.00 km teren
01:45 h 21.26 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Użytkowo

Poniedziałek, 13 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 0

Tym razem nie "Praca", bo urlop mam w tym tygodniu i wpisów takich nie będzie :)

Poniedziałek - do miasta.
Wtorek - ponownie, formalności.
Środa - powtórka.


59.72 km 49.00 km teren
05:11 h 11.52 km/h
Max:55.92 km/h
HR:146/171 75/ 88%
Temp:14.0, w górę:2000 m

MTB Marathon Karpacz - Mega

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 14.06.2011 | Komentarze 5

Długo wyczekiwany maraton w Karpaczu. Celem było dojechanie w jednym kawałku oraz wyprzedzenie Maksa, Zbycha oraz Kaza. Na walkę z Wojtkiem i Jackiem szans nie było.
Na stadion przyjeżdżamy po 10, robię z Kazem krótką rozgrzewkę po stadionie i ustawiamy się w IV sektorze. Start mocny, ale nie szaleńczy. Staram się trzymać równe tempo i wysoką kadencję podczas podjazdu pod Wang. Maksa mijam szybko, bo zaraz przy kościele, z Kazem jedziemy cały czas obok siebie.
Po wjechaniu w teren zostaję trochę z tyłu, bo jednak nie mam takich zdolności wyprzedzania tłoku pośród kamieni. Pierwszy techniczny zjazd sprowadzam, głównie przez dużą ilość ludzi. Szkoda, bo wydaje się do zjechania po tym jak już go sporo ludzi rozjechało.
Kolejne kilometry to spokojne kręcenie i dogonienie Zbycha. Biorę go na jednym ze zjazdów i cisnę dalej. Około 20 km mija mnie biały rower, myślę chwilę, czyżby to Jarek? Krzyczę do niego i faktycznie to on. Jedzie Giga, ale się zgubił. Mówi, żebym wsiadł mu na koło, bo będzie prościej jechać. Ja zdecydowanie odmawiam, bo jego tempo zdecydowanie dla mnie za mocne (jak się później okazuje przejechał trasę bardzo szybko i zajął rewelacyjną pozycję - gratki!).
Po pierwszym bufecie doganiam Kaza. Stoi na poboczu, wiec pierwsze skojarzenie, że coś się stało. Na szczęście wszystko jest w porządku, tylko już sił mocno brakuje. Jedziemy chwilę razem, by na pierwszym podjeździe ponownie się rozdzielić.
Na drugim bufecie trochę jem i piję. Pojawia się rozjazd na Giga i za parę kilometrów połączenie obu dystansów. Mija chwila i mija mnie Paweł. Tak zasuwa, że by mnie nie zauważył, gdybym nie krzyknął ;-) Na jednym z podjazdów, gdzie wszyscy prowadzą widzę jak on cały czas w siodle. Jest na prawdę mocny.
Trzeci bufet przed chomontową, znowu chwila na uzupełnienie kalorii. Ruszam przed większą grupą i zaczynam wyprzedzać megowców. Wszyscy jadą na 1:1, ja na biegu o jeden wyższym więc po mału mijam osoby. Myślę, że mogłem zyskać tam około 10 pozycji. Zjazd wpierw po słabym asfalcie, później w terenie. Na trudnym zjeździe zielonym szlakiem przestawiam rower tylko w dwóch miejscach. Resztę udaje się zjechać, co dodaje sporo adrenaliny na kolejne kilometry trasy, czyli na pętelkę XC z bardzo trudnym zjazdem singlem (bez szans na zjechanie całości). Potem śliska trawa i asfaltem do mety.
Tak jak myślałem w trakcie jazdy Maksa i Zbycha jeszcze nie ma. Kaz dojechał, ale po wycofując się z trasy - szkoda.
Cele udało się zrealizować, widać drastyczny postęp w technice zjazdów. Z tego jestem najbardziej zadowolony.

Maraton był tak fajny, że nawet nie zauważyłem, że ciągle padał deszcz :-D

Czas 04:58:59, dystans MEGA.
Pozycja:
- M2 97/119
- open 304/415 (73% stawki)
Współczynnik do najlepszego 0.53 -> 266 pkt.
Jest poprawa w stosunku do zeszłego roku. Wyższa pozycja, trochę więcej punktów. Trasa trudniejsza i dłuższa, ale w lepszym (mocniejszym) okresie sezonu.

Maraton Karpacz © Marc



18.80 km 10.00 km teren
01:32 h 12.26 km/h
Max:55.70 km/h
HR:131/162 67/ 83%
Temp:22.0, w górę:600 m

Rekonesans trasy maratonu

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 1

Po przyjechaniu do Karpacza, i wraz z Maksem, Zbychem i Wojtkiem zebraliśmy się i około 18 wyruszyliśmy na objazd trasy maratonu, a dokładnie jego początku i końcówki. Do świątyni Wang tradycyjnie szosą z wygenerowaną koszmarną ilością potu (jazda w tlenie). Po drodze udało mi się obczaić rozpoczętą budowę 6-osobowej kanapy, chyba na Kopę.
Po wjechaniu na szczyt odbiliśmy w prawo w teren, by zobaczyć jak wyglądają kolejne kilometry trasy. Okazało się, że było tam sporo poprzecznych kanałów odprowadzających wodę. Na jednym z nich Wojtek złapał snake'a, więc mieliśmy parę minut przerwy. Pierwszy trudniejszy zjazd wyglądał tak:
Pierwszy techniczny zjazd na trasie maratonu w Karpaczu © Marc

Nikt nie odważył się zjechać, bo jednak leżało tam mnóstwo luźnych kamieni i na dodatek na końcu był ostry zakręt w lewo, a za nim spora przepaść. W kierunku mety pojechaliśmy kolejnym trudnym zjazdem i dalej przez mostek:
Mostek na trasie maratonu © Marc


Później w kierunku odcinka XC, gdzie weszliśmy na skałki zrobić parę fajnych fotek:
Na tle skoczni © Marc


Spotkaliśmy tam Mariusza z Andrzejem i później razem pojechać w dół bardzo trudnym singlem, a następnie po śliskiej trawie. Na stadion dojechaliśmy asfaltami, by odebrać błękitne skarpetki.
Do domu pojechaliśmy w świetnych humorach, z dobrym nastawieniem na maraton.


21.15 km 4.00 km teren
01:00 h 21.15 km/h
Max:38.44 km/h
HR://%
Temp:20.0, w górę: 65 m

Na działkę

Piątek, 10 czerwca 2011 · dodano: 10.06.2011 | Komentarze 0

Przygotować rower.
W drodze 'do' pod mocny wiatr i trzeszczącym bikiem. Nie jechało się dobrze.
Kategoria 21 - 50 km


52.00 km 0.00 km teren
02:20 h 22.29 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca (zbiór)

Poniedziałek, 6 czerwca 2011 · dodano: 06.06.2011 | Komentarze 0

Poniedziałek - czuć nogi po wczorajszej wyrypie w WPN-ie. Poza tym, koszmarny upał nadal się utrzymuje.
Wtorek - trzeba było się wybrać Meridą, bo mieszczuch został przyblokowany w garażu.
Środa - bez większych przygód, nadal gorąco.
Czwartek - zwykły dojazd, chociaż w znacznie niższej temperaturze (~15 st.).
Piątek - standard.
Kategoria Do pracy