Info
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Wrzesień5 - 4
- 2015, Sierpień9 - 6
- 2015, Lipiec10 - 12
- 2015, Czerwiec12 - 9
- 2015, Maj3 - 4
- 2015, Kwiecień13 - 9
- 2015, Marzec8 - 10
- 2015, Luty4 - 3
- 2015, Styczeń7 - 7
- 2014, Grudzień3 - 0
- 2014, Listopad6 - 6
- 2014, Październik6 - 9
- 2014, Wrzesień15 - 26
- 2014, Sierpień11 - 12
- 2014, Lipiec16 - 15
- 2014, Czerwiec11 - 13
- 2014, Maj14 - 47
- 2014, Kwiecień17 - 33
- 2014, Marzec11 - 18
- 2014, Luty9 - 6
- 2014, Styczeń7 - 8
- 2013, Grudzień6 - 9
- 2013, Listopad8 - 9
- 2013, Październik6 - 8
- 2013, Wrzesień15 - 25
- 2013, Sierpień15 - 35
- 2013, Lipiec15 - 49
- 2013, Czerwiec13 - 54
- 2013, Maj16 - 52
- 2013, Kwiecień18 - 44
- 2013, Marzec13 - 29
- 2013, Luty15 - 34
- 2013, Styczeń6 - 12
- 2012, Grudzień9 - 19
- 2012, Listopad5 - 10
- 2012, Październik7 - 7
- 2012, Wrzesień17 - 42
- 2012, Sierpień14 - 42
- 2012, Lipiec23 - 82
- 2012, Czerwiec16 - 33
- 2012, Maj18 - 38
- 2012, Kwiecień18 - 57
- 2012, Marzec17 - 33
- 2012, Luty6 - 11
- 2012, Styczeń4 - 9
- 2011, Grudzień3 - 2
- 2011, Listopad5 - 0
- 2011, Październik10 - 23
- 2011, Wrzesień9 - 11
- 2011, Sierpień10 - 8
- 2011, Lipiec14 - 18
- 2011, Czerwiec14 - 22
- 2011, Maj29 - 32
- 2011, Kwiecień28 - 47
- 2011, Marzec28 - 24
- 2011, Luty18 - 16
- 2011, Styczeń1 - 8
- 2010, Listopad3 - 2
- 2010, Październik12 - 34
- 2010, Wrzesień10 - 39
- 2010, Sierpień20 - 41
- 2010, Lipiec14 - 15
- 2010, Czerwiec19 - 2
- 2010, Maj23 - 2
- 2010, Kwiecień15 - 3
- 2010, Marzec7 - 5
- 2010, Luty1 - 1
- 2009, Listopad5 - 3
- 2009, Październik3 - 0
- 2009, Wrzesień18 - 7
- 2009, Sierpień25 - 2
- 2009, Lipiec13 - 0
- 2009, Czerwiec13 - 6
- 2009, Maj13 - 7
- 2009, Kwiecień12 - 7
- 2009, Marzec4 - 0
- 2009, Luty1 - 0
- 2009, Styczeń3 - 0
- 2008, Grudzień4 - 4
- 2008, Wrzesień2 - 0
- 2008, Sierpień1 - 0
- 2008, Lipiec2 - 0
- 2008, Czerwiec1 - 0
- 2008, Maj9 - 0
25.60 km
0.00 km teren
01:15 h
20.48 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m
Rower:Miejski pomykacz
Praca i po mieście
Poniedziałek, 11 czerwca 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 2
Sporo dni przerwy od roweru spowodowało, że dzisiaj kręciło się lekko jak nigdy. Miałem trochę spraw do załatwienia na mieście, więc wyszło więcej kilometrów niż zwykle.Zbliżają się kolejne maratony, a mistrzostwa Europy trwają. Jak tu pogodzić jazdę i kibicowanie? Na razie nic konkretnego nie wymyśliłem, więc wieczorem poszedłem pobiegać. To jednak zabiera mniej czasu (póki co, bo na biegi >1 godziny sił jeszcze nie mam).
Kategoria Do pracy
35.50 km
0.00 km teren
01:50 h
19.36 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m
Rower:Miejski pomykacz
Praca
Poniedziałek, 4 czerwca 2012 · dodano: 06.06.2012 | Komentarze 0
3 dni dojazdów do pracy.We wtorek udałem się do sklepu z koksami na Pięknej. Na Bukowskiej jedzie się bardzo przyjemnie - są tam równe i dość szerokie ścieżki rowerowe.
Kategoria Do pracy
105.05 km
0.00 km teren
03:37 h
29.05 km/h
Max:46.12 km/h
HR://%
Temp:13.0, w górę:300 m
Rower:Merida Road Race 904
Wiejskie drogi
Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 0
Na dzisiaj zaplanowałem poznanie nowych ścieżek w towarzystwie Krzysztofa.Rozpoczęliśmy od przejazdu Bukowską pod dość silny wiatr. Do Kaźmierza chcieliśmy przejechać przez miejscowość Kalwy, ale niestety urwał się tam asfalt. Zrobiliśmy więc większą rundkę i ostatecznie przez Rumianek trafiliśmy do celu. Dalej jechaliśmy w kierunku Szamotuł, a następnie do Pamiątkowa po dobrym asfalcie drogi 184. Przypominało mi się jak jechałem tamtędy w nocy. Najszybszy fragment mieliśmy przed Żydowem (a co zabawne nie planowaliśmy tamtędy kręcić). Potem już przez Rokietnicę i Kiekrz wróciliśmy do domów.
Poznałem sporo nowych tras, niektóre lepsze, niektóre bardziej dziurawe. Ale generalnie pozytywnie, bo fajnie jest zobaczyć coś nowego w swoich regionach.
W momentach gdy się gubiliśmy używałem nowej aplikacji Locus. Całkiem dobrze to działa, dokładne odwzorowanie, a co najważniejsze w jednej z pobranych map są oznaczenia kiedy asfalt zmienia się w drogę szutrową! Jak się okazało, przy Kalwach niedaleko jeziora Niepruszewskiego aplikacja była bardzo dokładna, ale robiąc plan trasy aż tak jej nie ufałem :-)
Kategoria 101 - 200 km, Szosa, W towarzystwie
42.00 km
0.00 km teren
02:15 h
18.67 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m
Rower:Miejski pomykacz
Turystycznie
Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 2
Dojazd do BCM-u plus krótki przejazd do miasta. Spokojnie, bez większego napinania i z okazją pooglądania co się mija na rowerze :-) Przy AVS bliższych 30 to nie jest takie proste.Udało mi się także dzisiaj pobiegać, trzeci raz w przeciągu 10 dni. Dystans jaki robię to 5 kilometrów, zbliżam się do magicznej granicy 29 minut, czyli w tej chwili moje tempo to 5.50 na kilometr. Słabiutko ;-)
54.00 km
0.00 km teren
02:30 h
21.60 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m
Rower:Miejski pomykacz
Praca
Poniedziałek, 28 maja 2012 · dodano: 01.06.2012 | Komentarze 0
Dojazdy poniedziałek - czwartek.W piątek padało, więc sobie odpuściłem.
Kategoria Do pracy
120.92 km
0.00 km teren
04:00 h
30.23 km/h
Max:49.20 km/h
HR:134/160 72/ 86%
Temp:23.0, w górę:440 m
Rower:Merida Road Race 904
Pętla przez Oborniki
Niedziela, 27 maja 2012 · dodano: 27.05.2012 | Komentarze 2
Wczesny wyjazd koło 9 rano w kierunku Murowanej Gośliny. Początkowy fragment pod wiatr, więc jechało się "tak sobie". Nawet na nieczynnej obwodnicy MG nie czułem wielkiej przyjemności.Po skręcie w lewo w kierunku Obornik zrobiło się przyjemniej. Średnia wzrosła do około 32 km/h. Na trasie crossowej odbywały się jakieś zawody dla quadów (chyba cały weekend stoi tam pod znakiem crossowych mistrzostw świata).
Do kierunku Poznania chciałem przejechać przez Chrustowo i Objezierze. Niestety w pewnym momencie asfalt zmienił się w drogę gruntową (mapy wujka Googla tego nie zauważyły). Lekko wkuty wróciłem więc na "piątkę". Była to dobra decyzja, bo ruch w święto niewielki, a asfalt bardzo fajny. Koło Złotkowa minąłem kończoną obwodnicę Poznania. Właściwie zostały tam tylko drobne roboty i auta będą mogły jeździć (przynajmniej tym fragmentem, który jest gotowy).
Ze Złotnik skręciłem w kierunku Kiekrza, by tamtędy dojechać do Skórzewa i później do Dąbrówki. Na miejscu obejrzałem znajomych, którzy brali udział w lokalnym biegu. Jak się okazało frekwencja dopisała, wystartowało około 300 zawodników walczących na 10-kilometrowej trasie.
Udana wycieczka, z bardzo dobrą średnią. Jestem zadowolony z mijającego weekendu. Udało się zrobić sporo kilometrów, bez większej napinki, która była ciągle obecna podczas zawodów.
Kategoria 101 - 200 km, AVS >30, Szosa
88.32 km
0.00 km teren
03:18 h
26.76 km/h
Max:63.04 km/h
HR://%
Temp:23.0, w górę:400 m
Rower:Merida Road Race 904
W towarzystwie na Osową
Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 26.05.2012 | Komentarze 0
Z rana pojechałem do Zakrzewa po Krzysztowa, by wspólnie dojechać do Mosiny przez Stęszew. 3 razy wjechaliśmy na Osową, po czym udaliśmy się na lody do Kostusiaka.Bardzo sympatyczny wypad. Temperatura powietrza w porządku, może mogło by trochę mniej wiać.
Kategoria 51 - 100 km, Szosa, W towarzystwie
44.00 km
0.00 km teren
02:05 h
21.12 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m
Rower:Merida Road Race 904
Dojazdy
Poniedziałek, 21 maja 2012 · dodano: 26.05.2012 | Komentarze 0
Dojazdy do pracy poza poniedziałkiem (umierałem po weekendzie :-) ). Kategoria Do pracy
59.00 km
56.00 km teren
02:47 h
21.20 km/h
Max:46.74 km/h
HR:155/172 83/ 92%
Temp:23.0, w górę:800 m
Rower:Scott Scale
Kaczmarek Electric MTB - Sulechów
Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 23.05.2012 | Komentarze 7
Po sobotnim maratonie w górach nie wiedziałem czego się spodziewać. Niby udało się porządnie wyspać, dużo zjeść i mieć w miarę sprawny rower. Ale nogi czułem, chociaż w tych miejscach, które są mało używane przy pedałowaniu.Na start dojeżdżamy rowerami, co zajmuje nam 10 minut :-) Lubię coś takiego, bez żadnej napinki i wszystko zgodnie z planem. Spotykamy Maksa i Zbycha, którzy szybko sieją ferment: trasa ciężka, interwałowa, duszno, dużo błota, bruk i w ogóle wszyscy umrzemy ;-) Po sobocie spływa to po mnie i realizuję plan szybkiego ustawienia w sektorze. Zajmujemy dość dobre pozycje z Maksem i czekamy na start. W międzyczasie organizator odstawia szopkę z wyczytywaniem zawodników z sektorów, ale ostatecznie wszyscy wchodzą bez sprawdzania.
Po starcie ruszam ostro, bardzo ostro, wręcz nie poznaję siebie. Wyprzedzam mnóstwo osób, a sam tracę tylko kilka pozycji. Jadę póki mogę, to przecież nie będzie aż tak długi wyścig. Tłoku wielkiego nie ma, bo jednak przede mną już porządni zawodnicy. Widzę jednego leżącego w trawie, zbiera się po mału, czyli żyje. Po dojechaniu do lasu pojedyncze tasowanie, ale raczej stawka już ustawiona. Niestety koło trzydziestej minuty chwyta mnie kolka, mocna kolka. Zagryzam zęby i jadę dalej. Tracę może z 5 pozycji (chociaż nie wiem czy to było mega czy mini), ale po paru minutach przechodzi.
Na stromym podejściu zaplątuję się na chwilę w jakiś drut, trochę przeklinam kto zrobił w lesie taki majdan, ale zbieram się i wchodzę dalej. Na zjeździe jest już fajnie :-) Około 45 minuty łykam żela i jadę dalej w kierunku drugiej pętli. Robi się znacznie luźniej, jedzie się dobrze, chyba trochę przyspieszam. Kolka znowu atakuje, ale już znacznie lżej. Pojedyncze osoby wyprzedzam, sam tracę 2 pozycje na rzecz dwóch mocnych gości, którzy mieli kłopoty ze sprzętem (myśląc, że to już dubel :-) ).
Trzecia runda idzie bardzo dobrze, zachowuję sporo sił i wyprzedzam jeszcze kilka osób. Jadę ile sił w nogach, bo ciągle nie widzę Zbyszka, który startował z pole position, a mam nadzieję go dogonić. Na metę wjeżdżam nie spotykając go, myśląc, że musiał mieć wyjątkowo dobry dzień ;)

Meta w Sulechowie© Marc
2:36:17, najlepszy miał 2:01:40
57/81
I znajomi
2:19 Mariusz - super pojechane, takie trasy Ci pasują :-)
2:24 Krzysiek - jak zwykle sporo przede mną
2:30 Jacek - zmęczony po wczoraj, więc dołożył mi tylko kilka minut. Chyba mniejszej różnicy w tym sezonie już mi się nie uda zrobić ;)
2:51 Maks - zwycięstwo nad Zbyszkiem, pomimo tego, że nic a nic ze sobą nie współpracowaliśmy (co było planowane)
3:04 Zbychu - jednak nie miał tak dobrego dnia jak sądziłem - problemy z rowerem i wczesna wywrotka w błocie wyraźnie go spowolniły.
W wynikach odnoszę się do zawodników nie jadących w elicie (czyli takich którzy ścigają się dla przyjemności, a nie dla pieniędzy :-) ).
Z czasu jestem zadowolony. Mocny start chyba jednak pomógł, pomimo późniejszej straty gdy chwyciła kolka. Pozycja też dość dobra, pomimo małej ilości startujących na tym dystansie. Totalna porażka z ciepłym jedzeniem (mała kiełbaska), co jest dość ciekawe bo w Boszkowie jedzenie było świetne.
Niestety nie wiem czy udało mi się wywalczyć sektor startowy. Nie znalazłem żadnych sensownych informacji na stronie organizatora.
Kategoria 51 - 100 km, MEGA, W towarzystwie, Zawody
57.08 km
52.00 km teren
04:29 h
12.73 km/h
Max:53.75 km/h
HR:150/175 81/ 94%
Temp:, w górę:1660 m
Rower:Scott Scale
MTB Marathon Wałbrzych - Mega - Światełko w tunelu
Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 21.05.2012 | Komentarze 4
Na maraton wyjeżdżamy z Poznania, po bardzo wczesnej pobudce. Na trasie jesteśmy o 5 rano i na 9 udaje się dojechać. Klosiu ubiera się szybko i uderza na start gigowców, my z Jackiem po chwili podjeżdżamy i oglądamy jak ruszają. Wspólnie robimy trening, wchodzimy do III sektora i czekamy na start.Runda honorowa przebiega bez większych problemów (widziałem jednego pechowca, ale chyba wielkiej krzywdy sobie nie zrobił). Jest okazja na dobre rozgrzanie. Po wjechaniu w teren robi się problematycznie ze względu na bardzo duży kurz. Oddycha się ciężko, ale jadę swoje (czyli więcej tracę, niż zyskuję). Na pierwszym podjeździe równiejsze tętno i utrzymuję pozycję. Dojeżdżam do tunelu, by przed wjazdem usłyszeć od Grzegorza Golonko, żebym zdjął okulary. Dobra podpowiedź, bo w nich zupełnie bym nic nie widział :-) Sam przejazd przez tunel to dość mocne kręcenie, by nie wytracić prędkości i nie wylecieć z siodła na większym kamieniu. Momentami nic nie widać i właściwie jadę za cieniem poprzedzającego zawodnika. W pewnym momencie widzę niższe cienie, a są to dwie pechowe osoby, które się wywaliły. Niestety ruch się blokuje i przez jakiś czas trzeba prowadzić. W końcu ruszamy i opuszczamy tunel, gdy robi się już na prawdę zimno (panuje tam temperatura 8 stopni).
Po wyjeździe - szok, ludzie stoją. Rozglądam się, a po prawej duże nastromienie, gdzie ludzie wchodzą z rowerami. Przychodzi moja kolej i wdrapuję się na górę.
Dalszy fragment trasy to całkiem przyjemna jazda dopóki nie zaczynają się kolejne podejścia. Przy 30-tym kilometrze zaczynam czuć czworogłowe i spodziewam się najgorszego. Znacznie gorszego wyniku i skurczy. Postanawiam od tamtego momentu wyraźnie zwolnić, byle ich uniknąć, bo to zupełnie by mnie wyeliminowało z rywalizacji. Na długi trawers znowu wchodzę obciążając nieprzyzwyczajone nogi. Niestety muszę co raz częściej robić przerwy, by się rozciągać, a brakuje tam miejsca by przepuszczać mijających mnie zawodników. Straszny żal, że nie ma siły by jechać tamtym odcinkiem.
Pod koniec wyścigu ból mięśni już poważny:

Końcówka maratonu w Wałbrzychu© Marc
Na około 5 km przed metą dogania mnie Duda. Okazuje się, że mam jeszcze spory zapas sił i mu uciekam. Gubię go na chwilę, by przy kolejnym podejściu ponownie go zobaczyć. Spinam się i na każdej możliwej górce staram się kadencyjnie podjeżdżać. W końcu dojeżdżam do upragnionej mety broniąc pozycji.
Czas: 4.38.18
Open 303/408 (72% stawki - słabo, wynik jak w poprzednich latach, mniej startujących niż w Złotym Stoku)
Współczynnik do najlepszego 0.57 -> 286 pkt.
Jacek 3.48
Dawid 3.53
Duda 4.38
Z wyniku nie jestem zadowolony, ale niestety nie biegam i nogi nie są przyzwyczajone do takich podejść. Kondycyjnie jest dobrze, nie czułem się bardzo wymęczony po tym maratonie. Na zjazdach było trochę gorzej niż w Złotym Stoku, ale i tak więcej zyskiwałem niż traciłem, w porównaniu do innych. Szkoda, że było tak dużo szutrowych zjazdów, a technicznych ścieżek tylko kilka.
Ogólnie trasa bardzo fajna, ciekawe ile z tego powtórzy się na Challenge. Mam nadzieję, że wtedy będę w lepszej formie :-)
Kategoria 51 - 100 km, MEGA, W towarzystwie, Zawody
