Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

57.08 km 52.00 km teren
04:29 h 12.73 km/h
Max:53.75 km/h
HR:150/175 81/ 94%
Temp:, w górę:1660 m

MTB Marathon Wałbrzych - Mega - Światełko w tunelu

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 21.05.2012 | Komentarze 4

Na maraton wyjeżdżamy z Poznania, po bardzo wczesnej pobudce. Na trasie jesteśmy o 5 rano i na 9 udaje się dojechać. Klosiu ubiera się szybko i uderza na start gigowców, my z Jackiem po chwili podjeżdżamy i oglądamy jak ruszają. Wspólnie robimy trening, wchodzimy do III sektora i czekamy na start.
Runda honorowa przebiega bez większych problemów (widziałem jednego pechowca, ale chyba wielkiej krzywdy sobie nie zrobił). Jest okazja na dobre rozgrzanie. Po wjechaniu w teren robi się problematycznie ze względu na bardzo duży kurz. Oddycha się ciężko, ale jadę swoje (czyli więcej tracę, niż zyskuję). Na pierwszym podjeździe równiejsze tętno i utrzymuję pozycję. Dojeżdżam do tunelu, by przed wjazdem usłyszeć od Grzegorza Golonko, żebym zdjął okulary. Dobra podpowiedź, bo w nich zupełnie bym nic nie widział :-) Sam przejazd przez tunel to dość mocne kręcenie, by nie wytracić prędkości i nie wylecieć z siodła na większym kamieniu. Momentami nic nie widać i właściwie jadę za cieniem poprzedzającego zawodnika. W pewnym momencie widzę niższe cienie, a są to dwie pechowe osoby, które się wywaliły. Niestety ruch się blokuje i przez jakiś czas trzeba prowadzić. W końcu ruszamy i opuszczamy tunel, gdy robi się już na prawdę zimno (panuje tam temperatura 8 stopni).
Po wyjeździe - szok, ludzie stoją. Rozglądam się, a po prawej duże nastromienie, gdzie ludzie wchodzą z rowerami. Przychodzi moja kolej i wdrapuję się na górę.
Dalszy fragment trasy to całkiem przyjemna jazda dopóki nie zaczynają się kolejne podejścia. Przy 30-tym kilometrze zaczynam czuć czworogłowe i spodziewam się najgorszego. Znacznie gorszego wyniku i skurczy. Postanawiam od tamtego momentu wyraźnie zwolnić, byle ich uniknąć, bo to zupełnie by mnie wyeliminowało z rywalizacji. Na długi trawers znowu wchodzę obciążając nieprzyzwyczajone nogi. Niestety muszę co raz częściej robić przerwy, by się rozciągać, a brakuje tam miejsca by przepuszczać mijających mnie zawodników. Straszny żal, że nie ma siły by jechać tamtym odcinkiem.
Pod koniec wyścigu ból mięśni już poważny:
Końcówka maratonu w Wałbrzychu © Marc

Na około 5 km przed metą dogania mnie Duda. Okazuje się, że mam jeszcze spory zapas sił i mu uciekam. Gubię go na chwilę, by przy kolejnym podejściu ponownie go zobaczyć. Spinam się i na każdej możliwej górce staram się kadencyjnie podjeżdżać. W końcu dojeżdżam do upragnionej mety broniąc pozycji.

Czas: 4.38.18
Open 303/408 (72% stawki - słabo, wynik jak w poprzednich latach, mniej startujących niż w Złotym Stoku)
Współczynnik do najlepszego 0.57 -> 286 pkt.

Jacek 3.48
Dawid 3.53
Duda 4.38

Z wyniku nie jestem zadowolony, ale niestety nie biegam i nogi nie są przyzwyczajone do takich podejść. Kondycyjnie jest dobrze, nie czułem się bardzo wymęczony po tym maratonie. Na zjazdach było trochę gorzej niż w Złotym Stoku, ale i tak więcej zyskiwałem niż traciłem, w porównaniu do innych. Szkoda, że było tak dużo szutrowych zjazdów, a technicznych ścieżek tylko kilka.
Ogólnie trasa bardzo fajna, ciekawe ile z tego powtórzy się na Challenge. Mam nadzieję, że wtedy będę w lepszej formie :-)



Komentarze
Marc
| 15:24 sobota, 26 maja 2012 | linkuj Duda Będziesz w Karpaczu? Tam sprawdzimy, czy wkrótce ;)
duda
| 15:51 wtorek, 22 maja 2012 | linkuj Skarbie - już wkrótce ;]
Marc
| 06:05 wtorek, 22 maja 2012 | linkuj Chyba raczej nie. Trochę zajechany jestem.
z3waza
| 20:54 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj No nie jest tak źle Jacek był blisko, jedziesz Czarnków?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!