Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

65.05 km 45.00 km teren
03:28 h 18.76 km/h
Max:43.26 km/h
HR://%
Temp:10.0, w górę:520 m

Jesienny WPN

Niedziela, 14 października 2012 · dodano: 14.10.2012 | Komentarze 2

Miałem pojechać ring, ale ostatecznie temat nie został zrealizowany, więc przedpołudnie spędziłem przy fajnym wojennym filmie. Na rower wybrałem się po obiedzie - kierunek WPN.

Przejechałem kilkoma znanymi trasami (np. singlem nad jeziorem Dymaczewskim), ale odnalazłem też kilka fajnych nowych miejsc w okolicach Jarosławieckiego i Góreckiego. Tempo spokojne, ale też nie było z czego jechać mocniej po wczorajszym biegu.
Kategoria 51 - 100 km


16.00 km 0.00 km teren
00:50 h 19.20 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:10.0, w górę: m

Dojazd nad Maltę na zawody biegowe

Sobota, 13 października 2012 · dodano: 13.10.2012 | Komentarze 2

Przyszedł czas na spróbowanie swoich sił w zawodach biegowych. Padło na Bieg Przemysła, czyli po prostu dwie rundy wokół Malty.

Przyjeżdżam sporo przed czasem, załatwiam formalności bez większych problemów i rozsiadam się na trybunach w przyjemnym słoneczku. Wypatruję pojawiających się biegaczy, ponieważ spodziewałem się zobaczyć Klosia (niestety nie dotarł, bo nie chciał nadwyrężać stopy). Zauważam również kilku czarnoskórych, chyba sobie robią trening przed walką o pierwsze pozycje w jutrzejszym maratonie :-)

Start jest o 15.00. Ja raczej z końca stawki, więc dość szybko zabieram się za wyprzedzanie. Tempa swojego nie znam, ale raczej jest dość mocno. Po chwili odzywa się telefon i wiem, że pierwszy kilometr przebiegłem w 4:40, czyli bardzo szybko jak na mnie. Nie zwalniam, ale zastanawiam się ile tak wytrzymam. Wypatruję kilka osób, które mają podobne tempo i ich się trzymam. Pierwsze kółko przebiegam bez większych przygód. Na początku drugiego zgaduję się z jednym gościem z M5 i biegniemy razem. Trochę mnie przytyka na podbiegu przy stoku narciarskim, bo dodatkowo mocno wieje, ale tempa nie tracę. Finiszować zaczynam na około 1,5 km przed metą, ale już nie ma zbytnio z czego, przyspieszenie jest minimalne. Na metę docieram po niecałych 53 minutach, na 37 pozycji na 106 startujących.

Z wyniku jestem zadowolony, chociaż właściwie nie wiedziałem czego się spodziewać. Podczas biegu udało się polepszyć życiówkę na 10 km (o 4 minuty), więc dotychczasowe treningi były okej - nie jakoś bardzo mocne. Tętno wreszcie utrzymywało się tam gdzie tego bym chciał, czyli w okolicach 85%.

Zawody organizacyjnie fajne. O trasie raczej nie ma się co wypowiadać ;-) To jednak zupełnie inna kaloszy niż wyścig MTB, na którym non-stop coś się dzieje.


60.00 km 0.00 km teren
03:00 h 20.00 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca

Poniedziałek, 8 października 2012 · dodano: 12.10.2012 | Komentarze 0

Dojazdy przez pięć dni, bez większych przygód.
Kategoria Do pracy


65.00 km 0.00 km teren
03:00 h 21.67 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca

Poniedziałek, 1 października 2012 · dodano: 08.10.2012 | Komentarze 1

W tym tygodniu już wyraźnie czuć ochłodzenie. Rano zimno w paluchy i uszy ;-)
Poniedziałek - w drodze powrotnej mnie zlało i to dość solidnie.
Wtorek, środa - bez przygód.
Czwartek - znowu lekki deszczyk.
Piątek - na sucho :-)

Dziwny tydzień wyszedł. Połowę z tego co na rowerze dodatkowo przebiegłem :-)
Kategoria Do pracy


10.00 km 9.00 km teren
00:30 h 20.00 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:14.0, w górę: m

Rozgrzewka w Wolsztynie

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 0




70.30 km 69.00 km teren
03:38 h 19.35 km/h
Max:50.00 km/h
HR:155/160 83/ 86%
Temp:14.0, w górę:620 m

Kaczmarek Electric MTB - Wolsztyn

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 5

Do Wolsztyna jedziemy w 3M - Maks, Mariusz, Marc.

Na miejsce dojeżdżamy dość wcześnie i robimy porządną rozgrzewkę - 10 km. Wyścig zaczynamy standardowo o 11, przejeżdżamy kilka kilometrów i stajemy w korku przy mostku. Po minucie udaje się go przejść, ale nie obyło się bez problemów, bo wpychający się cwaniacy powodowali sczepianie się rowerów.

Kolejne kilometry mijają w towarzystwie Mariusza, który został przyblokowany przy starcie. Odskakuje mi dopiero po pewnym czasie, gdy zabiera się za wyprzedzanie. Mi jedzie się dobrze, ale nie jadę na maksa, bo nie wiem jak zareaguje po małej ilości jazd w ostatnim czasie.

Nagle dochodzi mnie Rodman - kompletnie o nim zapomniałem, że miał startować. Proponuję, aby dał się rypnąć na nowej maszynie, ale jakoś planu nie realizujemy. Na fajnym singlu jedziemy razem, ale kiedy się wypłaszcza Przemo włącza turbo wyćwiczone na szosie i zostaję z tyłu kontynuując nierówną walkę z miniowcami, których jest na prawdę sporo. Bez większych przygód dojeżdżam do końca pętli, łykam żela i samotnie wjeżdżam na drugie kółko.

Wyczekuję momentu dogonienia Zbycha. Standardowo doganiam go po kilku kilometrach drugiej pętli, gdy jedzie sobie ze swoją ulubioną kadencją (na oko 40). Chwilę rozmawiamy o ewentualnym spotkaniu Maksa (nie - nie widziałem go) i wspinamy się na jedną z wielu stromych górek, ja końcówkę z buta. Zyskuję dobre kilka metrów, ale nagłe słyszę z tyłu zaskakujące "ja wjechałem". No dobra... szkoda, że moje chodzenie było szybsze. Systematycznie powiększam przewagę nad Zbychem. Rozkręcam się na dobre (jak nie teraz, to kiedy?) i mijam kolejnego gościa. Po dłuższym czasie (spędzonym m. in. na fajnym singletracku nad jeziorem) zaczynam doganiać grupkę czterech kolarzy. Biorę trzech z nich na podjeździe, czwarty się urywa. W końcu jego także biorę, ale kontruje na stromym podejściu i jestem za nim. Ostatecznie biorę go na kolejnym podjeździe i gubię go po kilku minutach. Ta walka jednak mnie mocno wymęczyła. Końcówkę jadę już trochę słabiej, tracę jedną pozycję, ale jeszcze wykrzesuję z siebie ostatnie siły na finiszu i przyspieszam. To przecież ostatni maraton w tym sezonie :-)

Meta (sezonu?) © Marc


Oficjalny czas: 3:28:56
Jacek 3:12 (brawo, brawo)
Rodman & Mariusz 3:14 (współpraca i walka na finiszu)
Zbychu 3:36 (trochę większa przewaga niż w Nowej Soli)

Z wyniku jestem zadowolony. Nie miałem większego kryzysu, zdobyłem najwięcej punktów z całego cyklu Kaczmarka i miałem sporą frajdę z jazdy. Będzie mi tego brakować :-) Jakby nie patrzeć Kaczmarek potrafi wycisnąć wszystkie trudności z danej okolicy i człowiek przyjeżdża zmęczony po jego maratonach. Tanio i blisko. Kto wie, czy w przyszłym roku znowu tutaj się nie pojawię.


10.00 km 9.00 km teren
00:30 h 20.00 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:18.0, w górę: m

Kacowe sprawdzenie

Sobota, 29 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 0

Po piątkowej imprezie nie czułem się dobrze, mocno mi się kręciło w głowie. Zebrałem się jednak, by sprawdzić jak rower działa i wykonać kilka sprintów. Wykonałem tylko to pierwsze ;-)
Kategoria 0 - 20 km


65.00 km 0.00 km teren
03:00 h 21.67 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca

Poniedziałek, 24 września 2012 · dodano: 28.09.2012 | Komentarze 0

Dojazdy przez cały tydzień.
Plus dwa biegania (wtorek i piątek). W efekcie nic nie pojeździłem. Zobaczymy jakie będę tego efekty w niedzielę.
Kategoria Do pracy


79.19 km 0.00 km teren
02:40 h 29.70 km/h
Max:46.51 km/h
HR://%
Temp:12.0, w górę:210 m

Znowu na szosie

Niedziela, 23 września 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 2

Od powrotu z gór szosówki nie ruszałem, a było na niej sporo brudu, głównie jakiś tłuszczów i olejów zebranych w trakcie mokrego maratonu. Temat w końcu udało się ogarnąć w sobotę (chociaż lekko nie było - taki brud ciężko schodzi) i rower był gotowy na niedzielę.

Od rana całkiem chłodno, więc z czeluści szafy wyciągnąłem gamex. Przejechałem trasą Mosina - Stęszew - Buk, na której początkowo było ciężko przez silny wiatr. Wyszedł więc niezły, siłowy trening. Droga za Bukiem znacznie lżejsza ze średnią powyżej 33.
Kategoria 51 - 100 km, Szosa


49.00 km 0.00 km teren
02:19 h 21.15 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca

Poniedziałek, 17 września 2012 · dodano: 21.09.2012 | Komentarze 3

Poniedziałek, wtorek - dojazdy do pracy.
Środa - deszczowa, więc bez roweru, ale z godzinnym bieganiem.
Czwartek, piątek - dojazdy. I jeszcze jedno bieganko.
Kategoria Do pracy