Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

70.30 km 69.00 km teren
03:38 h 19.35 km/h
Max:50.00 km/h
HR:155/160 83/ 86%
Temp:14.0, w górę:620 m

Kaczmarek Electric MTB - Wolsztyn

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 5

Do Wolsztyna jedziemy w 3M - Maks, Mariusz, Marc.

Na miejsce dojeżdżamy dość wcześnie i robimy porządną rozgrzewkę - 10 km. Wyścig zaczynamy standardowo o 11, przejeżdżamy kilka kilometrów i stajemy w korku przy mostku. Po minucie udaje się go przejść, ale nie obyło się bez problemów, bo wpychający się cwaniacy powodowali sczepianie się rowerów.

Kolejne kilometry mijają w towarzystwie Mariusza, który został przyblokowany przy starcie. Odskakuje mi dopiero po pewnym czasie, gdy zabiera się za wyprzedzanie. Mi jedzie się dobrze, ale nie jadę na maksa, bo nie wiem jak zareaguje po małej ilości jazd w ostatnim czasie.

Nagle dochodzi mnie Rodman - kompletnie o nim zapomniałem, że miał startować. Proponuję, aby dał się rypnąć na nowej maszynie, ale jakoś planu nie realizujemy. Na fajnym singlu jedziemy razem, ale kiedy się wypłaszcza Przemo włącza turbo wyćwiczone na szosie i zostaję z tyłu kontynuując nierówną walkę z miniowcami, których jest na prawdę sporo. Bez większych przygód dojeżdżam do końca pętli, łykam żela i samotnie wjeżdżam na drugie kółko.

Wyczekuję momentu dogonienia Zbycha. Standardowo doganiam go po kilku kilometrach drugiej pętli, gdy jedzie sobie ze swoją ulubioną kadencją (na oko 40). Chwilę rozmawiamy o ewentualnym spotkaniu Maksa (nie - nie widziałem go) i wspinamy się na jedną z wielu stromych górek, ja końcówkę z buta. Zyskuję dobre kilka metrów, ale nagłe słyszę z tyłu zaskakujące "ja wjechałem". No dobra... szkoda, że moje chodzenie było szybsze. Systematycznie powiększam przewagę nad Zbychem. Rozkręcam się na dobre (jak nie teraz, to kiedy?) i mijam kolejnego gościa. Po dłuższym czasie (spędzonym m. in. na fajnym singletracku nad jeziorem) zaczynam doganiać grupkę czterech kolarzy. Biorę trzech z nich na podjeździe, czwarty się urywa. W końcu jego także biorę, ale kontruje na stromym podejściu i jestem za nim. Ostatecznie biorę go na kolejnym podjeździe i gubię go po kilku minutach. Ta walka jednak mnie mocno wymęczyła. Końcówkę jadę już trochę słabiej, tracę jedną pozycję, ale jeszcze wykrzesuję z siebie ostatnie siły na finiszu i przyspieszam. To przecież ostatni maraton w tym sezonie :-)

Meta (sezonu?) © Marc


Oficjalny czas: 3:28:56
Jacek 3:12 (brawo, brawo)
Rodman & Mariusz 3:14 (współpraca i walka na finiszu)
Zbychu 3:36 (trochę większa przewaga niż w Nowej Soli)

Z wyniku jestem zadowolony. Nie miałem większego kryzysu, zdobyłem najwięcej punktów z całego cyklu Kaczmarka i miałem sporą frajdę z jazdy. Będzie mi tego brakować :-) Jakby nie patrzeć Kaczmarek potrafi wycisnąć wszystkie trudności z danej okolicy i człowiek przyjeżdża zmęczony po jego maratonach. Tanio i blisko. Kto wie, czy w przyszłym roku znowu tutaj się nie pojawię.



Komentarze
Marc
| 11:34 poniedziałek, 1 października 2012 | linkuj Chyba pierwszy maraton, gdzie widziałem Ciebie dłużej niż 3 sekundy ;-)
klosiu
| 11:26 poniedziałek, 1 października 2012 | linkuj Gratsy, przynajmniej wczoraj sobie w końcu razem pojeździliśmy na Kaczmarku ;).
Marc
| 06:07 poniedziałek, 1 października 2012 | linkuj Z tym ostatnim wyścigiem to sam nie wiem :) Jakoś tak człowiek zmęczony, ale faktycznie pewno jeszcze gdzieś wystartuję. Puchar Niepodległości brzmi najbardziej prawdopodobnie :-)

Rodman, również miło było spotkać na trasie i pogadać chwilę przy makaronie (słonym!).

Marcin, grill w listopadzie to chyba tylko dla twardzieli :)
z3waza
| 21:16 niedziela, 30 września 2012 | linkuj Z tym ostatnim wyścigiem to jest tak jak kiedyś miałem z Aśką z ostatnim grillem w sezonie - co tydzień jeździliśmy na działkę i co tydzień był ten ostatni grill... i tak aż do listopada.
Gratuluję zdobyczy punktowych na Kaczmarku.
Rodman
| 19:28 niedziela, 30 września 2012 | linkuj fajnie było Cię spotkać na trasie :-)
byłem pierwszy raz u MTB.Kaczmarka i mi się podobało, co najważniejsze - Rodzince też, więc z "lokalesów MTB" ten cykl biorę głównie pod uwagę na 2013 ;-)>

*ostatni wyścig ? jest jeszcze "Tor Poznań", XC k.Książa, MTB Gdynia, MTB Brodnica i Puchar Niepodległości w Osiecznej ;-P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!