Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Zawody

Dystans całkowity:6039.37 km (w terenie 4952.59 km; 82.01%)
Czas w ruchu:372:00
Średnia prędkość:16.23 km/h
Maksymalna prędkość:69.57 km/h
Suma podjazdów:102888 m
Maks. tętno maksymalne:177 (95 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Liczba aktywności:92
Średnio na aktywność:65.65 km i 4h 02m
Więcej statystyk
89.96 km 80.00 km teren
04:41 h 19.21 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:12.0, w górę:1514 m

Skandia Maraton Kwidzyn

Niedziela, 4 października 2009 · dodano: 05.10.2009 | Komentarze 0

Grand Fondo, czas 4:43:26, zaszczytna ostatnia pozycja.
Pogoda w Kwidzynie nie rozpieszczała. Od samego rana było zimno i wiało. Całe szczęscie, że nie padało, bo to dodatkowo utrudniło by trasę.
Start był dziwny jak na Skandię: dystans Mini o 11.00, Medio i GF dziesięć minut później. Tego dnia miało być sporo nowości. Jedną z nich był start w pierwszym sektorze. Ciekawe doświadczenie widzieć wokół siebie same XTR-y :-)
Początek okazał się dość bezpieczny, nie było tradycyjnego asfaltu na początku, więc tempo było odpowiednio wolniejsze. Dzięki temu nie było szaleńców wyprzedzających z prędkością 40 km/h. Tempo od samego początku bardzo spokojne, standardowo zostaję wyprzedzony przez setki bikerów, ale za to w bardzo urokliwych lasach. Jazda pomiędzy drzewami bardzo przyjemna, natomiast na otwartym powietrzu staje się bardzo ciężka. Boczny wiatr przestawiający rowery to tego dnia największy przeciwnik.
Na pierwszej pętli dzieje się niewiele. Kaz z Topsem odjechali na starcie i tyle ich widziałem, Einsteina widuję co parę minut, bo jedziemy w podobnym tempie. Przeliczyłem się czekając na znaczny wzrost siły po solidnym rozgrzaniu się i praktycznie przez cały dystans jadę spokojnie.
W połowie trasy przejeżdżamy przez drewniany mostek, który miał być sporym utrudnieniem tego dnia. Oczywiście były to puste słowa organizatora, ponieważ przejazd po nim był wyjątkowo prosty. Człowiek mógł nawet go nie zauważyć ;-)
W okolicy miejscowości Licze na otwartej przestrzeni silny wiatr osłabia większość zawodników jadących koło mnie. Część wyrywa do przodu, ja się nie forsuję bo mam świadomość dystansu przed sobą. Na około 43 kilometrze zostawiam Einsteina za sobą.
48 km i wjazd na drugą pętlę niedaleko mety. Standardowo pustki. Na dodatek zaczyna padać i robi się jeszcze zimniej. Do bufetu na 15 km nie spotkałem nikogo. Tam wreszcie jakiś nieszczęśnik, którego udaje mi się dogonić, ale na krótko bo okazuje się, że zgubiliśmy trasę. Strata 20 minut mogła okazać się tragiczna w skutkach, ponieważ limit 5-ciu godzin zbliżał się niemiłosiernie. Także piloci dystansów na motorach crossowych nie wiedzieli dokąd jechać. Przy pomocy GPS-a zapisującego ślad udało mi się ustalić w którą stronę należy jechać. W tym czasie także organizator zdecydował się poprawić oznaczenie, które zostało zniszczone przez nieznane osoby. W tamtym miejscu spotkałem 4 osoby, które zgubiły trasę.
Ostatnie kilometry do mety to już tylko walka z samym sobą i kończącym się czasem. Dzięki oznaczeniom ilości pozostałych kilometrów do mety udaje mi się obliczyć jaką średnią powinienem utrzymywać, aby zdążyć przed 16. Dojazd na metę o 15.55 i szczęśliwe zakończenie sezonu.
Drugie ukończone GF, ale znacznie trudniejsze niż pierwsze. Jednak zadowolenie wielkie, ponieważ żaden z kolegów nie zdecydował się na najdłuższy dystans i tym sposobem obroniłem pierwsze miejsce wśród moich znajomych.


94.00 km 74.00 km teren
03:57 h 23.80 km/h
Max:55.00 km/h
HR://%
Temp:14.0, w górę: m

Skandia Maraton Olsztyn

Niedziela, 13 września 2009 · dodano: 14.09.2009 | Komentarze 0

Zabawa rozpoczęła się standardowo przed godziną 11, kiedy po oznaczeniu numerkami siebie i rowerów zaczęliśmy ustawiać się w sektorach startowych. Wraz z Kazem i Einsteinem w drugim. Tops startował z pierwszego ze względu na nieobecność kilku najlepszych zawodników, a Łukasz z ostatniego, bo to jego debiut w Skandii.
Na chwilę przed startem speaker oznajmia, że pętla będzie dłuższa niż wcześniej planowano i wobec powyższego Grand Fondo to będą cztery rundy, a nie pięć. Szansa na jego ukończenie znacznie wzrosła :-)
Start to oczywiście jedno wielkie szaleństwo. Straszne tempo, przeciskanie i zgubienie kolegów, z którymi chciało się pracować. Po 2 km okazuje się, że trasa mocno zamokła po dwóch dniach opadów. Rocket Ron z przodu sobie radzi, ale nie mogę się dobrze rozpędzić, bo z tyłu Racing Ralph. Cała pętla w wielkim ścisku, ale obyło się bez ekscesów. Jedynie Einstein prawie na mostku zleciał na dół, ale to przez dużą ilość piasku - jego Ozony wołają o zmianę. Duży plus z tłoku był taki, że na końcówce udało się utworzyć wielki pociąg >10 osobowy.

Na drugim kółku krótka przerwa na odpowiedź naturze. W końcu jest dość zimno. Parę kilometrów i udaje się nadrobić stracony czas, doganiając zawodników z którymi wcześniej jechałem. Jest już znacznie mniej tłoczno. Na końcu pętli dublowanie zawodników z rodzinnego. Przy mecie spotykam Łukasza po przeciwnej stronie barierki - ma niezłe tempo.
Początek trzeciej to spotkanie Topsa, który złapał panę. Co za pech. Ja po mału zaczynam sobie uświadamiać, że raczej Kaza nie dogonię. Za bardzo uciekł, głównie na pierwszym okrążeniu. W takim więc razie decyduję się na 4 pętle i dystans Grand Fondo. Idę prawie na maksa, żeby nie zostać zdublowanym. To się jednak nie udaje. Na asfalcie dochodzi mnie najlepsza dwójka z dystansu GF. Przynajmniej pojechałem im chwilę na kole ;-)
Wjazd na czwartą pętlę w kompletnej pustce. Przez parę kilometrów nie spotkałem nikogo na trasie. Bikerzy pokazali się około połowy. Nie było już jednak z kim pracować i końcówka na asfalcie to była typowa walka ze swoimi słabościami.
Maraton zakończony z czasem 3:57 plus wielka radość z pierwszego Giga gratis. Pozycja 70 na 77 startujących, ale okazało się, że głównie bardzo mocni zawodnicy ze sponsorami zdecydowali się na 4 pętle.
Kaz zakończył Mega ze świetnym czasem 2.48 (ok 9 minut przed moim wjazdem na czwartą pętle) i zmieścił się w pierwszej setce. Łukasz 3.02, czyli także bardzo dobrze, szczególnie że dwukrotnie leżał na trasie. Okulary 250 zł, spodenki 50 zł, wrażenia z maratonu bezcenne. Tops i Einstein kilkanaście minut później.
Ogólne wrażenie bardzo dobre. Rozczarowaniem był pakiet startowy (jeden batonik i nic więcej) oraz kiepski bufet. Był słabo wyposażony i rzeczy były fatalnie podawane. Przy wjeździe na ostatnią rundę nie byłem w stanie nic zabrać, bo stało tam pełno osób.
Z niecierpliwością czekam na ostatnią edycję w Kwidzynie. Jeśli się uda, to także pojadę Grand Fondo.
Kategoria 51 - 100 km, Zawody


73.24 km 63.00 km teren
03:10 h 23.13 km/h
Max:47.14 km/h
HR://%
Temp:17.0, w górę: m

Poznań Bikemaraton

Niedziela, 6 września 2009 · dodano: 07.09.2009 | Komentarze 4

Czas maratonu 2.41 (64 km), wg organizatora 2.45 :( Dobre i to, że zostałem zarejestrowany po mojej reklamacji.
Pozycja około 260/553, w M2 około 89/158.
Wszystko zaczęło się chwilę przed 11-stą, kiedy z Kazem i Łukaszem ustawiliśmy się w ostatnim sektorze razem z dziećmi na rowerach, dziećmi w wózkach oraz kajakami.
Cierpliwie czekając na start naszego sektora tj. do 11.10 ustaliliśmy, że zaraz po ruszeniu spróbujemy się przebić jak najbardziej do przodu, aby nie stracić za wiele na schodach pod ulicą Warszawską.
Tak też zrobiliśmy i trochę ryzykując wyprzedzaliśmy ile się dało już w lesie przy Malcie. Niestety Łukasz nie ryzykował i tyle go widzieliśmy. Po przejechaniu szosy dalej wyprzedzaliśmy, chociaż tłok był niemiłosierny. Przy schodach znaleźliśmy się razem ze sporą grupką, ale przejście poszło dość sprawnie i obyło się bez zgrzytu aluminium.
Od tego momentu zaczęło się prawdziwe ściganie. Kaz narzucił ostre tempo wzdłuż stawu (jeziora) Swarzędzkiego. Nagle przed naszymi oczami pojawia się zmieniona trasa i ostry podjazd. Jak zwykle w takich miejsca robi się tam tłok, ludzie zaczynają piknik, więc zejście z roweru i do góry na nogach (Kaz dał radę wjechać).
Potem już było lepiej. Zmiany z Kazem całkiem sprawne, rzucam raz po raz informacje o trudnościach, bo znam trasę.
Bufet, a na nim tylko picie. Na asfalcie tworzymy grupę z dwójką nieznajomych i tym sposobem tempo dochodzi do 40 km/h. Po wjeździe do lasu towarzysze niedoli zostają z tyłu.
Kolejna część trasy bardzo przyjemna, głównie w lesie. Trudności zaczynają się po połowie maratonu, kiedy kierujemy się w stronę mety. Wiatr. Czasami bardzo silny wiatr. Kaz zaczyna dawać co raz rzadsze zmiany, ale współpracuje z nami biker o numerze 929 oraz jeszcze jeden osobnik. Tym sposobem mijamy sporą liczbę samotników walczących z wiatrem. Zawsze mnie to zastanawia, czemu ludzie nie tworzą grup w takich sytuacjach.
Około 50 kilometra Kaz zostaje z tyłu, ja dalej współpracuję z nieznajomą dwójką. Po zjechaniu z szosy współpraca się urywa. Zjeżdżam stromo nad Cybinę prawie nie wpadając na kogoś przechodzącego w poprzek z rowerem. Na dole trochę trudniejsze odcinki, ale sił już nie mam za wiele, więc nie wyprzedzam. Przejazd przez ostre błotko i zaraz jestem nad jeziorem Swarzędzkim.

Tam już spokojny powrót, wyprzedzanie kilku maruderów, także dzieciaków z mini. Na maksymalne obroty wchodzę po przejściu ul. Warszawskiej i wyprzedzam kolejne osoby. Tak trzymam aż do samego końca, co prawie nie kończy się glebą w lasie przy Malcie, ze względu na ciasny zakręt. Spojrzenie do tyłu, aby nie dać się nikomu wyprzedzić na kresce i upragniony wjazd na metę.
Tutaj krótka rozmowa z bikerem Winq.
Po chwili robi się bardzo zimno. Nawet człowiek nie zdaje sobie sprawy, że tak pada. Kilka owoców i zaraz przyjeżdża Kaz, także bardzo uradowany. Wspólne gratulacje i podziękowania za współpracę. Niespodziewaliśmy się, że tak dobrze ona wypadnie. To był pierwszy raz, kiedy jechaliśmy razem przez taki dystans.
Kolejne 5 minut i wpada Łukasz. Tutaj gratulacje jeszcze większe ze względu na jego pierwszy maraton.
Po 15 minutach już siedzimy w samochodach z włączonym ogrzewaniem :-)


28.34 km 20.00 km teren
02:55 h 9.72 km/h
Max:53.27 km/h
HR://%
Temp:25.0, w górę:1059 m

Uphill Śnieżka

Niedziela, 2 sierpnia 2009 · dodano: 03.08.2009 | Komentarze 0

Trochę nierówna trasa, ale i tak było warto.


34.85 km 32.00 km teren
01:55 h 18.18 km/h
Max:38.69 km/h
HR://%
Temp:21.0, w górę: m

Summer Cross Wtórek

Niedziela, 12 lipca 2009 · dodano: 13.07.2009 | Komentarze 0

Ciekawa trasa poprowadzona w lesie niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego.
Było wszystko: single tracki, błoto, piasek, strome podjazdy.
4 okrążenia.
Przegrany foto-finish z bikerem Tops.
Szczegóły tutaj:
http://www.ostrowwielkopolski.pl/samorzadowy-serwis-informacyjny/Aktualnosci-Gminne/wyscig-kolarski-mtb-wtorek-2009.html
Co ciekawe według organizatorów byłem jednak przed Topsem :-D


47.88 km 45.00 km teren
04:08 h 11.58 km/h
Max:52.22 km/h
HR://%
Temp:15.0, w górę:1800 m

MTB Marathon Złoty Stok

Sobota, 20 czerwca 2009 · dodano: 21.06.2009 | Komentarze 0

Zdecydowanie najtrudniejszy maraton w jakim przyszło mi jechać. Z resztą wystarczy spojrzeć na średnią ;-)
Długie podjazdy, ostre zjazdy, mnóstwo kamieni, piękne widoki. Czego chcieć więcej?

Open 208/354 (58% stawki)
M2 71/97
Czas 04:08:05
Współczynnik do najlepszego 0.56 -> 280 pkt.


50.50 km 50.00 km teren
02:59 h 16.93 km/h
Max:49.32 km/h
HR://%
Temp:13.0, w górę: m

Skandia MTB Maraton Gdańsk

Niedziela, 7 czerwca 2009 · dodano: 07.06.2009 | Komentarze 0

Na starcie:



64.00 km 58.00 km teren
03:16 h 19.59 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:15.0, w górę: m

Skandia MTB Maraton Nałęczów

Wtorek, 2 czerwca 2009 · dodano: 02.06.2009 | Komentarze 4




62.83 km 50.00 km teren
03:50 h 16.39 km/h
Max:68.49 km/h
HR://%
Temp:20.0, w górę: m

Skandia MTB Maraton Bielawa

Poniedziałek, 18 maja 2009 · dodano: 18.05.2009 | Komentarze 0

Pierwszy raz w górach na rowerze i od razu maraton :)
Miejsce 175-te (68-e w M2), czas 3:29:24, czyli średnia 15,5 km/h (sama trasa miała 54 km nie licząc rundy honorowej). Ogólnie rewelacja! Szczególnie zjazdy :)

Łysa góra a.k.a strach ma wielkie oczy
.


66.87 km 46.00 km teren
03:03 h 21.92 km/h
Max:43.07 km/h
HR://%
Temp:17.0, w górę: m

Skandia MTB Maraton Białowieża

Niedziela, 3 maja 2009 · dodano: 03.05.2009 | Komentarze 1

Bardzo szybki maraton, 64 km, czas w Medio 2:31:08, pozycja 80 (23 w M-2). Dziękuję wszystkim z którym udało mi się na trasie współpracować.
Czekam na większe górki, Bielawa powinna mi to zapewnić ;-)