Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

51 - 100 km

Dystans całkowity:15211.33 km (w terenie 7425.95 km; 48.82%)
Czas w ruchu:743:50
Średnia prędkość:20.22 km/h
Maksymalna prędkość:69.82 km/h
Suma podjazdów:129902 m
Maks. tętno maksymalne:178 (95 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Liczba aktywności:227
Średnio na aktywność:67.01 km i 3h 19m
Więcej statystyk
54.11 km 0.00 km teren
01:55 h 28.23 km/h
Max:50.26 km/h
HR:134/163 72/ 88%
Temp:11.0, w górę:140 m

Pętla z Josipem

Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 3

W ciągu dnia podobnie jak wczoraj nie było czasu, a gdy miałem sobie usiąść i pograć w szachy online (to też sport, ale brakuje takiej aktywności na BS-ie), odezwał się Josip, więc poszedłem na rower ;)

Trasa dość standardowa - wschodnie asfalty od Poznania. Przejechane wielokrotnie, ale są bardzo dobre, więc jazda tam to spora frajda. Było dużo gadania, ale tempo też całkiem przyzwoite. Momentami nawet za bardzo, bo na podjeździe za Tulcami nie utrzymałem koła. Potem już byłem zajechany i z nogi na nogę dojechałem do domu.

Dzięki Josip za wspólne kręcenie, całkiem szybko minęły kolejne 2 godziny treningowe :)


55.65 km 0.00 km teren
01:58 h 28.30 km/h
Max:40.41 km/h
HR://%
Temp:13.0, w górę:140 m

Pożegnanie zimowego czasu

Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 29.03.2014 | Komentarze 1

Na rower znalazłem czas dopiero przed 16, ale że dni co raz dłuższe, to spokojnie mogłem jeszcze pokręcić ze 2 godzinki. Górala mam jeszcze w serwisie, więc padło na szosę. W tym roku nie jeździłem jeszcze po asfaltach na zachód od Poznania, więc właśnie tam się wybrałem.

Do Dopiewa dojechałem przez Konarzewo, a powrót zrobiłem sobie przez Zakrzewo i szosą wzdłuż zachodniej obwodnicy - bardzo fajny odcinek (równy asfalt i niewielki ruch).

Jazda z gołą łydą była już ostatnio, teraz dodatkowo gołe kolana ;) Początkowe wrażenie jest dość dziwne po takiej przerwie, ale to jednak jedyne słuszne rozwiązanie. Nie wiem jak można jeździć, gdy jest zimniej ;)
Kategoria 51 - 100 km, Szosa


60.26 km 0.00 km teren
02:08 h 28.25 km/h
Max:52.00 km/h
HR://%
Temp:15.0, w górę:220 m

Pierwsz dzień wiosny

Piątek, 21 marca 2014 · dodano: 21.03.2014 | Komentarze 0

Miałem dzisiaj dzień wolny od pracy, ale nie był on zupełnie luźny. Po odsiedzeniu swojego w kolejce u lekarza odczytałam wiadomość od Krzycha i pojechaliśmy na szosową rundkę. Była to okazja do obejrzenia jego szosówki, Meridy. Bardzo fajny model, trochę niższy od mojego, ale prezentuje się bardzo fajnie, głównie przez spoko malowanie. Zielone (limonkowe) kolory będzie widać z daleka :)

Pomimo silnego wiatru jechało się fajnie. Wpierw przez Gądki, a potem do Kleszczewa. Z wiatrem jechało się świetnie. Raz jak Krzychu przyspieszył do 50, to odpadłem ;) Do Tulec pojechaliśmy trochę dziurawą drogą, by dobre 10 km rzeźbić pod wiatr. Końcówka przez Starołękę już na spokojnie.

Fajna jazda, niezły dystans i spoko średnia patrząc na to ile jeżdzę w marcu.


78.24 km 70.00 km teren
04:00 h 19.56 km/h
Max:44.52 km/h
HR://%
Temp:10.0, w górę:700 m

Czysta zabawa

Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 02.03.2014 | Komentarze 1

Po sobotniej zabawie na weselu (tańce aż do bolących nóg) trochę się obawiałem o moją formę. Na szczęście udało się porządnie wyspać i od 12 zacząłem kręcić w towarzystwie Jacka.

Początek to nadwarciański i dość spokojne tempo, mieliśmy zachować siły na trudniejsze odcinki w dalszej części trasy. Jak najkrótszym wariantem dotarliśmy do Gór Puszczykowskich, by za nimi skręcić na chwilę w kierunku Wir. Tam miałem okazję przejechać się nowym nabytkiem JP - Scottem Scale o rozmiarze kół 27,5. Jechało się bardzo fajnie - trochę wyżej niż na małych kołach, ale za to znacznie stabilniej i nadal szybko. Rozmiar wybrany przez Jacka jest bardzo dobry - nie miałem tego dziwnego strachu jaki pojawił się na 29-tce, że jak spadnę to będzie bolało, bo siedzę tak wysoko ;)

Terenowa zabawa zaczęła się w okolicy Szreniawy - wybrany wariant wymaga trochę siły, a daje sporo frajdy na zjazdach. Po szybkim przeskoczeniu nad jezioro Jarosławieckie zaliczyliśmy tamtejszy singiel, gdzie trochę zostawałem z tyłu. Jacek jest znacznie lepszy ode mnie technicznie, a dodatkowo miałem małą blokadę, bo ciągle mój tylny hamulec jedynie pomaga przedniemu ;)

W tamtejszej okolicy okazało się, że Jacka amortyzator nie chce się odblokować. Po kilku próbach czyszczenia postanowiliśmy jechać dalej, taka mała trudność nie mogła przeszkodzić w pokonywaniu kilometrów :) Dotarcie nad Dymaczewskie zajęło nam chwilę, a tam zebraliśmy pokaźną ilość adrenaliny. Miałem małą stratę do Jacka, więc starałem się jechać jak najszybciej, by go dogonić - bajka :)

Kolejnym elementem już tradycyjnie były sinusoidy i przejazd przez Ludwikowo i tamtejszą stromą ściankę (trzeba uważać na pozostające elementy schodów). Na Osowej zrobiliśmy sobie postój przy sklepie, by po zebraniu sił przejechać kawałek trasą downhillową. Sporo tam zmian i nowych odcinków, wręcz się pogubiliśmy ;)

W drodze powrotnej objechaliśmy jeszcze Góreckie i Pojniki, tam jest zawsze ciężko, czyli idealnie do ćwiczenia techniki. Powrót przez Puszczykowo i dalej nadwarciańskim.

Uczucie udanego treningu połączonego z super zabawą jest świetne :)
Dzięki Jacku za wspólne kręcenie na Twojej pętli - mam nadzieję, że nie spowalniałem Ciebie za bardzo ;)

Z dzisiejszej formy jestem zadowolony. Pod koniec było już ciężko, ale przez całe 4 godziny mocnego napierania nie złapał mnie kryzys. Chyba przygotowanie do sezonu nie jest takie złe jak myślałem :)



59.89 km 45.00 km teren
02:47 h 21.52 km/h
Max:42.46 km/h
HR://%
Temp:10.0, w górę:430 m

Wiosna napier.ala

Sobota, 22 lutego 2014 · dodano: 22.02.2014 | Komentarze 2

Pogoda jest nieprzewidywalna i dzisiaj mi się bardzo podobała. Po leniwym poranku odebrałem telefon od Josipa i dzięki temu motywatorowi wyruszyliśmy wspólnie do WPN-u. Przez nadwarciański przelecieliśmy szybko i z olbrzymią frajdą - było ładnie i sucho. Kto by pomyślał, bo w lutym to raczej kilometry kręci się na mokrych asfaltach (w najlepszym wypadku).

Góry Puszczykowskie, także urokliwe, zostały szybko zaliczone i przez Jarosławieckie dobiliśmy nad Dymaczewskie. Dalej bez problemów (wreszcie!) dotarliśmy na sinusoidy i z bananami na twarzach mknęliśmy dalej. Powrót przez Grajzerówkę i Wiry. Dzięki Wojtas za super wypad :)

Nawet nie przeszkadzał mi praktycznie niedziałający tylny hamulec (chyba jest całkowicie zapowietrzony). Miałem przynajmniej naukę techniki hamowania przodem ;)



52.65 km 0.00 km teren
01:57 h 27.00 km/h
Max:40.74 km/h
HR:141/165 76/ 89%
Temp:3.0, w górę:170 m

Szosa z wieczora

Środa, 5 lutego 2014 · dodano: 06.02.2014 | Komentarze 1

Taka pogoda mi się podoba :)

Po sobotnim dłuższym bieganiu nogi były zmęczone, więc wypadło, że to w środę trzeba zrobić trening rowerowy. Szczęśliwie odezwał się Josip, by razem pokręcić. Spróbowałem umówić się jeszcze z Kubą, ale trochę za długo został w pracy i pozostało nam jechać we dwójkę.

Ruszyliśmy z Ronda Starołęka chwilę przed 19. Temperatura kilka stopni na plusie i czyste niebo, dzięki czemu nawet niewielki księżyc dawał trochę światła. Głównym rozświetlaczem była moja bocialarka (trochę się przesuwała, ale jakoś nie mogę jej dobrze zamontować na baranku w szosie). Przez całą drogę prowadził Wojtek, bo lepiej zna odwiedzone tereny (Jaryszki, Gądki, Szczodrzykowo, Tulce).

Po 1,5 h zaczęło mnie trochę odcinać, bo jednak spory fragment trasy mieliśmy pod wiatr. Pomogły trochę pogaduchy, ale i tak zmęczyłem się dość konkretnie. Forma jaka jest, taka jest, trzeba się cieszyć z tego, że pogoda wreszcie pozwala trenować i czerpać frajdę z jazdy :)


56.20 km 0.00 km teren
02:07 h 26.55 km/h
Max:37.28 km/h
HR://%
Temp:8.0, w górę: m

Do Kórnika w lepszym tempie

Sobota, 28 grudnia 2013 · dodano: 28.12.2013 | Komentarze 4

Przez święta trochę chorowałem, więc sportu nie było. Ruszyłem się jak katar trochę odpuścił.

Dzisiaj w planach była dalsza spokojna jazda, bo bazę budować trzeba. Solidnie przeszkadzał w tym wiatr w pierwszej połowie dystansu. W Jaryszkach minąłem kolarza na 29-tce (chyba fullu) i strasznie cierpiał na tym swoim wielkim rowerze przy jeździe pod wiatr. W Borówcu kolejny rowerzysta w stroju CCC, jak się okazało ona - gdyby nie rozpuszczony blond włos to bym z pewnością nie poznał.

Za Kórnikiem udało się przekroczyć magiczną barierę prędkości 25 km/h, szczególnie że tam jest bardzo fajny asfalt i urozmaicona szosa. Od Rogalinka to już sama przyjemność, bo z wiatrem w plecy.

Na Bikestatsie pojawiły się ciekawe zmiany. Ekran dodawania wpisu jest teraz bardzo czytelny - podoba mi się to. Można powiedzieć, że serwis wychodzi ze średniowiecza internetowego ;-) Brakuje tylko automatycznego zapisywania przy tworzeniu wpisu. Ale rozumiem, że to wymaga ekstra pracy programisty i późniejszego obciążenia serwerów, a BS przecież utrzymuje się tylko z reklam (albo o czymś nie wiem).


Kategoria 51 - 100 km, Szosa


74.01 km 40.00 km teren
04:05 h 18.12 km/h
Max:36.05 km/h
HR://%
Temp:5.0, w górę:660 m

Po Zielonce

Sobota, 16 listopada 2013 · dodano: 16.11.2013 | Komentarze 6

Po namowie Klosia wybrałem się na dłuższą jazdę w terenie. Wątpliwości trochę było, bo jednak miałem dłuższą przerwę, ale ostatecznie spotkaliśmy się o 11 przy czołgach na Cytadeli i ruszyliśmy w stronę Dziewiczej.

Tam spotkaliśmy Joasię ze swoimi latoroślami i po chwili Marcina na testowym 29-calaku. Żwawo zaatakowaliśmy podjazdy, ja początkowo na wspomnianym Focusie, co spowodowało spore zmęczenie ;) Rower może fajny, bo ma duże koła, ale jednak trochę przyciężkawy. Wracając na swojego "małego" ścigacza poczułem się znacznie lepiej.

Pod koniec pętli wokół Dziewiczej miałem już dosyć. To jednak nie ta część sezonu, aby śmigać po górkach niczym kozica :P Nakazałem więc coś bardziej płaskiego, więc pojechaliśmy w Zielonkę szlakiem podobnym do maratonu z początku roku. Dotoczyliśmy się do Tulec i objechaliśmy jezioro Stęszewskie. Kilka momentów było ciężkich, bo szlak był zawalony gałęziami (o leżących wszędzie śmieciach lepiej nie wspominać).

Powrót trochę inną ścieżką, a do Poznania już bez Marcina. Ja co raz słabszy i głodniejszy, ale jakoś dałem radę.

Niezła traska jak na taką porę roku. Może trochę za mocno, jak na długą przerwę, ale z Mariuszem to tak jest zawsze, ma być niby tylko 3 godziny, a wychodzi ekstra 25% ;) Czas zleciał szybko, bo rowerowe pogaduchy nas nie omijały. Szczególnie o sprzęcie oraz o przewadze Bożego Narodzenia nad Wielkanocą (tzn. dużego koła nad małym).


62.28 km 0.00 km teren
02:11 h 28.53 km/h
Max:52.08 km/h
HR://%
Temp:14.0, w górę:180 m

Z Josipem

Czwartek, 19 września 2013 · dodano: 19.09.2013 | Komentarze 0

Tym razem wypad z Josipem w czwartek, a nie w tradycyjną środę.

Początek przez Starołękę, a później do Gądek i nowym dla mnie asfaltem przez jakieś osiedle. Dojeżdżając do Runowa trochę wątpimy gdzie jechać i ostatecznie trafiamy na odcinek przełajowy (bez asfaltu). Powrót przez Nagradowice i Tulce.

W drodze powrotnej sporo wiatru w twarz, ale dzięki niemu na początku udało się wykręcić max-a praktycznie na płaskiej drodze :)

Fajny trening, ale już szybko robi się ciemno.


57.27 km 0.00 km teren
01:54 h 30.14 km/h
Max:48.81 km/h
HR://%
Temp:, w górę:180 m

Przed południem

Środa, 18 września 2013 · dodano: 18.09.2013 | Komentarze 2

Standardowa pętla przez Rogalinek i Kórnik. W okolicach Mieczewa minąłem rodzinkę saren (w modelu 2+3). Coś ostatnio sporo tych zwierząt.

Początkowo nierówna walka z wiatrem, ale od Kórnika już przyjemnie.
Kategoria 51 - 100 km, AVS >30