Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

51 - 100 km

Dystans całkowity:15211.33 km (w terenie 7425.95 km; 48.82%)
Czas w ruchu:743:50
Średnia prędkość:20.22 km/h
Maksymalna prędkość:69.82 km/h
Suma podjazdów:129902 m
Maks. tętno maksymalne:178 (95 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Liczba aktywności:227
Średnio na aktywność:67.01 km i 3h 19m
Więcej statystyk
72.16 km 0.00 km teren
02:50 h 25.47 km/h
Max:39.72 km/h
HR://%
Temp:2.0, w górę:150 m

Uważaj na jeża kierowco!

Niedziela, 27 lutego 2011 · dodano: 27.02.2011 | Komentarze 2

Dom - Sierosław - Więckowice - Dopiewo - Trzcielin - Stęszew - Witobel - Dymaczewo - Mosina - Luboń - Dom
Kategoria 51 - 100 km, Szosa


52.30 km 0.00 km teren
02:13 h 23.59 km/h
Max:44.30 km/h
HR://%
Temp:7.0, w górę:200 m

Przez poligon

Sobota, 20 listopada 2010 · dodano: 20.11.2010 | Komentarze 2

Po dłuższej przerwie udało się pojeździć na dworze. Najpierw po Janka i później razem do Biedruska i przez poligon.

W międzyczasie udało się reaktywować spinningi i squasha, więc staram się cały czas ruszać, ale bez jakiegoś wielkiego wysiłku.


58.00 km 0.00 km teren
02:25 h 24.00 km/h
Max:35.22 km/h
HR://%
Temp:15.0, w górę:200 m

Tym razem na południe

Poniedziałek, 1 listopada 2010 · dodano: 01.11.2010 | Komentarze 0

W towarzystwie Janka pojechaliśmy na południe przejechać się Grajzerówką :)
Tempo spokojne, pogoda wyjątkowo sprzyjająca na rower.
Grajzerówka © Marc



93.83 km 55.00 km teren
05:17 h 17.76 km/h
Max:51.70 km/h
HR://%
Temp:10.0, w górę:950 m

Góry Wielkopolski

Sobota, 30 października 2010 · dodano: 31.10.2010 | Komentarze 3

Wspólnie z Jackiem i Mariuszem udaliśmy się na północ od Poznania. Pociągiem do Wronek, potem przez Goraj i Gontyniec do Chodzieży.
Rewelacyjna wycieczka - polecam szczegółowy opis na blogu Jacka :-D

Przy okazji - udało się przekroczyć 5k :)
Jezioro Białe © Marc

Nadleśnictwo w Kruczu © Marc



51.02 km 0.00 km teren
01:59 h 25.72 km/h
Max:46.07 km/h
HR://%
Temp:10.0, w górę:190 m

Do Biedruska

Niedziela, 17 października 2010 · dodano: 17.10.2010 | Komentarze 0

Wpierw nad Maltę aby się spotkać z Jankiem (wymiataczem, który jeździ od kilku lat i ukończył w tym roku Liczyrzepę w Karpaczu). Razem pojechaliśmy do Biedruska.


56.72 km 48.00 km teren
03:52 h 14.67 km/h
Max:69.57 km/h
HR:157/176 80/ 90%
Temp:11.0, w górę:1660 m

Bikemaraton Karpacz

Niedziela, 3 października 2010 · dodano: 04.10.2010 | Komentarze 7

Akt I
Dojazd na maraton
Aktorzy: Marc, JPbike
Aktorzy drugoplanowi: Paweł, Mateusz (kuzyn Pawła)

Decyzja o wyjeździe do Karpacza zapadła w czwartek wieczorem, gdy w czasie biegania nad Rusałką napisał do mnie SMS'a z pytaniem, czy się wybieram. Szybka decyzja, że tak. Nie mogłem sobie podarować ostatniego maratonu w sezonie pomimo tego, że chorowałem.
Wyruszamy w sobotę w samo południe, by po spokojnej dojeździe dojechać na 16.15 do Karpacza Górnego, a dokładnie do noclegu Villa "Jasmin".
Po około 2 godzinach dojeżdżają do nas Paweł i Mateusz. Decydujemy się zjechać do centrum Karpacza, aby spróbować się zarejestrować. Ubieramy się więc ciepło, podłączamy nowoczesne dynama z oświetleniem i ruszamy w szalonym tempie na dół po wyjątkowej asfaltowej drodze na której rowerzyści jeżdżą szybciej od samochodów :)
Jak się okazuję organizator siedzi jeszcze w Świeradowie i zarejestrować się nie udaje.


Akt II
Wyścig
Aktorzy: Marc, JPbike, Paweł, Mateusz

Po śniadaniu ruszamy autem na dół aby się zarejestrować. O 9 rano ludzi jeszcze mało. Powrót do góry, przebranie się i śmigu na dół. Średnia prędkość 45 km/h :)
Robimy krótki rekonesans, lekką rozgrzewkę i ustawiamy się w sektorach. Ja z Mateuszem w 4-tym (u mnie to kwestia uznaniowa, dla Mateusza wywalczona w Poznaniu), Jacek w 2-gim, Paweł w 3-cim.
Ruszamy dość mocno, aby nie zostać z tyłu na długim podjeździe do świątyni Wang. Trzymamy się mniej więcej środka stawki. Po wjeździe na teren zaczyna się prawdziwe wyprzedzanie, ponieważ każdy wokół zachowuje zdecydowanie za dużo asekuracji. Niestety Mateusz zostaje z tyłu, aby zmienić dętkę. Jedzie się bardzo dobrze, nie czuć osłabienia po chorobie. Trasa dość łatwa, nie ma ciężkich podjazdów, ani tym bardziej zjazdów jak u Golonki.
Pierwszy kryzys pojawia się kolo 20 km. Oszukuję wtedy organizm szybkim zjedzeniem Marsa. Później zaczyna się długi podjazd drogą na Dwa Mosty. Początkowo w terenie, później po betonie. W konkurencyjnej serii do utwardzonej ścieżki w ogóle się nie dojeżdża. Przy wjeździe na wysokość ponad 900 robi się zimno i zaczyna na prawdę porządnie wiać. Na szczęście zaraz podjazd się kończy i trasa biegnie ostro w dół po szosie (Celna Droga).
Zaraz za rozjazdem Mega-Giga zatrzymuję się na bufecie by spróbować wszystkiego co mają. Za chwilę zacznam decydujący podjazd na Drodze Chomontowej. Idzie znacznie lepiej niż na początku sezonu, ale dubluje mnie 2 czy 3 zawodników z czołówki Giga. Udaje się wjechać całość. Zjazd to sama bajka.
Końcówka już na mocno zmęczonym organiźmie, ale bez większych trudności. Może poza bolącymi rękoma. Na metę dojeżdżam zadowolony, ponieważ czas pokazuje, że to najlepszy wynik w górskich maratonach.


Akt III
Dekoracja i powrót
Aktorzy: Marc, JPbike, Paweł, Mateusz
Aktorzy drugoplanowi: Klosiu, Rodman

Na mecie dowiaduję się od Pawła, że Jacek zajął 4 miejsce, a Rodman 6-te. Wielkie gratulacje!
Spotykamy też Mariusza, dla którego był to drugi maraton w ten weekend.
Lecimy więc na górę szybko się umyć i spakować, po czym wracamy na dół. Dekoracja Jacka, tombola i pamiątkowe zdjęcie z Mają Włoszczowską - warto było tutaj przyjechać :)

Z Mają © Marc


Open 160/257 - 62% stawki (minimalnie lepiej niż w Międzygórzu)
M2 36/50

Oficjalny czas 03:36:47
Współczynnik do najlepszego 0.62 -> 314 pkt. (tutaj już znacznie lepiej)

Max alti 1016


59.80 km 59.00 km teren
02:55 h 20.50 km/h
Max:46.89 km/h
HR:155/170 79/ 87%
Temp:14.0, w górę:420 m

Maraton Michałki

Sobota, 18 września 2010 · dodano: 18.09.2010 | Komentarze 11

Kolejny wielkopolski maraton z klimatem.
Wszystko rozpoczęło się o godzinie 10.00, a właściwie godzinę wcześniej kiedy musieliśmy wraz z Jackiem odstać swoje w kolejce po numerki.
Po załatwieniu formalności szybkie przebranie, dojeżdżamy na stadion, 10 sekund i ruszamy. Nawet nie zdążyłem się rozejrzeć :)
Początek fatalny, zamykam peleton na asfalcie, takie są efekty ruszenia bez kompletnego rozgrzania ani rozciągania. Na asfalcie wyprzedzają mnie wszyscy znajomi.
Pierwszego dochodzę Krzycha, który dość kiepsko się czuje tego dnia, ale jak się później okaże pojedzie Giga (przypadkowo) :) Prądu dostaję około 20 kilometra i wtedy zaczynam ostre wyprzedzanie. Na Giga nie jadę, bo z takim startem to nie będzie żadnej zabawy.
Do Zbyszka dojeżdżam około 40 kilometra, chwilę jedziemy razem. Potem dochodzę do Jacka i dostaję cynka aby spróbować dojść Konrada. Niestety się nie udaje. Mijam jednak mnóstwo bikerów i udaje się pierwszy raz ukończyć maraton w pierwszej połowie :)

Czas 2:51:07 (0.77 czasu najlepszego, 383 pkt. wg Golonki)
Open 87/186 (0.47 stawki)
M2 23/32


69.24 km 60.00 km teren
03:39 h 18.97 km/h
Max:48.43 km/h
HR:149/171 76/ 88%
Temp:20.0, w górę:790 m

64-sto Osieczna MTB Maraton

Poniedziałek, 13 września 2010 · dodano: 13.09.2010 | Komentarze 11

Ten maraton miałem na radarze od dłuższego czasu - blisko i wiele pozytywnych komentarzy od innych bikerów startujących w poprzednich latach.
W sobotę SMS do Jacka, czy chce się ze mną zabrać. Jednak on decyduje się na przejazd ringiem poznańskim. Bardzo dobrze, więcej kilometrów przejechanych, a maratonów jeszcze jest kilka w tym sezonie :-) Do Osiecznej dojeżdżam więc autem samotnie, jadąc przez urokliwy teren pomiędzy Racotem i Wojnowicami. Trzeba będzie tam się wybrać z szosą :-)
Po dojechaniu na miejsce idę się zarejestrować na Giga (nazwa niezbyt pasująca) i szybko zmienić dętkę, bo po wczorajszej zmianie opony okazuje się, że z tyłu zeszło powietrze. Po chwili spotykam Maksa i Zbyszka. Po chwili spotykamy jeszcze Dawida i nowo poznanego Janka. Jedziemy na krótki trening.
Po powrocie na miejsce startu okazuje się, że już wiele wolnych miejsc dla nas nie zostało ;) Wbijamy się więc gdzieś z boku.
Start o 10.30 bardzo szybki, asfaltowy i łatwo o wypadek.
Na starcie w Osiecznej, za mną ciśnie Maks © Marc

Szybko wyprzedza mnie Zbyszek, Rodman na 5-tym kilometrze. Po wjechaniu w teren robi się tylko trochę luźniej, ale próbuję wyprzedzać co niektórych. Na podjazdach trochę brakuje siły. Przy zjeździe długim singletrackiem jestem blokowany przez kilku rowerzystów i tętno spada chyba do 120, masakra.
Po wjeździe na drugą pętlę zatrzymuję się na chwilę, aby podnieść siodełko. Musiało się zsunąć przy którymś zjazdów.
Jestem świadkiem ciekawej rywalizacji w kategorii kobiet, gdzie Pani Dopierała rywalizuje z Panią Swat. Mijają się trochę, raz jedna z przodu, raz druga. Obie są na prawdę mocne, bo pod koniec trasy większość facetów wymiękała na podjazdach, a one jechały. Zachowałem jednak siły i na metę udało mi się wjechać parę minut przed nimi.
Ostatni podjazd pod ścianę 25-30% to niezły pocisk w stronę psychiki zawodników. 62 km w nogach, więc łatwo w takim momencie o skurcz. Udaje się jednak tego uniknąć.
Po wjeździe na metę dłuższe pogaduchy ze wszystkimi poznańskimi bikerami (+nowo poznany Josip). Potem tombola na której udało się wylosować gripy Dartmoora :-) Nie są najlżejsze, ale i tak je założę, bo stare już się kompletnie wytarły. W sumie to zamieniałem je zmienić ;-) Poszukuję jednak żółtych okularów, musiały mi gdzieś wypaść ;(

Czas 3:32, miejsce około 73/122, w M2 to prawie sama końcówka.


91.70 km 0.00 km teren
03:27 h 26.58 km/h
Max:56.36 km/h
HR:128/156 65/ 80%
Temp:22.0, w górę:420 m

Oborniki

Sobota, 11 września 2010 · dodano: 11.09.2010 | Komentarze 2

Pogoda idealna na rower, ciepło, ale nie gorąco.
Przez Biedrusko i Murowaną dojechałem do Obornik, wróciłem przez Sobotę (w tę właśnie sobotę). Ilość postojów ograniczona do minimum (tylko te wymuszone, np. światła drogowe).
W Bolechowie spotkałem trzech szosowców (M3/M4), a później jeszcze raz koło Zielątkowa :) Widać trasa ta dość popularna.
Kategoria Szosa, 51 - 100 km


57.98 km 0.00 km teren
02:20 h 24.85 km/h
Max:45.17 km/h
HR:124/169 63/ 87%
Temp:15.0, w górę:340 m

Do Biedruska

Piątek, 3 września 2010 · dodano: 03.09.2010 | Komentarze 2

Po pracy pojechałem na Piątkowo by spotkać się z Krzyśkiem. Na szosówkach pojechaliśmy na Morasko, a później do Biedruska. Na kilku podjazdach Krzysiek trochę przycisnął, ale udało się utrzymać jego koło. Jak on nie jeździ, a ja jeżdżę to nasze formy się zrównują ;)
Pod koniec już na prawdę zimno.
Na maratonie w Poznaniu mnie nie będzie - postanowione. Jadę do Wojtka i razem będziemy pokonywać trasę Kalisz - Poznań.