Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

21 - 50 km

Dystans całkowity:8595.06 km (w terenie 3294.13 km; 38.33%)
Czas w ruchu:408:53
Średnia prędkość:21.02 km/h
Maksymalna prędkość:65.85 km/h
Suma podjazdów:47897 m
Maks. tętno maksymalne:183 (95 %)
Maks. tętno średnie:162 (87 %)
Suma kalorii:970 kcal
Liczba aktywności:243
Średnio na aktywność:35.37 km i 1h 40m
Więcej statystyk
34.50 km 0.00 km teren
01:45 h 19.71 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:1.0, w górę: m

Bieg nad Maltą

Sobota, 29 grudnia 2012 · dodano: 29.12.2012 | Komentarze 4

Wielkopolskie Towarzystwo Zarabiania na Krzewieniu Kultury Fizycznej organizowało kolejny bieg nad Maltą (tzw. sylwestrowy). Nie chciałem wspierać tego stowarzyszenia, a także wyraźnie czułem nogi po ostatnich jazdach rowerowych, więc pojechałem jako kibic.
Przed startem spotykam Mariusza oraz zauważam Wojtka. Startuje bardzo wielu zawodników pomimo niezłego zimna (głównie z powodu nieprzyjemnego wiatru).
Start nad Maltą © Marc

Pojeździłem sobie trochę patrząc jak ludzie biegają i popstrykałem fotki.
Wojtas biegnie © Marc

Mariusz biegnie © Marc

Prawie przez cały bieg Wojtas miał przewagę z 250 m nad Mariuszem. Pod koniec drugiej pętli lekko osłabł z sił i różnica spadła do raptem 100 metrów. Gdy już myślałem, że straci swoją pozycję nagle przyspieszył (biegł chyba szybciej niż 4:00/km) i zrobił świetny finish. Na mecie był 20 sekund przed Mariuszem.
Kategoria 21 - 50 km, Szosa


49.02 km 25.00 km teren
02:17 h 21.47 km/h
Max:38.21 km/h
HR:162/140 87/ 75%
Temp:-6.0, w górę:275 m

Zimowy WPN

Niedziela, 23 grudnia 2012 · dodano: 23.12.2012 | Komentarze 2

W sobotę nie znalazłem czasu na jazdę, ale udało mi się stworzyć szkic planu treningowego na rok 2013. Właściwie to zaczyna on się od 24.12, ale już dzień wcześniej nie zaszkodziło pojeździć, więc ruszyłem dość wcześnie, krótko po śniadaniu.
Za oknem widziałem spory wiaterek, więc decyzja padła, aby pojechać dawno nie ruszanym góralem. Wpierw nadwarciańskim z lekki elementami techniki na lodzie, później przez WPN, ale raczej tymi łatwiejszymi szlakami, bez większych podjazdów.

Góreckie zimą © Marc


Po zrobieniu dużej pętelki wokół Góreckiego wróciłem Grajzerówką i przez Komorniki, bo już paluchy od nóg odmarzały. Nie wiem jak to robi Mariusz, że tak długo wytrzymuje :-) Jutro ma być trochę cieplej, więc może się uda zrobić dłuższy trening (pewno szosowy).
Kategoria 21 - 50 km


35.55 km 0.00 km teren
01:16 h 28.07 km/h
Max:39.78 km/h
HR://%
Temp:0.0, w górę: 80 m

Runda szosowa, krótka naturalnie

Niedziela, 2 grudnia 2012 · dodano: 02.12.2012 | Komentarze 2

Joasia z Marcinem organizowali dzisiaj zawody w Pobiedziskach, jednak nie mogłem na nie dotrzeć. Niestety aż tyle czasu nie miałem, a na dodatek na góralu nie siedziałem od września :(

Ruszyłem się więc chwilę na szosie, standardową rundą. Palce mi nie odmarzły, więc udany trip :-) W Luboniu pomogłem przepchnąć zepsuty samochód, więc wyszła z tego ogólnorozwojówka ;-)
Kategoria 21 - 50 km


44.91 km 0.00 km teren
01:40 h 26.95 km/h
Max:57.08 km/h
HR://%
Temp:18.0, w górę:420 m

Podjazdy na Osowej

Środa, 5 września 2012 · dodano: 06.09.2012 | Komentarze 4

Najbliższe wzniesienie w mojej okolicy ma 50-60 metrów przewyższenia, więc trzeba je było wykorzystać przed sobotą. Nie jest to co prawda 600 metrów na 15 kilometrach (Kowary - Okraj), ale w Wielkopolsce inaczej się nie da :-)

Przy pierwszym zjeździe ulicą Spacerową widzę jakieś toczące się jabłko, o co chodzi? Znowu jakieś zwierzęta się kręcą i coś zgubiły?

Drugi zjazd i tak sobie myślę, a co jeśli wyskoczy dzik na tą wąską ścieżkę? Nie mija chwila i wybiega duży luj... wciskam lekko hamulce, aby go przeczekać, a tylne koło momentalnie wpada w poślizg (jednak było trochę mokro). Na szosie pojawia się drugi dzik... by po chwili wspólnie sobie pobiec. Uff, było gorąco.

A na koniec, na podjeździe Pożegowską mijam sarnę na poboczu. Trochę się zdziwiła, jak mnie zobaczyła, ale prawie mogłem ją pogłaskać, bo nawet się nie odsunęła.

Zwierzyniec normalnie.
Kategoria 21 - 50 km, Szosa


32.46 km 0.00 km teren
01:09 h 28.23 km/h
Max:47.47 km/h
HR://%
Temp:20.0, w górę: 80 m

Duathlon

Poniedziałek, 3 września 2012 · dodano: 04.09.2012 | Komentarze 3

Przyszedł czas na mały eksperyment, czyli połączenie roweru z bieganiem :-)
Wpierw dojechałem do Krzysztofa, przebrałem buty i pobiegliśmy w las. Zrobiliśmy trasę lokalnego wyścigu z lekkim nakładem i wyszło nam 12 kilometrów. Końcówkę już ledwo-ledwo, ale ostatecznie udało się ustanowić nowy rekord na dychę (55:10). Później trochę odpoczynku i powrót do domu po zmroku.
Oj mocny trening z tego wyszedł :-)


35.69 km 0.00 km teren
01:10 h 30.59 km/h
Max:45.93 km/h
HR://%
Temp:, w górę: 60 m

KRS

Czwartek, 30 sierpnia 2012 · dodano: 30.08.2012 | Komentarze 3

Czyli Krótka Runda Szosowa. Jechało się przyjemnie.
Kategoria 21 - 50 km, Szosa


32.56 km 0.00 km teren
01:13 h 26.76 km/h
Max:45.93 km/h
HR://%
Temp:, w górę: 80 m

Dojazd do Zakrzewa

Wtorek, 31 lipca 2012 · dodano: 01.08.2012 | Komentarze 29

Dojazd w celach towarzyskich, powrót po zmroku, przy świetnie świecącym księżycu.
Ktoś chętny na Challenge... nocą?
Kategoria 21 - 50 km, Szosa


32.24 km 0.00 km teren
01:15 h 25.79 km/h
Max:40.93 km/h
HR://%
Temp:16.0, w górę:100 m

Towarzysko z rozjazdem

Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 14.07.2012 | Komentarze 0

Do znajomych, a przy okazji zrobić rozjazd. Przydało się, bo nogi poczułem po wcześniejszej jeździe na niskiej kadencji.

Powrót około północy, więc o lampkach. Co ciekawe na ulicy Grunwaldzkiej spotkałem dwie... fretki. Wpierw jedna biegła w kierunku Strumienia Junikowskiego, pewno się napić. Kolejna kręciła się w okolicy parku przy ulicy Konfederackiej.
Kategoria Szosa, 21 - 50 km


39.85 km 0.00 km teren
01:17 h 31.05 km/h
Max:42.66 km/h
HR:129/151 69/ 81%
Temp:20.0, w górę:100 m

Szosa

Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 14.07.2012 | Komentarze 0

Przejazd standardową trasą z niską kadencją. Momentami pod wiatr szło dość ciężko.
Kategoria Szosa, 21 - 50 km


34.81 km 30.00 km teren
02:39 h 13.14 km/h
Max:60.82 km/h
HR://%
Temp:, w górę:1070 m

Czarna Góra i okolice

Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 1

Po konkretnym i długim spaniu wstaję rano z dość mocno zmęczonymi nogami. Dopada mnie lekki stresik jak to będzie na MTB Challenge, ale po chwili jest lepiej. Trochę ruchu i nogi wracają do normalnej pracy.

Widok z kwatery na stoki © Marc


Przed wyruszeniem w trasę JP pożycza mi swoją zapasową tarczę, bo moja jest zbyt wygięta i ociera o tylne klocki, pomimo tego, że są one dość mocno zjechane. Działają, ale bardzo słabo. Trzeba będzie zwiększyć siłę hamowania na przodzie - będzie ciekawie :-) Z rozcentrowanym kołem nic nie robimy. Nie bije aż tak mocno, aby przeszkadzało w jeździe.

W międzyczasie zerkam do auta bagażnika Jacka przyglądając się wyposażeniu. Jestem pod dużym wrażeniem - jest tam wszystko. W domu nie mam dziesiątej części jego narzędzi, a on przecież wziął tylko tyle co potrzebował na wyjazd :-) Można powiedzieć, że faceta poznasz po bagażniku (tak jak kobietę po torebce :-P).

Pod naszą kwaterę przyjeżdża Mateusz Rybczyński i jego dwie koleżanki Paulina i Ania. W osiem osób ruszamy spokojnym tempem pod górę w stronę stoków narciarskich Czarnej Góry. Asfalt zmienia się w szuter, ale jest dość stromo. Grupa dzieli się na dwa peletoniki, ja zawieszam się pomiędzy. Jedzie mi się dość ciężko, ale swoim tempem zdobywam wysokość. Przyglądam się trasom, które dobrze znam z zimowych wypadów. Mam też okazję pooglądać trasę DH. Kilka miejsc znacznie trudniejszych od tego co serwuje Grzegorz Golonko na swoich maratonach.

Mutant z kopalni Uranu © Marc


Ostatecznie, z kilkoma przerwami, dojeżdżamy do schroniska pod Śnieżnikiem. Nie sądziłem, że to tak blisko Czarnej Góry. Konsumujemy po piwie i zjeżdżamy trasą przeciwną do tego, co jechaliśmy na maratonie. Fragment ten jest mocno pechowy, ponieważ łapiemy łącznie 3 laczki (czyli prawie 50% składu), a za chwilę Jacek P. gubi aparat. Na szczęście po dłuższej chwili znajduje go Ania. Za chwilę kolejna przygoda, bo Jacek G. nie wyrabia zakrętu i wpada do rowu. Był blisko kamienia, ale skończyło się jedynie na zadrapaniu ramienia.

Międzygórze © Marc


Ostatecznie, przez Międzygórze i krótki postój nad strumieniem, dojeżdżamy z powrotem do Siennej, by się spakować i wrócić do Poznania (niestety).

Super dzień, fajnie się jeździ w takiej dużej grupie.