Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

23.00 km 0.00 km teren
01:05 h 21.23 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca

Czwartek, 16 lipca 2015 · dodano: 16.07.2015 | Komentarze 0

W tym tygodniu tylko dwa dojazdy do pracy, bo byłem na delegacji w Bazylei, czyli mieście bogatych ludzi, gdzie marką roweru który służy do ciągnięcia wózka z dzieckiem jest Cannondale :) 
Kategoria Do pracy


89.80 km 35.00 km teren
05:13 h 17.21 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę:300 m

Mocne wejście w sezon

Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 16.07.2015 | Komentarze 7

Ze względu na chorobę, brak czasu i lenistwo nie startowałem jeszcze w zawodach w tym roku, więc Szaga była moim pierwszym startem sezonu. Oryginalnie planowałem dystans 100 km, ale w ostatnim tygodniu zmieniłem na 50, czyli dystans rodzinny, jak go niektórzy nazywają :) W tym roku organizatorzy przygotowali mapy w okolicach Mosiny.

Przed 9 rozpoczęła się odprawa zawodników i nastąpiło pierwsze zaskoczenie, bo spodziewałem się startu przez WPN. Natomiast na mojej trasie nie było tam ani jednego punktu :) Po poznaniu ciekawych zasad biegu TP50 (możliwość przejścia Warty na mokro trzymając się sznura) ruszyliśmy.

Pierwszy punkt wychodzi zawsze kiepsko i było tak tym razem. Lampion miał być koło kanału, ale większość osób zaczęła go szukać w złym miejscu, za blisko startu. Po kilkunastu minutach przejechałem dalej i go odbiłem mocząc sobie nogi, bo był po drugiej stronie wody :)

Kolejny punkt był już po drugiej stronie Warty, więc na asfalcie miałem okazję odrobić stracony czas. Po przekroczeniu wału przeciwpowodziowego wjechałem na tereny zalewowe. Pojechałem inaczej niż reszta grupy, trochę nadkładając, ale niewiele. Szybko poszło.

Dalej to dłuższy przejazd do Rogalinka i znowu skręt w kierunku Warty i lokalnych stawów. Po ładnych terenach szybko odnajduję punkt po drodze mijając jednego gościa jadącego dobrym tempem i zastanawiając się gdzie reszta stawki. Czyżby pomyłka przy pierwszym punkcie była tak duża?

Kolejny punkt był na południu, więc nie chciałem wracać od razu do asfaltu. Jechałem dalej urokliwymi terenami, chwilami wzdłuż trasy ringu. Na szosę wjeżdżam za rozjazdem drogi na Radzewo. Staram się trzymać dość dobre tempo i kręci mi się nieźle. Lekko mylę skręt w lewo w las, ale w okolicę punktu dojeżdżam poprawnie. Znalezienie górki nie jest jednak zbyt proste, więc muszę trochę chodzić po nierównym terenie.

W dalszej części do podbicia było kilka punktów na terenach nad Wartą. Podobało mi się tam: trochę lasów, łąki, ptaki nad głowami i stawy. Jeden lampion był pod wieżą (nie mogłem znaleźć perforatora, ale go wypatrzyłem), kolejny nad Wartą, trzeci pod wieżą myśliwską, a ostatni wewnątrz stawu. Ten właśnie sprawił największy problem: wybrałem do niego złą drogę, potem zabłądziłem w lesie, a jak już byłem w poprawnym miejscu to punktu nie było widać. Dopiero gdy wszedłem na podniesienie terenu to rozpoznałem charakterystyczny kształt stawu i cypel na którym był punkt. Bardzo pomysłowe miejsce. Po drodze spotkałem kilka osób z trasy TR150.

Tym sposobem zaliczyłem wschodnią cześć mapy i przyszedł czas na przekroczenie Warty w Śremie. W mieście poszło sprawnie, zaliczyłem jakiś segment Stravy i pojechałem w stronę wieży TV. Punkt znalazłem robiąc małą pętlę, ale za to była okazja uzupełnić wodę, bo właśnie tam organizator przywiózł butle. Zostałem też poinformowany, że byłem trzeci przy tym punkcie, czyli nie szło aż tak źle jak się wydawało.

Szukanie lampionu
Szukanie lampionu © Marc

Ostatnia grupa punktów znajdowała się w lasach na południe od Mosiny. Pierwszy z nich poszedł sprawnie, bo wybrałem trochę dłuższy wariant, ale łatwiejszy. Niestety do kolejnego nie dojeżdżam tak jak planowałem, bo wybrana ścieżka była mocno zarośnięta. Po szybkim przelocie przez las i podbiciu punktu wypadam na łąkę i częściowo asfaltem, częściowo przez las odnajduję lampion przy słupie elektrycznym. Ostatni punkt znajduję na skraju lasu i zmierzam w kierunku Mosiny bez większego planu. W mieście pechowo trafiam na zamknięty przejazd i muszę przejść tunelem podziemnym. Kilka mocniejszych depnięć i dojeżdżam na metę.

Podchodzę do głównego sędziego i pierwsze duże zaskoczenie: jestem pierwszy! Patrzę na telefon i zrobiłem ponad 80 km w pięć godzin. Oj dobrze, że nie zdecydowałem się na dłuższy dystans. Główny konkurent miał pecha, bo musiał się wycofać po awarii roweru. Reszta stawki była znacznie wolniejsza i na dekorację musiałem czekać około dwóch godzin.

Dekoracja
Dekoracja © Marc

Po takim starcie pojawiają się różne myśli. Czy warto startować w takich mniej obsadzanych imprezach? Szanse na zwycięstwo są duże, zabawa nadal spora, a każdy lubi poczuć satysfakcję ze zwycięstwa. Zobaczymy. Tak czy inaczej ze startu jestem bardzo zadowolony i pewno spróbuję jeszcze wystartować w tego typu zawodach.

Kategoria 51 - 100 km, Zawody


47.00 km 0.00 km teren
02:20 h 20.14 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca

Poniedziałek, 6 lipca 2015 · dodano: 16.07.2015 | Komentarze 0

Cztery dojazdy, czyli standard (w piątki pracuję z domu).
A tutaj efekty burzy, którą zapewne wszyscy zauważyli :)

Efekty burzy
Efekty burzy © Marc

Kategoria Do pracy


72.32 km 0.00 km teren
02:33 h 28.36 km/h
Max:39.71 km/h
HR://%
Temp:32.0, w górę:210 m

Szosa teamowo

Sobota, 4 lipca 2015 · dodano: 04.07.2015 | Komentarze 2

Hasło rzucił Dawid, a stawiło się nas czterech: jeszcze Zbychu i Maks. Trasę wyznaczałem dzisiaj ja.
Zrobiliśmy rundkę przez Kórnik. Z rana jeszcze jakoś jechałem, ale od 10, gdy już było gorąco, to zupełnie osłabłem z sił. No i miałem wrażenie, że cały czas było pod wiatr. Ale trening przeleciał bardzo szybko, bo z Krzychem znaleźliśmy sporo wspólnych tematów.



42.50 km 21.00 km teren
01:55 h 22.17 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:25.0, w górę:150 m

Lasy koło Wiórka

Wtorek, 30 czerwca 2015 · dodano: 30.06.2015 | Komentarze 0

W końcu udało się pokręcić razem z Josipem.

Spotkanie w okolicy ronda Starołęka, a dokładniej przy myjce, gdzie Wojtas pozbywał się mosińskiego błotka. Trasa powstawała dość spontanicznie: przez Głuszynę i Babki do Kubalina, by w końcu wjechać w tytułowe lasy. Pochopnie zasugerowałem odwiedzenie stromego zjazdu nad Wartą. Josip przyjął dobrą pozycję obserwacyjną, a ja zjechałem niecały metr i leciałem już przez kierownicę ;) Zjazd okazał się dużo bardziej sypki niż się spodziewałem, a ja zaliczyłem pierwszego dzwona na 29-erze. Straty na szczęście niewielkie (urwana linka od licznika), a większy kłopot miałem z pozbyciem się piasku z różnych otworów ciała :P

Zapał do jazdy na szczęście dalej był, więc pokręciliśmy jeszcze kawałek i wróciliśmy trochę zmienionym wariantem. Pod koniec już zostawałem z tyłu, ale przy tak silnym zawodniku kategorii M3 (do M4 ma jeszcze dłuuugą drogę) to nic dziwnego.

Aha, pogoda idealna na rower. Tak może się utrzymywać jak najdłużej.



47.00 km 0.00 km teren
02:21 h 20.00 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca

Poniedziałek, 29 czerwca 2015 · dodano: 03.07.2015 | Komentarze 0

Cztery dojazdy do pracy.
W czwartek jednak rozpoznałem konsekwencje upadku nad Wartą. Przede wszystkim mam obite żebro, ale tylko trochę to przeszkadza. Mam też problem z przerzutką - lekko się przewód naderwał. Dałem rower do serwisu, a przy okazji wreszcie zrobię porządek z przewodami, bo źle przechodziły i mogły rysować ramę.
Kategoria Do pracy


45.48 km 28.00 km teren
02:04 h 22.01 km/h
Max:35.08 km/h
HR://%
Temp:21.0, w górę:210 m

Bez weny

Czwartek, 25 czerwca 2015 · dodano: 25.06.2015 | Komentarze 0

Byle pokręcić przez 2 godziny.

Kategoria 21 - 50 km


24.00 km 0.00 km teren
01:15 h 19.20 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Praca

Poniedziałek, 22 czerwca 2015 · dodano: 30.06.2015 | Komentarze 0

Niepełny tydzień dojazdowy, bo 3 dni spędzone w Warszawie. A w piątek pracowałem z domu.



45.90 km 29.00 km teren
02:03 h 22.39 km/h
Max:40.19 km/h
HR://%
Temp:19.0, w górę:150 m

Wzdłuż Warty

Niedziela, 21 czerwca 2015 · dodano: 21.06.2015 | Komentarze 0

Do mostu w Rogalinku, by zaliczyć jak najwięcej terenu. A wcześniej po Łęgach Dębińskich, by sprawdzić jak wygląda stan mostu na Starołękę (niestety zupełnie nieprzejezdny dla rowerzystów).

Konkretny teren zaczął się za Wiórkiem. Może dość płasko, ale sporo zakrętów i korzeni, więc mi się podobało. Jeden odcinek szczególnie: singielek, pod gęsto rosnącymi drzewami. Dobrze, że miałem bezbarwne szkła w okularach :)

Powrót nadwarciańskim już po drugiej stronie. Całkiem przyjemny wyjazd i udało się nie zmoknąć.

Kategoria 21 - 50 km


66.03 km 42.00 km teren
03:04 h 21.53 km/h
Max:51.75 km/h
HR://%
Temp:20.0, w górę:410 m

Zgrupka na Dziewiczą

Środa, 17 czerwca 2015 · dodano: 18.06.2015 | Komentarze 3

Jak się okazuje Zgrupka Luboń nie samą szosą żyje i znajdują się tam także fani MTB. Wybrałem się więc na parking przy Biedronce, by zrobić trening w grupie. Na miejscu zastałem spory tłum :) Jakieś 40-50 osób na szosach i 10 na góralach chętnych dojechać na Dziewiczą Górę.

Ruszyliśmy dość żwawym tempem w kierunku Cytadeli. Tam zaliczyliśmy kilka trudniejszych miejsc, a ja miałem okazję poznać ze nowe odcinki (niby mały teren, ale zawsze coś nowego się znajdzie). Nie każdy ze zjazdów zaliczyłem, a to dlatego, że brakuje trochę czucia roweru. Muszę więcej pojeździć w trudnym terenie i powinno się to poprawić.

Potem skierowaliśmy się na nadwarciański w kierunku Biedruska, a po drodze dołączyła do nas dziewczyna i w takim 11-osobowym gronie parliśmy raz szybciej, raz wolniej. W pewnym momencie nastąpił dłuższy postój, z tego o to powodu:

Złamana rama Krossa
Złamana rama Krossa © Marc

Jeden gość, o dość sporej masie, złamał ramę. W miejscu dość niewinnym, można powiedzieć, że w lekkim obniżeniu po kałuży. Miejmy nadzieję, że ramę wymieni na gwarancji.

Przed Biedruskiem spotkała nas jeszcze jedna przygoda - jeden chłopak wywalił się do kałuży. Było to dość zabawne :)

Po przekroczeniu Warty pojechaliśmy zupełnie mi nieznanym szlakiem wzdłuż Warty. Gdyby nie zwalone drzewa, to jechałoby się tam bardzo szybko i przyjemnie. Dojazd na Dziewiczą, krótki postój i powrót trasą sąsiadującą z jeziorem Swarzędzkim bez większych przygód.

To był udany wypad. Nogi na podjazdach są wyjątkowo słabe, ale utrzymywanie wysokiej prędkości idzie mi całkiem nieźle.