Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

89.83 km 30.00 km teren
04:48 h 18.71 km/h
Max:52.70 km/h
HR://%
Temp:, w górę:920 m

Rychlebskie ścieżki

Środa, 2 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 1

Wisienka na torcie wyjazdu - czyli rychlebskie ścieżki.

Budzimy się rano, pogoda za oknem znośna, buty nawet wyschły, można spokojnie jechać.
Na rynku w Paczkowie spotykamy się z Jarkiem, Jackiem, Krzysztofem i Zbyszkiem.
Rynek w Paczkowie © Marc

Oglądamy miejskie zabytki i ruszamy asfaltami na południe. Po przekroczeniu granicy wjeżdżamy na znacznie lepsze jakościowe drogi, więc kilometry mijają szybko. Przed samymi ścieżkami decydujemy się na dłuższy postój, bo zanosi się na konkretną burzę. W Czarnej Wodzie zgodnie z planem spotykamy Wojtka i razem ruszamy pod górę.
Wkrótce pojawiają się pierwsze ciekawe elementy: wielkie kamienie, wąskie przejazdy i drewniane mostki. My nadal zyskujemy wysokość, momentami w ciężkim terenie.
Rychlebskie ścieżki © Marc

Na najtrudniejszy odcinek się nie decyduję, czekamy więc na powrót największych twardzieli i już w całej grupie zaliczamy sporo technicznych odcinków. Na nich mnóstwo kamieni, trochę miejsc sztucznie usypanych by było ciekawiej/bezpieczniej oraz drewniane mostki. Na jednym ze zjazdów decyduję się na zjazd z wielkiego kamienia. Jarek z dołu mnie motywuje, przerzucam tyłek za siodło i zjeżdżam. Jest dobrze, ale niżej koło trochę wariuje na piasku i przejeżdżam bardzo blisko drzewa. Wywrotki nie zaliczam, a adrenalina skacze niesamowicie w górę :-)
Kolejne zjazdy już trochę prostsze, ale nadal wyjątkowo pozytywne.
W Czarnej Wodzie robimy odpoczynek. Wypijamy po jednym, dwóch czeskich piwach, bo cena zdecydowanie zachęcająca (3,80 zł!). Trochę się rozleniwiamy, ale w końcu ruszamy na końcówkę ścieżek. Ostatni fragment już bardzo prosty, w wielu miejscach trzeba dokręcać, ale to nie przeszkadza by radować się wyjątkowymi fragmentami.
Do Polski wracamy ponownie szosami, a widać co raz większe napięcie przed maratonem. Szczególnie ciekawie zapowiada się walka pomiędzy Krzysztofem i Zbyszkiem. Jak zawsze trwają dyskusje kto jest mocniejszy, a Jarek dodatkowo nakręca atmosferę :-) Maks w pewnym momencie decyduje się na szosowy atak, ale kończy się on niepowodzeniem, gdy wjeżdża w złą drogę ;)



Komentarze
klosiu
| 23:59 niedziela, 6 maja 2012 | linkuj Taak, atak Maksa był pamiętny :). O takie drobne szczegóły jak kierunek skrętu rozbijają się najlepsze plany ;D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!