Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

83.59 km 82.50 km teren
04:07 h 20.31 km/h
Max:49.01 km/h
HR://%
Temp:25.0, w górę:750 m

MTB Maraton Cup - Czerwonak - Giga

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 28.04.2012 | Komentarze 7

Pierwszy maraton w tej serii i pierwsze Giga w tym sezonie.
Na start przyjeżdżam ponownie z Josipem, szybko załatwiamy formalności i zaczynamy marudzić na upał. Przebieramy się, krótki rozjazd razem z Rodmanem i Bloomem, po czym ustawiamy się do sektora.
Giga startuje minutę przed Mega, więc ścisku nie ma, a gigowców startuje raptem 28, więc tym bardziej :-) Start standardowo, czyli od początku ostro, siadam na koło Michałowi i staram się nie zgubić kontaktu. Oczywiście jest dla mnie za mocno i trochę zwalniam, aby jechać swoim tempem. Po 10 minutach mija mnie czołówka Mega, czyli nie kto inny jak Marek Konwa. Do Dziewiczej mijają mnie kolejni megowcy (m.in. Magda Hałajczak), a na pierwszym konkretniejszym podjeździe dochodzą mnie Miniowcy, czyli wielka zgraja z teamu Superiora. Serię XC przejeżdżam bez większych problemów, na dole zerkam na bidony i niestety jednego nie mam :-( Oj, będzie ciężko w ten upał.
Łapię koło dwóch gości z Mega i w tym gronie doganiamy Marcina, by w takiej czwórce dojechać do rozjazdu. Po drodze wyprzedza nas Mariusz z Rodmanem, bo nadrabiają straty po zgubieniu trasy. Po dłuższej chwili łapiemy Jakuba, znajomego Marcina z pracy i we trójkę dobrze pracujemy przez jakieś 30-40 km do polany przy Głęboczku (jeśli dobrze kojarzę). Pod jej koniec Marcin ucieka wcześniej zaliczając fajne błotko :-) Łapię konkretny kryzys, picia co raz mniej, a nie mam pojęcia gdzie bufet. Z jedzeniem niewiele lepiej, bo chyba śniadanie jednak było za małe. Jadę więc dość wolno, ale cały czas mam Marcina w zasięgu wzroku. Spotykamy się na drugim (i ostatnim) bufecie, biorę sporo owoców, napełniam bidon i ruszam. Tempo niewiele lepsze, Marcina w końcu gubię, ale na Dziewiczej jakoś daję radę. Przy ostatnim dość płaskim podjeździe pod wieżę robi mi się strasznie gorąco i schodzę z roweru. Widzę, że wkrótce stracę kolejną pozycję na rzecz Jakuba, który zachował na koniec znacznie więcej sił ode mnie. Wyprzedza mnie na 2-3 km przed metą. Dojeżdżam mocno wymęczony i spragniony, bo znowu miałem sucho w bidonie.

Czas: 4:04:07
Open 21/22 - wow, jednak nie ostatni z kończących :-)
M2 9/9

Wynik słaby, mogło być znacznie lepiej, bo Marcin znowu był w zasięgu, a tak mamy 2:0 - gratulacje :-)
Nauczka na kolejne maratony, by zjeść większe śniadanie i mieć lepszy dostęp do napojów, szczególnie przy upale. Plecaka dzisiaj celowo nie brałem, ale jednak by się przydał.



Komentarze
Marc
| 18:35 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj klosiu I dobrze zrobiłeś. Teraz też już wiem, że nie ma żartów i bukłak trzeba mieć.

z3waza Również dziękuję. Fajna współpraca wyszła, trzeba wykorzystać to że mamy w tym roku podobne możliwości.

Jarekdrogbas True. XC to Twoja mocna strona, więc spodziewam się dobrego wyniku.

josip Jakoś się udało, chyba strasznie się nie odwodniłem. Pozycja słaba strasznie, ale straty do poprzednich nieduże, org nie musiał długo za mną czekać :)

Rodman To fakt, team Goggle mamy całkiem wyrównany.

MaciejBrace Znośny, mogło być trochę lepiej. Człowiek jednak nieprzyzwyczajony do takich upałów.
MaciejBrace
| 16:33 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Moim zdaniem i tak rewelacyjny czas - ja byłem daleko w tyle ;).
Rodman
| 12:38 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj warunki były ciężkie - ponad 30 st. w cieniu ;-) - kiedyś w Połczynie Zdr. Kaiser wypił 20 bidonów (!) na nieco dłuższym dystansie ;-)
powodzenia następnym razem, poziom się wyrównuje w tym roku :-))

jeśli chodzi o jedzenie - śniadanie nie jest aż tak bardzo kluczowe jak posiłki 1-2 dni przed maratonem - wtedy zdążysz strawić i elegancko załadować magazyny glikogenu :D
zresztą można zerknąć gdzieś ile-co się trawi i ile czasu potrzeba na zapełnienie magazynów ..

gratki !
josip
| 10:21 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Mówiłem ci, że jeszcze ktoś dojedzie:) Dojechał też i Maciej, ale wtedy już mety nie było:)
Masakra z tym zgubieniem bidonu, mogłeś się odwodnić. Tylko 2 bufety na giga to przegięcie, szczególnie w taki upał.
Jarekdrogbas
| 05:34 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Jak nie bedziesz pił to i nie bedziesz jechał;-)Szkoda,że zabrakło mnie na tym maratonie ale praca nie dała mi tej mozliwości.Tak po cichu to miałem byc w Boszkowie na maratonie dzisiaj,ale.....hehe nie pozwole by JP został mistrzem WLKP;_))))
z3waza
| 21:29 sobota, 28 kwietnia 2012 | linkuj Gratuluję i dzięki za wspólną jazdę. Trasa w sumie łatwa - ale ta gara dzisiejsza po prostu miażdżyła.
klosiu
| 20:37 sobota, 28 kwietnia 2012 | linkuj Na takich maratonach camelbak to moim zdaniem podstawa. W górach wolę jeździć bez, bo i tak się zatrzymuję na bufetach, ale na płaskim co innego. I tak ostatnie łyki z wiezionych 3l picia dosłownie wyssałem tuż przed drugim atakiem na Dziewiczą :).
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!