Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

220.00 km 70.00 km teren
08:54 h 24.72 km/h
Max:51.00 km/h
HR://%
Temp:10.0, w górę:800 m

TTR - rekordowo

Niedziela, 30 października 2011 · dodano: 31.10.2011 | Komentarze 6

O tej wyprawie myślałem dobry tydzień, kiedy Wojtek zasiał ziarno i zaprosił wszystkich znajomych z BS do przyłączenia się. Decyzję podejmuję w piątek, podobnie jak Paweł.
Pobudka przed 5-tą, po dość kiepsko przespanej nocy. Dobrze, że otrzymaliśmy +1 do spania dzięki przestawianiu zegarków. Ubieram się dość ciepło i docieram na dworzec. Tam spore zaskoczenie, ponieważ trzeba czekać w kolejce po bilety. Przypomnę, była godzina 5.15 (rano!). Wojtek kupuje bilet na ostatnią chwilę.
Podróż mija dość szybko na rozmowie z Pawłem, chociaż pociąg pamięta głęboką komunę.
Do Okonka docieramy chwilę po ósmej.
Na stacji kolejowej Okonek © Marc

Tam dołączają do nas kolejni twardziele i grupą około 14 osób ruszamy na szlak. Po chwili odłącza się do nas chłopak na miejskim rowerze z koszykiem. Przecież on nie chciał na nim zrobić 200 km-ów :)
Początek trasy TTR © Marc

Wjeżdżamy w teren i... zostaję ostro z tyłu. Mówię sobie, nieźle pozamiatane, jak będzie takie tempo to w Pile wracam pociągiem. Na szczęście gdy wjeżdżamy w łagodniejszy teren dołączam do grupy i trzymam koło. Postój robimy koło zniszczonego mostu na Gwdzie.
Jedziemy trochę asfaltami, dobrze bo udaje się złapać swój rytm. Przed Piłą wjeżdżamy na fajny bardzo długi asfaltowy odcinek. W mieście robimy dłuższy postój na kawę i ciepły posiłek. Po ruszeniu łapie mnie lekki kryzys, świadomość że do przejechania jest jeszcze ponad 100 km przytłacza. Na szczęście możliwość pogadania z wieloma osobami (jedzie nas wtedy chyba ósemka) daje sporo motywacji. Sporo sobie rozmawiam z jednym Węgrem który prowadzi warsztat rowerowy w Poznaniu.
Przed Czarnkowem, na podjazdach, dojeżdżają do nas Wiktory. Mają mniej przejechane więc bardzo mocno ciągną całą grupę. Za Obrzyckiem robimy kolejny większy postój ponieważ czeka na nas siostra organizatorów z kawą i herbatą w termosach :)
Końcówka już z lampkami. Taka oświetlona grupa robi świetne wrażenie. Samego wjazdu do Poznania nie odpuszczamy i jedziemy oczywiście terenem nad Strzeszynkiem.
Na koniec pamiątkowe zdjęcie koło starego Marycha.
Wyjątkowo udany dzień :) Nie zdawałem sobie sprawy, że jestem w stanie przejechać taki dystans. Jeszcze raz Wojtek dzięki za zaproszenie.



Baterii w telefonie zabrakło na jakieś 40 minut. I tak długo wytrzymała.
Kategoria W towarzystwie



Komentarze
jacgol
| 20:32 wtorek, 1 listopada 2011 | linkuj Gratki !!
dziewięć godzin w siodle to już musi boleć...
mlodzik
| 08:28 wtorek, 1 listopada 2011 | linkuj Gratuluję, nieźle sobie poradziłeś. Na kole też trochę trzeba było się namęczyć aby się utrzymać. Na szczęście grupa duża, więc aerodynamic był niezły :D
Marc
| 22:19 poniedziałek, 31 października 2011 | linkuj (przewyższenia wyszło raptem 800 m)
Marc
| 22:18 poniedziałek, 31 października 2011 | linkuj Dzięki Panowie.
Zobaczymy co pokaże przyszły sezon, na górskie giga może być jeszcze za wcześnie. Bo tutaj to jednak dużo czasu na kole :)
JPbike
| 22:02 poniedziałek, 31 października 2011 | linkuj Gratulacje !
Awansujesz na miano twardziela Marku :)
klosiu
| 20:38 poniedziałek, 31 października 2011 | linkuj Graty!!!
No proszę, taki dystans z taką średnią, w przyszłym roku chyba w giga idziesz? :)
Ile przewyższenia wyszło na trasie?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!