Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

68.32 km 48.00 km teren
03:04 h 22.28 km/h
Max:45.92 km/h
HR://%
Temp:7.0, w górę: m

Powerade Suzuki MTB Maraton Dolsk

Sobota, 10 kwietnia 2010 · dodano: 11.04.2010 | Komentarze 3

Długo wyczekiwany dzień rozpoczęcia maratonów w sezonie 2010 nadszedł. Prognoza pogody na ten dzień była nie najlepsza, ale niestrudzenie wraz z Łukasza dotarliśmy na miejsce, przygotowaliśmy siebie oraz rowery i udaliśmy się na start, gdzie udało się porozmawiać chwilę z Winq.
Ze względu na tragiczny wypadek starty były lekko opóźnione. Nasz dystans Mega ruszał o 11.10 wraz z Mają Włoszczowską na samym czele.
Starty nie należą do moich mocnych stron, ale na szczęście pierwszy fragment biegł lekko pod górę, wobec czego nie było bardzo wysokich prędkości w tym tłumie, które mogły być niebezpieczne.
Plan był taki, aby jak najdłużej współpracować z Kazem. Pierwsze 10 kilometrów plan realizowaliśmy dobrze. W pewnym momencie Kaz nagle przyspieszył, aby wyprzedzić małą grupkę, ale siły nie pozwoliły na dogonienie go. Tyle go widziałem. Podobnie jak Łukasza, który uciekł na samym początku maratonu.
Do pierwszego bufetu trasa biegła głównie po asfaltach, a więc starałem się jak najwięcej jechać na kole. Silny wiatr tym bardziej do tego motywował. Nad owocami i wafelkami spotkałem Łukasza, z którym następnie mijaliśmy się co jakiś czas. Został trochę w tyle kiedy zgubił licznik. W tym okresie jechało się całkiem dobrze, szczególnie po asfaltach i ubitych duktach leśnych (mocno nabite opony to był jednak dobry pomysł). W międzyczasie spadł na nas deszcz i grad. Dziękowałem, że mam dobrą kurtkę na sobie, bo nie zmokłem na tyle, aby mi się zrobiło zimno.
Po drugim bufecie zacząłem opadać z sił. Co raz ciężej było utrzymać się na kole innych, dużo musiałem samemu jechać. Ostatnie 5 kilometrów to już dość wolna jazda, z nadzieją że nie dogonią mnie moi znajomi.
Do mety przyjechałem szczęśliwy, a co ciekawe przed Łukaszem obroniłem się o jedyne 30 sekund. Zaraz za nim przyjechał Kaz - nikt nie wiedział jakim cudem udało się nam go wyprzedzić.
Oficjalny wynik to 02:47:39, całkiem przyzwoicie. 135/190 w M2, 339/559 open (60% stawki). Patrząc na pozycję w open jest to jeden z lepszych wyników jakie udało się osiągnąć. Jedynie w Złotym Stoku 2009 miałem proporcjonalnie lepszą pozycję.

Podsumowując pierwszy maraton - było bardzo udanie. Poziom rywalizacji jest znacznie wyższy niż się spodziewałem. Również ilość rowerów z najwyższej półki jest większ. To jednak nie to samo co starty w Skandii u Langa. Z niecierpliwością czekam na Murowaną.

Współczynnik do najlepszego 0.72 -> 362 pkt.



Komentarze
Winq
| 09:58 poniedziałek, 12 kwietnia 2010 | linkuj Ja właśnie uzupełniłem. Nareszcie znaczy się ;p
Tylko zdjęciów nie ma, bo nie posiadam niczego dobrego. Nie trafiałem na siebie w żadnej z galerii. Może jeszcze dopieszczę nieco ten wpis, dla lepszego ładu i składu.
Marc
| 09:48 poniedziałek, 12 kwietnia 2010 | linkuj Będzie - w swoim czasie ;)
Winq
| 09:43 poniedziałek, 12 kwietnia 2010 | linkuj Ale jakąś relację to chyba zamieścisz, co??
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!