Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

25.50 km 22.00 km teren
01:56 h 13.19 km/h
Max:53.50 km/h
HR://%
Temp:, w górę:820 m

Rozgrzewka górska

Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 02.08.2014 | Komentarze 0

Końcówka lipca i dopiero pierwsza jazda na rowerze w górach w tym roku - chyba ktoś tutaj się starzeje :)

Po dojeździe z Poznania chęć na kręcenie była duża, więc szybko ubraliśmy się w kolarskie gacie i pojechaliśmy na rekonesans prologu. Początek po asfalcie, gdzie byłem już cały mokry (efekty braku jazdy na trudnych podjazdach). Dalej droga prowadziła w poprzek tras narciarskich ośrodka Czarna Góra. Fajnie latem dokładnie obejrzeć te miejsca, które się zna tylko pod pokrywą śniegu.

Jechałem sobie spokojnie z Kazem, a z przodu Klosiu z Josipem. Stawkę zamykał Jacek jadący na starym Giancie Mariusza i z resztą świetnie sobie dawał radę. Po osiągnięciu około 1050 m wysokości wjechaliśmy w mokry płaski szlak i za chwilę dalej w górę po płytach i starym asfalcie do wieży na Czarnej Górze. Po przebiciu się przez korzenny singiel (nie do przejechania) zaczęliśmy zjazd. Zbliżając się do niego czułem się jak dziecko, które nie może się doczekać swojej nowej zabawki :) U mnie to po prostu był brak zjazdów przez taki długi okres. W końcu mogłem zaszaleć. W jednym miejscu się podparłem, ale po chwili zjechałem po luźnych kamieniach mając serce w gardle. Frajda na dole była niesamowita :) Szczególnie jak Klosiu przyznał, że jest pod wrażeniem szybkości zjazdu ;)

Singiel szczytowy
Singiel szczytowy © Marc

Panie premierze, jak tu zjeżdżać?
Panie premierze, jak tu zjeżdżać? © Marc

Kolarze niskopienni w górach
Kolarze niskopienni w górach © Marc

Dalej to już Przełęcz Puchaczówka i zjazdy szutrami. Tam już bardziej asekuracyjnie, nie chciałem się wypieprzyć pierwszego dnia. Do Stronia dojechaliśmy szybkim tempem (50+ nie schodziło z licznika) i Josip zaproponował powrót "nienudnym" szlakiem. Najpierw koło zalewu w Starej Morawie i dalej trawersując zbocze Janowca (z lekką tendencją w górę). Do domu musieliśmy się przebić przez krzaki, bo wybrany szlak był mocno zarośnięty. Kaz zaliczył śmieszną i niegroźną glebę, gdy spróbował przeskoczyć przewalone drzewo.

Do domu (bez Mariusza, który postanowił zdobyć schronisko pod Śnieżnikiem) dojechaliśmy naładowani pozytywną energią i gotowi do wyścigi Sudety MTB Challenge :)

Na oglądanie kilku zdjęć zapraszam za tydzień. Na razie ich nie mam, bo aparat został u Oli i Josipa w górach, co by mogli sobie dalej uwieczniać swój górski urlop.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!