Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie

Dystans całkowity:18144.38 km (w terenie 9188.09 km; 50.64%)
Czas w ruchu:924:36
Średnia prędkość:19.62 km/h
Maksymalna prędkość:69.82 km/h
Suma podjazdów:181118 m
Maks. tętno maksymalne:178 (95 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Suma kalorii:970 kcal
Liczba aktywności:285
Średnio na aktywność:63.66 km i 3h 14m
Więcej statystyk
89.96 km 80.00 km teren
04:41 h 19.21 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:12.0, w górę:1514 m

Skandia Maraton Kwidzyn

Niedziela, 4 października 2009 · dodano: 05.10.2009 | Komentarze 0

Grand Fondo, czas 4:43:26, zaszczytna ostatnia pozycja.
Pogoda w Kwidzynie nie rozpieszczała. Od samego rana było zimno i wiało. Całe szczęscie, że nie padało, bo to dodatkowo utrudniło by trasę.
Start był dziwny jak na Skandię: dystans Mini o 11.00, Medio i GF dziesięć minut później. Tego dnia miało być sporo nowości. Jedną z nich był start w pierwszym sektorze. Ciekawe doświadczenie widzieć wokół siebie same XTR-y :-)
Początek okazał się dość bezpieczny, nie było tradycyjnego asfaltu na początku, więc tempo było odpowiednio wolniejsze. Dzięki temu nie było szaleńców wyprzedzających z prędkością 40 km/h. Tempo od samego początku bardzo spokojne, standardowo zostaję wyprzedzony przez setki bikerów, ale za to w bardzo urokliwych lasach. Jazda pomiędzy drzewami bardzo przyjemna, natomiast na otwartym powietrzu staje się bardzo ciężka. Boczny wiatr przestawiający rowery to tego dnia największy przeciwnik.
Na pierwszej pętli dzieje się niewiele. Kaz z Topsem odjechali na starcie i tyle ich widziałem, Einsteina widuję co parę minut, bo jedziemy w podobnym tempie. Przeliczyłem się czekając na znaczny wzrost siły po solidnym rozgrzaniu się i praktycznie przez cały dystans jadę spokojnie.
W połowie trasy przejeżdżamy przez drewniany mostek, który miał być sporym utrudnieniem tego dnia. Oczywiście były to puste słowa organizatora, ponieważ przejazd po nim był wyjątkowo prosty. Człowiek mógł nawet go nie zauważyć ;-)
W okolicy miejscowości Licze na otwartej przestrzeni silny wiatr osłabia większość zawodników jadących koło mnie. Część wyrywa do przodu, ja się nie forsuję bo mam świadomość dystansu przed sobą. Na około 43 kilometrze zostawiam Einsteina za sobą.
48 km i wjazd na drugą pętlę niedaleko mety. Standardowo pustki. Na dodatek zaczyna padać i robi się jeszcze zimniej. Do bufetu na 15 km nie spotkałem nikogo. Tam wreszcie jakiś nieszczęśnik, którego udaje mi się dogonić, ale na krótko bo okazuje się, że zgubiliśmy trasę. Strata 20 minut mogła okazać się tragiczna w skutkach, ponieważ limit 5-ciu godzin zbliżał się niemiłosiernie. Także piloci dystansów na motorach crossowych nie wiedzieli dokąd jechać. Przy pomocy GPS-a zapisującego ślad udało mi się ustalić w którą stronę należy jechać. W tym czasie także organizator zdecydował się poprawić oznaczenie, które zostało zniszczone przez nieznane osoby. W tamtym miejscu spotkałem 4 osoby, które zgubiły trasę.
Ostatnie kilometry do mety to już tylko walka z samym sobą i kończącym się czasem. Dzięki oznaczeniom ilości pozostałych kilometrów do mety udaje mi się obliczyć jaką średnią powinienem utrzymywać, aby zdążyć przed 16. Dojazd na metę o 15.55 i szczęśliwe zakończenie sezonu.
Drugie ukończone GF, ale znacznie trudniejsze niż pierwsze. Jednak zadowolenie wielkie, ponieważ żaden z kolegów nie zdecydował się na najdłuższy dystans i tym sposobem obroniłem pierwsze miejsce wśród moich znajomych.


54.20 km 27.00 km teren
04:31 h 12.00 km/h
Max:69.82 km/h
HR://%
Temp:16.0, w górę:2837 m

Rudawy Janowickie dzień drugi

Sobota, 26 września 2009 · dodano: 28.09.2009 | Komentarze 0




38.48 km 19.00 km teren
03:16 h 11.78 km/h
Max:60.28 km/h
HR://%
Temp:18.0, w górę:2335 m

Rudawy Janowickie dzień pierwszy

Piątek, 25 września 2009 · dodano: 28.09.2009 | Komentarze 0

Po zjedzeniu śniadania ruszyliśmy na północ w stronę schroniska Szklarka. Pierwszy fragment pod górę po asfalcie nie był trudny, ale szlak odbił w lewo w las. Duża stromizna oraz korzenie i kamienie dały popalić. Musieliśmy zejść z rowerów i resztę podjazdu pokonać na nogach.
Nasze towrzyszki zostawiły rowery przy schronisku i ruszyliśmy w dalszą drogę. Panowie rowerami na Krzyżną Górę, a Panie na Sokolik.
Podjazd okazał się ponad nasze siły. Duża liczba kamieni była trudnością nawet dla osób bez rowerów. Na Sokolik udało się wjechać z drobnymi trudnościami. Tam seria zdjęć z dziewczynami na punkcie widokowym i dalej bardzo przyjemny zjazd do schroniska.
Stamtąd ruszyliśmy do Janowic by przejechać ładną drogą rowerową po północnej stronie rzeki. Następnie udaliśmy się na południe aby wjechać na zamek Bolczów. Tam również podjazd okazał się ciężki i fragmentami musieliśmy prowadzić rowery. Na samym zamku kolejna seria zdjęć i spotkanie z grupą w strojach Piastów.
Kolejnym punktem naszej wycieczki był Skalny Most, którego początkowo nie mogliśmy znaleźć.
Powrót do domu żółtym szlakiem po dobrej nawierzchni i ze świetnymi widokami.


34.88 km 0.50 km teren
02:27 h 14.24 km/h
Max:34.28 km/h
HR://%
Temp:20.0, w górę: m

Kręcenie po mieście w dniu bez samochodu

Sobota, 19 września 2009 · dodano: 19.09.2009 | Komentarze 0




4.00 km 0.00 km teren
00:20 h 12.00 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:14.0, w górę: m

Przed i po maratonie

Niedziela, 13 września 2009 · dodano: 14.09.2009 | Komentarze 0




73.24 km 63.00 km teren
03:10 h 23.13 km/h
Max:47.14 km/h
HR://%
Temp:17.0, w górę: m

Poznań Bikemaraton

Niedziela, 6 września 2009 · dodano: 07.09.2009 | Komentarze 4

Czas maratonu 2.41 (64 km), wg organizatora 2.45 :( Dobre i to, że zostałem zarejestrowany po mojej reklamacji.
Pozycja około 260/553, w M2 około 89/158.
Wszystko zaczęło się chwilę przed 11-stą, kiedy z Kazem i Łukaszem ustawiliśmy się w ostatnim sektorze razem z dziećmi na rowerach, dziećmi w wózkach oraz kajakami.
Cierpliwie czekając na start naszego sektora tj. do 11.10 ustaliliśmy, że zaraz po ruszeniu spróbujemy się przebić jak najbardziej do przodu, aby nie stracić za wiele na schodach pod ulicą Warszawską.
Tak też zrobiliśmy i trochę ryzykując wyprzedzaliśmy ile się dało już w lesie przy Malcie. Niestety Łukasz nie ryzykował i tyle go widzieliśmy. Po przejechaniu szosy dalej wyprzedzaliśmy, chociaż tłok był niemiłosierny. Przy schodach znaleźliśmy się razem ze sporą grupką, ale przejście poszło dość sprawnie i obyło się bez zgrzytu aluminium.
Od tego momentu zaczęło się prawdziwe ściganie. Kaz narzucił ostre tempo wzdłuż stawu (jeziora) Swarzędzkiego. Nagle przed naszymi oczami pojawia się zmieniona trasa i ostry podjazd. Jak zwykle w takich miejsca robi się tam tłok, ludzie zaczynają piknik, więc zejście z roweru i do góry na nogach (Kaz dał radę wjechać).
Potem już było lepiej. Zmiany z Kazem całkiem sprawne, rzucam raz po raz informacje o trudnościach, bo znam trasę.
Bufet, a na nim tylko picie. Na asfalcie tworzymy grupę z dwójką nieznajomych i tym sposobem tempo dochodzi do 40 km/h. Po wjeździe do lasu towarzysze niedoli zostają z tyłu.
Kolejna część trasy bardzo przyjemna, głównie w lesie. Trudności zaczynają się po połowie maratonu, kiedy kierujemy się w stronę mety. Wiatr. Czasami bardzo silny wiatr. Kaz zaczyna dawać co raz rzadsze zmiany, ale współpracuje z nami biker o numerze 929 oraz jeszcze jeden osobnik. Tym sposobem mijamy sporą liczbę samotników walczących z wiatrem. Zawsze mnie to zastanawia, czemu ludzie nie tworzą grup w takich sytuacjach.
Około 50 kilometra Kaz zostaje z tyłu, ja dalej współpracuję z nieznajomą dwójką. Po zjechaniu z szosy współpraca się urywa. Zjeżdżam stromo nad Cybinę prawie nie wpadając na kogoś przechodzącego w poprzek z rowerem. Na dole trochę trudniejsze odcinki, ale sił już nie mam za wiele, więc nie wyprzedzam. Przejazd przez ostre błotko i zaraz jestem nad jeziorem Swarzędzkim.

Tam już spokojny powrót, wyprzedzanie kilku maruderów, także dzieciaków z mini. Na maksymalne obroty wchodzę po przejściu ul. Warszawskiej i wyprzedzam kolejne osoby. Tak trzymam aż do samego końca, co prawie nie kończy się glebą w lasie przy Malcie, ze względu na ciasny zakręt. Spojrzenie do tyłu, aby nie dać się nikomu wyprzedzić na kresce i upragniony wjazd na metę.
Tutaj krótka rozmowa z bikerem Winq.
Po chwili robi się bardzo zimno. Nawet człowiek nie zdaje sobie sprawy, że tak pada. Kilka owoców i zaraz przyjeżdża Kaz, także bardzo uradowany. Wspólne gratulacje i podziękowania za współpracę. Niespodziewaliśmy się, że tak dobrze ona wypadnie. To był pierwszy raz, kiedy jechaliśmy razem przez taki dystans.
Kolejne 5 minut i wpada Łukasz. Tutaj gratulacje jeszcze większe ze względu na jego pierwszy maraton.
Po 15 minutach już siedzimy w samochodach z włączonym ogrzewaniem :-)


31.24 km 14.00 km teren
01:15 h 24.99 km/h
Max:37.67 km/h
HR://%
Temp:18.0, w górę: m

Strzeszynek, sklep Dwa Koła

Czwartek, 3 września 2009 · dodano: 03.09.2009 | Komentarze 0

Wczoraj ubrania na jesień, dzisiaj nowe pedały XT :) Coś ostatnio za dużo tych wydatków.


81.49 km 35.00 km teren
03:38 h 22.43 km/h
Max:42.67 km/h
HR://%
Temp:21.0, w górę: m

Trasą maratonu w Poznaniu

Sobota, 29 sierpnia 2009 · dodano: 29.08.2009 | Komentarze 0

Początkowo z Łukaszem, na Malcie dołączyli się Jacek i Mateusz, a na trasie prowadził nas Konrad. Dzięki jego doświadczeniu udało się poznać całą trasę, którą będzie biegł maraton w najbliższą niedzielę.


39.90 km 22.00 km teren
03:04 h 13.01 km/h
Max:0.00 km/h
HR://%
Temp:25.0, w górę:2254 m

Szklarska Poręba, Piechowice

Poniedziałek, 24 sierpnia 2009 · dodano: 26.08.2009 | Komentarze 0




62.00 km 40.00 km teren
04:25 h 14.04 km/h
Max:61.00 km/h
HR://%
Temp:25.0, w górę:1916 m

Szklarska Poręba - Świeradów Zdrój

Niedziela, 23 sierpnia 2009 · dodano: 26.08.2009 | Komentarze 0