Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie

Dystans całkowity:18144.38 km (w terenie 9188.09 km; 50.64%)
Czas w ruchu:924:36
Średnia prędkość:19.62 km/h
Maksymalna prędkość:69.82 km/h
Suma podjazdów:181118 m
Maks. tętno maksymalne:178 (95 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Suma kalorii:970 kcal
Liczba aktywności:285
Średnio na aktywność:63.66 km i 3h 14m
Więcej statystyk
8.99 km 0.00 km teren
00:25 h 21.58 km/h
Max:44.39 km/h
HR://%
Temp:24.0, w górę: m

Dojazd na maraton

Niedziela, 1 sierpnia 2010 · dodano: 02.08.2010 | Komentarze 0

Zjazd z Sierpnicy do Głuszycy.


74.18 km 64.00 km teren
06:10 h 12.03 km/h
Max:53.81 km/h
HR:145/173 74/ 89%
Temp:25.0, w górę:1900 m

MTB Marathon Głuszyca

Niedziela, 1 sierpnia 2010 · dodano: 03.08.2010 | Komentarze 0

Miałem ładny opis, ale go wcięło :/ Nie pisać więcej w przeglądarce!

Opiszę więc tylko końcówkę, czyli od zjazdu z Wielkiej Sowy, kiedy odcięło mi prąd (wcześniej jechało się dobrze i praktycznie wszystko podjeżdżałem i zjeżdżałem). Tam mniej więcej wyprzedził mnie Maks. Na zjeździe nie miałem sił aby szybko i bezpiecznie za nim jechać. Minąłem jeszcze jednego bikera, który czekał na pomoc ratowników (musieli wchodzić do niego 1,5 kilometra).
Końcówka to kilkuminutowa przerwa i prowadzenie prawie na każdym podjeździe. Dojazd do mety trochę zakręcony, bo tą samą trasą co w ciągu wyścigu i pod prąd (zawodnicy po mecie zjeżdżali na dół). Po przekroczeniu końcowej linii położyłem się na 30 minut: żołądek mi wariował, głowa bolała i generalnie czułem się bardzo słabo. Zauważyłem Jacka, który dojechał na Giga parę minut po mnie.
Po 45 minutach przyjechał po mnie Kaz i razem zjechaliśmy na dół do Głuszycy.
Po lekkim posiłku i tomboli pojechaliśmy z Jackiem pod górę do Sierpnicy aby się spakować i wyruszyć w drogę powrotną do Poznania. Wtedy czułem się już znacznie lepiej.

Open 325/412 - 78% stawki
M2 136/156

Oficjalny czas 05:56:37.798
Współczynnik do najlepszego 0.54 -> 271 pkt.


23.00 km 17.00 km teren
01:02 h 22.26 km/h
Max:31.44 km/h
HR://%
Temp:24.0, w górę: m

Spokojnie z Markiem nad Strzeszynek

Poniedziałek, 26 lipca 2010 · dodano: 26.07.2010 | Komentarze 0

Po drodze wyprzedzał nas Alex Dorożała :-)
Wieczorem porządne czyszczenie łańcucha. Cały rower umyty będzie ciut później.


57.43 km 29.00 km teren
02:25 h 23.76 km/h
Max:55.34 km/h
HR://%
Temp:20.0, w górę: m

WPN - chcę więcej :-)

Niedziela, 25 lipca 2010 · dodano: 26.07.2010 | Komentarze 3

Do WPN-u z Jackiem i Jarkiem. Tempo szalone, ale w większości udawało się utrzymać kontakt wzrokowy. Przejście po drzewie niezapomniane. Jestem pod wrażeniem znajomości tras przez Jacka (tutaj szczegółowy opis wycieczki) :-)


53.70 km 10.00 km teren
02:15 h 23.87 km/h
Max:42.67 km/h
HR://%
Temp:25.0, w górę: m

Do WPN-u z Markiem

Poniedziałek, 19 lipca 2010 · dodano: 20.07.2010 | Komentarze 0

Zaraz po pracy i obejrzeniu fragmentu bardzo ciekawego etapu w Tour de France



ruszyłem do Lubonia na spotkanie z Markiem. Wspólnie wjechaliśmy na górę Osową od strony Mosiny i pojeździliśmy trochę po WPN-ie.
Wieczorem zawiozłem auto do mechanika i wróciłem rowerem.


49.56 km 40.00 km teren
02:11 h 22.70 km/h
Max:48.87 km/h
HR://%
Temp:20.0, w górę:600 m

Skoda Maraton MTB Gniezno

Niedziela, 18 lipca 2010 · dodano: 18.07.2010 | Komentarze 2

Od rana popadało. Około 11 przestało, więc jechało się bardzo dobrze.
Na trasie trochę błota, mnóstwo interwałów, kilka trudniejszych odcinków i zgubiona trasa przez większość zawodników.
Ocena maratonu tak czy inaczej bardzo dobra. Jechało się nieźle, nogi pod koniec mocno bolały, więc widać że się nie oszczędzałem. Pulsometru brak, ale tętno przez cały wyścig bardzo wysokie. Noga daje, byle to utrzymać (a może poprawić) do Głuszycy.


Rozrywam peleton :-)

Czas 2:11:38 (0.80 czasu najlepszego, 400 pkt. wg Golonki)
Open 65/120 (0.54 stawki)
M2 23/28


36.43 km 16.00 km teren
01:48 h 20.24 km/h
Max:32.24 km/h
HR://%
Temp:, w górę: m

Z Markiem północną pętlą

Środa, 7 lipca 2010 · dodano: 14.07.2010 | Komentarze 0




110.00 km 105.00 km teren
04:49 h 22.84 km/h
Max:48.42 km/h
HR://%
Temp:30.0, w górę:800 m

MTB Marathon Murowana Goślina - Giga

Niedziela, 4 lipca 2010 · dodano: 05.07.2010 | Komentarze 5

Na pierwszy start w Giga zdecydowałem się po udanej jeździe w MTB Trophy i szybkim występie w Międzygórzu.
Namówiłem Kaza i rzuciliśmy się na płaski, ponad stukilometrowy etap przez Puszczę Zielonkę.
Początek etapu przesunięto na 10.10. Sam start dość dziwny, ponieważ widziałem pierwszy balon. Odmienne uczucie, gdy zawsze stoi się bardziej z tyłu, za setkami zawodników.
Po starcie tempo szybkie, ale nie aż takie jak w Mega. Piasek przed szosą udaje się przejechać bez większych problemów, głównie dzięki braku tłumu.
Po wjechaniu do lasu trzymamy wysokie tempo z Kazem, aby nie stracić kontaktu z mocnymi zawodnikami. Momentami zasuwamy po 32-33, w gęstym lesie, gdzie nie widać nic oprócz koła poprzedzającego zawodnika - świetne uczucie :-)
Po około 20 km mijam Jacka, który pechowo złapał kapcia.
Za pierwszym bufetem robi się bardziej pusto. Jedziemy na zmiany z Kazem, po 1 km na czele. Na 2 bufecie spotykam Maksa, zauważam pędzącego Jacka, który odrabia straty i porywam żela (swojego jednego już spożyłem).
Kolejne kilometry mijamy z Kazem, aż do momentu, gdy łączymy się w grupę pięcioosobową m.in. ze wspomnianym Maksem. W tej grupie zmierzamy w kierunku ostatniego bufetu ulokowanego pod Dziewiczą Górą. Tempo delikatnie niższe, bo każdy już czuje przejechane kilometry. Mijamy pierwszych zawodników z dystansu Mega. Na bufecie uzupełniamy płyny i zjadamy co się da. Maks i reszta uwijają się szybciej i uprzejmie pytają, czy na nas czekać. Ruszamy jednak osobno, z małym opóźnieniem, ale po chwili mijamy się na podjazdach. Przy drugim wjeździe na Dziewiczą wyprzedzam Maksa, który ma problemy z małą tarczą z przodu. To co zyskałem na podjeździe przed Kazem, tracę na Kilerze - obaj zjeżdżamy prawą stroną, Kaz najwyraźniej bez użycia hamulców ;-)
Ostatnie kilometry jedziemy podobnym tempem jak przed Dziewiczą, aby nie stracić wywalczonych pozycji. Nikt nas nie dogania, my mijamy pojedynczych zawodników (m.in. Joasię Jabłczyńską, dystans Mega). Przed samą metą ciśniemy, aby zyskać jedną pozycję, bo mijamy jednego gigowca.

Podsumowując: zadowolenie olbrzymie, pierwsze Giga u Golonki ukończone. Aż chce się więcej. Na Giga w górach jeszcze przyjdzie czas, może pod koniec bieżącego sezonu.
Drugim założeniem (poza ukończeniem) było zmieszczenie się w 5 godzinach - udało się, o całe 30 sekund :-)
Dzięki wszystkim z kim udało mi się współpracować tego dnia i do zobaczenia w Głuszycy.

Open 114/133 (85% stawki)
M2 37/39
Współczynnik do najlepszego 0.71 -> 356 pkt.


48.18 km 43.00 km teren
04:02 h 11.95 km/h
Max:62.26 km/h
HR://%
Temp:15.0, w górę:1700 m

Powerade Suzuki MTB Maraton Międzygórze

Sobota, 19 czerwca 2010 · dodano: 21.06.2010 | Komentarze 0



Tutaj początek zjazdu ze Śnieżnika - moja technika powala:


Open 256/404 - 63% stawki, do tej pory najlepszy wynik w górach.
M2 102/124

Oficjalny czas 4:02:22
Współczynnik do najlepszego 0.58 -> 291 pkt.


77.91 km 59.00 km teren
08:01 h 9.72 km/h
Max:53.27 km/h
HR://%
Temp:20.0, w górę:2750 m

Beskidy MTB Trophy. Dzień 3

Sobota, 5 czerwca 2010 · dodano: 08.06.2010 | Komentarze 0

Przyjazd na metę po około 8 i pół godzinie (50 minut przed limitem czasowym).

Tego dnia czekał nas najdłuższy etap z długim podjazdem na Wielką Raczę.
Przed "wisienką na torcie" tego dnia, czyli pięciokilometrowym podjazdem pod Wielką Raczą zatrzymałem się na bufecie, aby uzupełnić płyny, najeść się i wyczyścić łańcuch. Tak przygotowany ruszyłem pod górę. Jak się okazało trudnością tego podjazdu była głównie długość. Całość zajęła mi niecałą godzinę, z czego ostatnie 15 minut musiałem prowadzić rower. Powodem były mocno bolące plecy od ciągłej schylonej pozycji, która jest konieczna w czasie stromego podjazdu.
Na górze pozwoliłem sobie na krótki odpoczynek i wejście na wieżę widokową. Limit czasowy nie był aż tak straszny :-)
Zjazd z Wielkiej Raczy nie był bardzo trudny, ale męczący. Dość długie, szybkie odcinki, leżące gdzieniegdzie kamienie i korzenie.