Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marc z miasteczka Poznań. Mam przejechane 42372.65 kilometrów w tym 12561.57 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marc.bikestats.pl

Archiwum bloga

110.43 km 0.00 km teren
03:36 h 30.68 km/h
Max:51.89 km/h
HR:139/170 75/ 91%
Temp:20.0, w górę:430 m

Peleton obornicki

Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 6

Zgodnie z planem ułożonym wraz z Klosiem w niedzielę mieliśmy zrobić ostatni duży trening przez Challengem. Padło na wspólną jazdę z peletonem, który zbiera się na Rondzie Obornickim o godzinie 10.

Spokojnym, bardzo spokojnym, tempem dojeżdżam na miejsce i czekam jak zbiera się spora ekipa, jakieś 25 osób. Pojawia się kilku na prawdę mocnych kolarzy, ale są też starsi panowie, czyli skład mieszany.

Ruszamy punktualnie w kierunku Obornik, z początku spokojnie, by po chwili rozkręcić się na dobre. Tętno maratonowe osiągam, gdy na czoło wchodzi Mariusz :-) Dobrze rozgrzany, fajnie sobie kręcę. Momentami trzeba mocno naciskać na pedały, aby trzymać koło poprzedzającej osoby. Tempo jest cały czas wysokie, ale już nie rośnie, bo droga nie sprzyja (skrzyżowania + budowana obwodnica w okolicach Złotkowa). Droga staje się spokojniejsza, więc dwóch gości na zmianach zwiększają prędkość. Jedziemy jakieś 45 km/h, co nie jest wielkim problemem. Gorzej, że co chwilę trzeba dokręcać, aby być blisko za poprzedzającym kolarzem. Przy kilku takich skokach osiągam tętno >90%. W końcu decyduję się napić z bidonu, momentalnie tracę pięć pozycji. Po chwili minimalnie zwalniam, peleton przyspiesza, gubię koło i odpadam od grupki... ujechałem tak z nimi 15 km. Tempo rosło od 1:54 min/km, do 1:18 min/km.

Doganiają mnie Ci, którzy wcześniej odpadli i tak sobie dojeżdżamy do Obornik. Tam, od 4 minut (!), czeka na mnie Mariusz :-) W grupce z kilkoma mastersami dojeżdżamy do Murowanej. Tempo niższe, ale nadal wysokie (36-37). Na obwodnicy MG łapię kolejny kryzys i zostaję na jednym podjeździe. Grupę doganiam kawałek dalej dokręcając na zjeździe. W Biedrusku odłączamy się od grupy i razem z Mariuszem, już spokojniej, kręcimy sobie sami. Z Poznania odbiliśmy jeszcze w kierunku Koziegłów, Kicina i Wierzonki. Powrót przez Bogucin, pod wiatr, mocno ujechani.

Super trening. Chyba najmocniejszy w tym roku. Fajnie tak sobie pojechać w trupa. Na maratonie człowiek tego nie zrobi, bo by zaraz znalazł się na ostatniej pozycji :) A tutaj, bez większych konsekwencji.



Komentarze
Marc
| 07:32 wtorek, 17 lipca 2012 | linkuj Jasne, nie ma problemu :)
Maks
| 07:27 wtorek, 17 lipca 2012 | linkuj Musimy się spiknąć dasz mi się przejechać muszę sprawdzić jaki rozmiar mi pasuje ;) (M czy L)
Marc
| 19:23 poniedziałek, 16 lipca 2012 | linkuj To na co czekasz? ;) Szoski nie są takie drogie.
Maks
| 19:03 poniedziałek, 16 lipca 2012 | linkuj Zajebista sprawa też bym tak chciał pomykać z taką średnią na szosce ;)
Marc
| 10:44 poniedziałek, 16 lipca 2012 | linkuj To fakt, adrenaliny było sporo. Do Murowanej dojechaliśmy zanim zdążyłem pomyśleć, co ja właściwie robię ;)
z3waza
| 10:20 poniedziałek, 16 lipca 2012 | linkuj Taka jazda w peletoniku to musi być fajna sprawa - mi wystarczy że jedziemy we trzech z pobiedziskimi ziomalami, a już adrenalina rośnie :D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!